Łódź nie potrafi odpowiedzieć na wniosek o informację w sprawie smogu

Podziel się:

Wysłałem do Urzędu Miasta Łódź wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Pytałem o to, w jaki sposób Łódź dbała dotąd i zamierza dbać w przyszłości o jakość swojego powietrza. Poza, oczywiście, tym, że  stacja pomiarowa mierząca smog z samochodów stoi na ulicy, na której jest zakaz wjazdu.
Odpowiedź, którą otrzymałem, muszę powiedzieć, nieco mnie zaskoczyła. Zdążyłem się już bowiem odzwyczaić od urzędników, którzy pielęgnują carskie tradycje urzędnicze i obywatela chcą zbyć, a nie mu pomóc.
Warto wiec łódzkiemu magistratowi podpowiedzieć, jak to się robi gdzie indziej, bo w tym wypadku zawstydzić go powinna nawet niewielka małopolska Skała, która potrafiła w przyzwoity sposób odpowiedzieć na dokładnie takie samo pytanie. Odpowiedź jest, na szczęście, krótka.
Na szczęście, bo jest to arcydzieło urzędowej sztuki epistolarnej i trudno byłoby przeczytać więcej.
Zobaczcie zresztą sami:

 
Patrząc na to wypada więc wspomóc łódzkich urzędników, bo ci – ewidentnie – nie wiedzą w jaki sposób komunikować się z żądnymi informacji obywatelami. Za wzór dla wojewódzkiego miasta może w tym wypadku posłużyć na przykład powiatowy Nowy Targ, któremu zadałem te same pytania i który nie wstydził się udzielić obszernej odpowiedzi, z której można wyczytać, że smogiem zajmuje się za mało.
Drodzy łódzcy urzędnicy. Tak na wnioski o informację publiczną odpowiada się w Nowym Targu:

Jednak, gdyby miasto powiatowe stanowiło dla was za wysokie progi, to wzorów można poszukać też na poziomie gminnym. Ot na przykład w Skale, która jest od pewnego czasu miasteczkiem znanym na całym świecie i także udzieliła odpowiedzi, która powinna zawstydzić łódzki magistrat. Można z niej nie tylko coś wyczytać, ale też zadać sobie pytanie o to, co nawierzchnia dróg gminnych ma do jakości powietrza.


Z łódzkiej odpowiedzi nie da się wyczytać nic, bo jest to informacja, której udzielono po to, żeby jej nie udzielić.
Ale jednocześnie pytającego obywatela mieć z głowy.
Choć można oczywiście wyciągnąć z tego i taki wniosek, że Łódź nie ma co napisać, bo w Łodzi smogu nie ma, więc się z nim po prostu nie walczy.
Tylko, że jest.

Jeżeli ktoś zdecyduje się udzielić bardziej wyczerpującej odpowiedzi, to bardzo bym był wdzięczny.
Uprzejmie proszę o przesłanie jej na adres redakcja@smoglab.pl lub ten, na który trafiła pierwsza.

Podziel się: