Udostępnij

Norwegowie szykują się na świat bez węgla i ropy

23.01.2024

Norwegia to dziwny kraj. Jest ósmym na świecie eksporterem ropy naftowej i trzecim gazu ziemnego. Posiada też jedne z największych niewykorzystanych złóż węgla. Jednocześnie Norwegowie przypisali sobie rolę lidera zielonej rewolucji, która ma wyleczyć świat z uzależnienia od kopalnych źródeł energii i przeprowadzić go do takiego gospodarowania, w którym dominują źródła odnawialne. Nie wynika to tylko z troski o środowisko naturalne. Wszystko ma wymiar praktyczny. Olbrzymi sektor wydobywczy powoduje, że Norwegia ma problem z osiąganiem planowanych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych do atmosfery i jeżeli nie chce ograniczać wydobycia ropy oraz gazu, musi gdzie indziej zaoszczędzić limity dwutlenku węgla dla górnictwa.

 class=


Oszczędza więc, gdzie się da. Wprowadzając zdecydowanie kolejne zielone polityki oraz inwestując z rozmachem w nowe, ekologiczne technologie. Mimo że przemysł drzewny jest ważny dla ich gospodarki, a lasów nie brakuje, Norwegowie stosują politykę „zerowego wylesiania”. Jednocześnie inwestują w wiatraki i zapowiadają, że w ciągu kilku lat potroją ich wydajność. Robią to, mimo że energetyka odnawialna już teraz produkuje więcej prądu, niż wynoszą potrzeby kraju. Kilka tygodni temu politycy zadeklarowali też, że od 2025 r. zakazana będzie sprzedaż samochodów spalinowych.

Norwegia: Samochód tylko na prąd

U nas takie auta to wciąż egzotyka. Jednak spacer po ulicach Trondheim wystarcza, by uznać je za naturalną kolej rzeczy. Już dziś na norweskich ulicach co chwilę mija się samochód elektryczny. Na jednego mieszkańca Norwegowie mają ich najwięcej na świecie. – 20% wszystkich nowych aut sprzedawanych w naszym kraju to auta elektryczne. Ogólnie jednak wciąż jest ich niewiele, bo zaledwie 2,6% – opowiada prof. Anders Hammer Strømman z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim (Norges Teknisk-Naturvitenskapelige Universitet, NTNU), największej uczelni technicznej w kraju.

Liczba samochodów elektrycznych szybko się zwiększa, a zapowiadany zakaz zapewne jeszcze przyspieszy to tempo. Tym bardziej że auta są coraz lepsze, a norweski rząd dba o rozwój potrzebnej infrastruktury i zapewnia finansowe zachęty do ich zakupu. Wśród nich są zwolnienia z opłat za parkowanie, ale też za promy, przejazdy przez mosty i tunele. Oprócz tego auta elektryczne są zwolnione z podatku drogowego i opłaty rejestracyjnej. Dzięki temu są tańsze od spalinowych odpowiedników.

Do tego dochodzi koszt paliwa. Benzyna jest w Norwegii szalenie droga. Natomiast prąd, wytwarzany przez sieć elektrowni wodnych, tani. Załadowanie samochodu do pełna to koszt zaledwie kilkunastu norweskich koron, co stanowi równowartość litra lub dwóch paliwa. A kiedy jesteśmy posiadaczem jednego z samochodów wyprodukowanych przez amerykańską Teslę, ładujemy go za darmo. – Tesla zbudowała sieć stacji ładowania, z których właściciele wyprodukowanych przez nią samochodów mogą korzystać za darmo – opowiada Stromman.

Bardziej ekologiczne auta elektryczne

Nie oznacza to jednak, że nie ma problemów. – Dzisiaj wyprodukowanie samochodu elektrycznego powoduje około dwukrotnie większą emisję niż w wypadku auta spalinowego. Dlatego musimy pracować przede wszystkim nad tym, by proces wytwarzania stał się bardziej ekologiczny – zaznacza profesor NTNU. Bo dziś tę różnicę nadrabia się dopiero po ok. 50-60 tys. przejechanych kilometrach.

I to tylko jeżeli prąd, którym ładuje się taki samochód, jest uzyskiwany z „czystego” źródła. Ma to zatem sens w Norwegii, gdzie 96% zapotrzebowania na prąd jest pokrywane dzięki budowanym od ponad 100 lat elektrowniom wodnym, a reszta pochodzi z wiatraków. W Polsce ten sens byłby znacznie mniejszy. Jeżeli bowiem do różnic, o których mówi Stromman, dołoży się prąd produkowany z węgla, to „ekologiczność” samochodów elektrycznych staje pod dużym znakiem zapytania. Przynajmniej na poziomie globalnym, bo w naszym wypadku ich plusem pozostaje to, że do emisji produkcyjnych dochodzi gdzie indziej, niż auta są używane. I tak mogłyby więc pozwolić złapać oddech mieszkańcom zatrutych polskich metropolii.

NTNU szuka rozwiązań

Samochody to tylko jeden z elementów rozwoju zielonego społeczeństwa. Bardzo dużo dzieje się w laboratoriach NTNU w Trondheim. Uczelni, która jest mniej więcej odpowiednikiem naszej Akademii Górniczo-Hutniczej i choć znajduje się w mieście liczącym zaledwie 170 tys. mieszkańców, ma aż 40 tys. studentów. I obok której powstał działający non profit (wszystkie zyski są reinwestowane w badania) instytut badawczy SINTEF.

Dużo uwagi poświęca się tam oszczędzaniu energii. Jeden z najciekawszych pomysłów polega na tym, że inżynierom z NTNU oraz SINTEF oddano do poprawienia sklep popularnej w Norwegii sieci Rema 1000. Zatrudniono przy tym najlepsze inżynieryjne umysły Norwegii i dano im za zadanie sprawdzić, jak bardzo da się poprawić efektywność energetyczną takiego sklepu i ile pieniędzy można dzięki temu zaoszczędzić. Nie potrzebowali wiele czasu, by kolejnymi, niekiedy drobnymi poprawkami obniżyć rachunki za prąd o 30%.

Norwegia to jeden z największych eksporterów ropy naftowej na świecie. Fot. Shutterstock/V. Belov. Platforma wiertnicza.
Norwegia to jeden z największych eksporterów ropy naftowej na świecie. Fot. Shutterstock/V. Belov.

Norwegia: Inżynier przejmuje sklep

Osiągnęli to, wprowadzając kilka sprytnych modyfikacji oraz zmieniając budynek w tzw. inteligentny supermarket. Inteligentny, bo wykorzystano elektronikę np. do tego, by budynek samodzielnie reagował na zmiany temperatury oraz oświetlenia. W zależności od potrzeb automatycznie włącza się i wyłącza, a także ściemnia i rozjaśnia część żarówek. Do maksimum wykorzystano naturalne światło i zadbano, by nic się nie marnowało. Do ogrzewania budynku wykorzystuje się ciepło… oddawane przez lodówki. Jest ono „zbierane” przez instalacje wodne i przekazywane do układu ogrzewania. Zastosowano wydajne pompy ciepła.

Bardzo prostym pomysłem było założenie drzwi na wszystkie chłodnie. – Otwarte chłodzenie bardzo zwiększa zużycie energii. Zastanów się, dlaczego w domu nie trzymasz otwartych drzwi do lodówki. Bo szkoda pieniędzy. Były wprawdzie obawy, że to zniechęci kupujących, ale jest dokładnie na odwrót – opowiada prof. Armin Hafner, który prowadzi projekt. Dodaje też, że projekt jest atrakcyjny, ponieważ przekłada się na wymierne korzyści finansowe dla właścicieli. – Nikt nie chce oszczędzać energii. Wszyscy chcą oszczędzać pieniądze – mówi.

I rzeczywiście rozwiązania z Trondheim znajdują coraz szersze zastosowanie.

Bezemisyjny dom

Podobne prace dotyczą nie tylko sklepów, ale także domów. Od 2020 r. wszystkie nowe budynki w Norwegii mają być bezemisyjne. W praktyce oznacza to, że zapewnia się ekologiczne ogrzewanie, do minimum ogranicza konieczność zużycia energii, a jednocześnie maksymalizuje wykorzystanie jej odnawialnych źródeł. Jeden z takich prototypowych domów stoi na kampusie NTNU, gdzie jest poddawany modyfikacjom i poprawkom. Budynek w niczym nie przypomina futurologicznych wizji z literatury s.f. To przyjemny, drewniany, bardzo jasny (co zmniejsza potrzebę oświetlenia), około stumetrowy domek z dwiema sypialniami.

Jego niezwykłość tkwi nie w tym, jak wygląda, ale jak działa. Wszystkie potrzeby energetyczne są zaspokajane przez zielone źródła energii oraz pompy ciepła, a minimalizuje je sama konstrukcja domu – od użytych materiałów, przez wybrane okna, drzwi, podłogi, kształt i sprzęty AGD, po metody ogrzewania. AGD oraz podłogowe ogrzewanie pracują tam na rzadko spotykanym poziomie efektywności, który pozwala ograniczać zużycie prądu. Sam dom zresztą – dzięki bateriom słonecznym – jest małą elektrownią i w słoneczne dni oddaje energię do sieci. Obecnie pracuje się nad tym, jak wybudować w ten sposób całe osiedla. Inżynierowie mają również za sobą pierwsze praktyczne realizacje, w tym renowacje całych biurowców. Co ważne, nad bezemisyjnym budynkiem obok inżynierów pracują socjolodzy. Rolą socjologów jest takie prowadzenie inżynierów, by rzeczy nie tylko działały, ale też by ludzie chcieli z nich korzystać. Co z tego, że technologia – zauważają – będzie dobra, skoro nikt nie będzie chciał jej używać?

Mądrzejsza pralka

Dziś największym problemem z odnawialnymi źródłami energii jest to, że ilość wytwarzanego przez nie prądu jest zmienna. Obecnie kiedy ilość produkowanej energii spada, braki uzupełniają elektrownie węglowe lub jądrowe, a kiedy wzrasta, z tradycyjnych źródeł dostarcza się mniej energii. Rozwiązanie problemu widzi się zwykle w opracowaniu potężnych baterii, które będą magazynować nadwyżki i uruchamiać je w miarę potrzeb.

Jednak jest też inne podejście do tej sprawy. W jednym z laboratoriów SINTEF trwają badania nad tzw. smart grid. W największym skrócie polega to na tym, by sprzęt gospodarstwa domowego sam reagował na spadki oraz wzrosty poziomu mocy w sieci. Wystarczy, żeby pralki, piece akumulacyjne i inne sprzęty, które nie muszą działać w określonym czasie, włączały się, gdy ilość energii jest większa, bo np. jest słonecznie, „solary” działają wydajniej i prąd tanieje.

W Danii prowadzi się już pilotażowe wdrożenia, które przynoszą obiecujące rezultaty. A zapowiadane upowszechnienie internetu rzeczy (przedmioty, np. sprzęt AGD, mogą gromadzić, przetwarzać lub wymieniać dane za pośrednictwem sieci komputerowej – przyp. red.) spowoduje, że takie rozwiązania staną się popularne. Można więc się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości duńskie i norweskie pralki będą się włączać same, w czasie gdy prąd jest najtańszy.

Czytaj także: Norwegowie twierdzą, że platforma wiertnicza jest dobra dla środowiska, bo zasilają ją energią odnawialną

Norwegia z 30-letnią perspektywą

Ta ekologiczna rewolucja ma trzy cele. Pierwszy – by kraj jak najdłużej mógł zarabiać na wydobyciu paliw kopalnych, co będzie coraz trudniejsze przez konieczność redukcji emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. W 2030 r. ma być ona niższa o ponad 40%. Do 2050 r. Norwegia chce być krajem, który generuje zerowy ślad węglowy. Drugi to właśnie osiągnięcie tych celów, co nie byłoby możliwe np. bez upowszechnienia samochodów elektrycznych. Trzeci to pragmatyzm oraz umiejętność przewidywania, które każą zadbać, by przyszłość była równie wygodna jak teraźniejszość. A przyszłość – przewidują wikingowie – wymusi zwrot w kierunku odnawialnych źródeł energii.

Przewidując go, kraj inwestuje, by za kilkadziesiąt lat nie zostać ze złożami taniejących i niepotrzebnych węgla, gazu oraz ropy. A zamiast nich posiadać nowoczesną technologię, odpowiednią politykę oraz eksportową, czystą energię.

Tekst pochodzi z Tygodnika Przegląd. Pierwotnie ukazał się w lipcu 2016 r.

Źródło ilustracji: NTNU/Flickr.

Autor

Tomasz Borejza

Dziennikarz naukowy. Członek European Federation For Science Journalism. Publikował w Tygodniku Przegląd, Przekroju, Onet.pl, Coolturze, a także w gazetach lokalnych i branżowych. Bloguje na Krowoderska.pl.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.