Prekursorski projekt zakłada 1 proc. PKB na klimat. „To się po prostu opłaca”

Podziel się:

1 proc. PKB na ochronę klimatu, obowiązkowa weryfikacja klimatyczna dla dużych inwestycji, czy też większy udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji związanych z dążeniem do neutralności klimatycznej. To tylko niektóre założenia ustawy o ochronie klimatu, przygotowanej i ogłoszonej właśnie przez Fundację ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Ustawa ma poparcie Koalicji Klimatycznej, zrzeszającej 26 organizacji pozarządowych.

W poniedziałek ogłoszono projekt ustawy o ochronie klimatu, która w szeroki sposób określa plan działań dla naszego kraju. Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, która przygotowała dokument, rozpoczyna w ten sposób cykl debat w ramach Tygodnia Klimatycznego. „Nasz projekt ustawy to coś w rodzaju klimatycznego planu remontowego dla Polski. Musimy przeprowadzić 'remont’, który z jednej strony uodporni kraj na coraz gwałtowniejsze zjawiska atmosferyczne i uwolni od konieczności importu paliw z zagranicy, a z drugiej, pozwoli skutecznie obniżyć emisje gazów cieplarnianych” – mówiła podczas konferencji prasowej Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, prezeska Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

„Przełoży się to na niższe ceny prądu, zmniejszy ślad węglowy polskich towarów, pozwoli zachować konkurencyjność gospodarki i miejsca pracy, a nawet stworzyć nowe w 'zielonych’ branżach. Możemy to zrobić, mając precyzyjny cel w postaci osiągnięcia neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 roku” – zwracała uwagę Rudzińska-Bluszcz. „Położyliśmy dzisiaj na stole projekt ustawy o ochronie klimatu. Nasza Konstytucja nakłada na organy państwa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa ekologicznego. Pora to zobowiązanie spełnić i zagwarantować nam prawo do życia w bezpiecznym klimacie” – podkreślała.

Neutralność dla klimatu do 2050 roku

Ustawę przygotował zespół polskich prawników pod kierownictwem dra Marcina Stoczkiewicza, wieloletniego prezesa Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. „Nasz projekt, wzorem ustaw z innych państw, ma charakter ramowy, a zatem pozostawia rządzącym sporą swobodę w określeniu ścieżki dojścia do neutralności klimatycznej. Jest neutralny co do technologii, czyli nie wskazuje jakich technologii używać, by osiągnąć neutralność klimatyczną. Wprowadza za to silne mechanizmy kontrolne, aby cele ustawy zostały osiągnięte” – powiedział Stoczkiewicz.

Czytaj także: Tego możemy zazdrościć Czechom. „Można na prowincji wygodnie żyć bez samochodu”

Co zakłada ogłoszony dziś projekt? Polska miałaby za sprawą ustawy o ochronie klimatu m.in. zobowiązać się prawnie do celu neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 roku. Wprowadzone miałyby zostać tzw. budżety emisyjne. Określałyby one limity emisji gazów cieplarnianych dla poszczególnych sektorów gospodarki, jak elektroenergetyka czy budownictwo. Byłyby one sukcesywnie obniżane, prowadząc nas do celu określonego na rok 2050.

Zaangażowanie ekspertów i społeczeństwa

Równocześnie, wprowadzona miałaby zostać obowiązkowa weryfikacja klimatyczna. Dotyczyłaby ona inwestycji mogących negatywnie wpływać na klimat, podobnie jak ma to dziś miejsce w przypadku oddziaływania środowiskowego.

Postulowany jest ponadto większy udział ekspertów oraz strony społecznej w podejmowaniu decyzji. Z jednej strony ustanowiona miałaby zostać krajowa Rada Ochrony Klimatu, która byłaby niezależnym głosem eksperckim w tworzeniu polityki klimatycznej. Większy miałby być także udział społeczeństwa – zarówno jeśli chodzi o decyzje, jak i kontrolę społeczną nad działaniami rządzących.

„Ubezpieczenie na życie dla nas i następnych pokoleń”

Na ochronę klimatu postuluje się przy tym wydanie konkretnej sumy pieniędzy. Byłby to 1 proc. PKB, czyli ok. 36 mld złotych rocznie. „Można dyskutować, czy to dużo czy mało, ale fakty są takie, że Polska co roku wydaje ok. 200 mld zł na import paliw kopalnych, takich jak węgiel, ropa czy gaz, które przyczyniają się do zmiany klimatu” – podkreślała Rudzińska-Bluszcz. „Za 1 proc. PKB możemy kupić sobie ubezpieczenie na życie dla nas i następnych pokoleń. To się po prostu opłaca” – podkreślała prezeska Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Czytaj także: „Decyzja Niemiec o likwidacji energetyki jądrowej to całkowita porażka”

Autorzy i autorki dokumentu zwracają uwagę na korzyści płynące z przyjęcia własnego prawa dotyczącego kwestii klimatycznych. „Polska potrzebuje polityki klimatycznej dostosowanej do krajowych warunków. Na razie działania władz w tym zakresie są reaktywne i ograniczają się do powierzchownego wdrażania prawa UE” – stwierdził dr Marcin Stoczkiewicz. „Własna ustawa o ochronie klimatu da nam silniejszą pozycję w Brukseli. W czasie negocjacji klimatycznych, rozmów o przyszłości gospodarki i miejsc pracy czy funduszy na transformację energetyczną” – podkreślał Stoczkiewicz.

Poparcie organizacji pozarządowych

Potrzebę wprowadzenia w Polsce ustawy popiera Koalicja Klimatyczna, zrzeszająca 26 organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną klimatu i środowiska. „Susze przerywane nawalnymi, katastrofalnymi opadami, coraz częściej występujące huragany i trąby powietrza, gwałtowne zmiany pogody czy groźne dla zdrowia fale upałów. To polskie oblicza zmiany klimatu. Bez solidnej ustawy o ochronie klimatu nie będziemy w stanie skutecznie bronić się przed tymi zagrożeniami i zapewnić bezpieczeństwa żywnościowego i zdrowotnego Polkom i Polakom” – mówił podczas konferencji prasowej dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW i ekspert Koalicji Klimatycznej.

„Apeluję do rządzących o pilne podjęcie pracy nad projektem ustawy o ochronie klimatu przygotowanym przez prawników Fundacji ClientEarth. Jej wprowadzenie do polskiego porządku prawnego da nam dobre podstawy dla powstrzymania zmiany klimatu. I adaptowania się do jej negatywnych skutków” – podkreślał prof. Karaczun.

_

Zdjęcie: Mr. Kosal / Shutterstock.com

Podziel się: