Wyruszył w niedzielę, na metę dotarł w czwartek. Przeszedł 180 kilometrów po proponowanej przez ekologów granicy poszerzonego Białowieskiego Parku Narodowego, który dziś zajmuje zaledwie 17 proc. Puszczy. Chce pokazać, że powinniśmy chronić 100 proc. tego terenu. – W całej Puszczy występują naturalne kompleksy lasów, które są zarządzane przez nadleśnictwa. To oznacza, że stare fragmenty Puszczy są wycinane jako las gospodarczy albo pod pretekstem walki z kornikiem – mówi Łukasz Supergan, podróżnik i członek Greenpeace.
Przeszedł pan 180 km po granicach powiększonego Białowieskiego Parku Narodowego. Wszystko poszło zgodnie z planem?
Mniej więcej tak, choć momentami musiałem zboczyć z wyznaczonej ścieżki. Miałem dwa dni przelotnego deszczu, momentami na szczęście, ale to spowodowało, że niektóre miejsca były nie do przejścia. Okazywało się, że na szlaku jest bagno czy trawa po szyję – w takich sytuacjach schodzę w głąb lasu albo na pobliską łąkę. Zazwyczaj to kwestia kilkuset metrów w obie strony, więc w sumie udało mi się trzymać planu dość ściśle.
Rozmawiamy tuż po zakończeniu wędrówki. Jak wyglądała trasa na ostatniej prostej?
Było to jedno z najciekawszych miejsc w Puszczy Białowieskiej, ponieważ jej południowe części są podmokłe i pełne bardzo różnorodnych lasów olszowych, rozlewisk i dolin małych rzek. W południowo-zachodnim rogu Puszczy jest ona niezwykle różnorodna. Jestem zmęczony głównie ze względu na pogodę, trochę także ze względu na owady. Ale jestem szczęśliwy, że to zrobiłem. Ta wyprawa miała ogromne znaczenie dla mnie – zobaczyłem jej piękne fragmenty, których wcześniej nie znałem. Mam nadzieję, że przede wszystkim pokazałem światu trochę Puszczę i potrzebę jej ochrony.
No właśnie, to nie była wędrówka wyłącznie dla przyjemności czy przygody. Ta podróż miała swój cel.
Historia całego pomysłu jest długa. Jedną z inicjatyw, jakie zacząłem w tym roku, były Szlaki Polski. To była moja prywatna idea, znalazłem i skatalogowałem 140 szlaków długodystansowych. To spotkało się z dobrym odzewem moich czytelników. Dla mnie to była tylko ciekawostka. Dużo chodzę, po górach i nie tylko, więc naturalnie rzuciłem taki pomysł – w tym roku trudno wyjeżdżać daleko za granicę, zróbmy więc pożytek z polskich szlaków. I to była pierwsza część. Potem, w trakcie rozmowy z moimi przyjaciółmi z Greenpeace, padło takie zdanie, że toczy się kampania o ochronę polskich starych lasów – w tym Puszczy Białowieskiej. I w pewnym momencie powstał pomysł, żeby przejść granicami Puszczy, wyznaczając nowe granice, szersze granice Białowieskiego Parku Narodowego. Po kilku dniach opracowywania takiej linii, zacząłem iść.
Od 20 lat nie powstał w Polsce nowy park narodowy. Myśli pan, że jest szansa na powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego?
Nie sprzyja nam ustawa o ochronie przyrody. Nie sprzyja nam wola polityczna. Mając sensowne podejście, ministerstwo środowiska mogłoby wyjść z inicjatywą powiększenia Parku albo utworzenia nowego. W tej chwili jestem w Puszczy Białowieskiej, ale nie zapominam o lasach karpackich, o projektowanym Turnickim Parku Narodowym. Utworzenie czy powiększenie parku zależy od woli politycznej, bo za tym poszłaby możliwość przekonania lokalnych samorządów do tej idei.
I mieszkańców okolicy.
Miałem wczoraj okazję przejść z lokalną przewodniczką kawałek trasy. Ona uświadomiła mi, że nie ma sprzeciwu wobec powiększenia parku. Wiele osób podchodzi do tego z obojętnością i by się do takiej decyzji dopasowało. Ale dodatkowo powiększenie parku wpłynęłoby na gminy, które z niego teraz nie korzystają. Dla mnie to zaskoczenie. W tym momencie blisko Parku jest Białowieża i kilka maleńkich wsi. Rozszerzenie Parku spowodowałoby, że zaczęłyby z niego korzystać miejscowości na północ czy południe, które dziś nie są związane z turystyką. Przekonanie lokalnej społeczności nie byłoby dużą pracą, ale potrzebna jest sensowna decyzja ministra środowiska.
Dlaczego cała Puszcza zasługuje na miano parku narodowego?
Park Narodowy zajmuje 17 proc. Puszczy Białowieskiej. Drugie tyle to są rezerwaty przyrody – niektóre ścisłe, niektóre nie, co oznacza, że w sumie chroniona jest 1/3 Puszczy. Natomiast na całym jej terenie występują naturalne kompleksy lasów, które są zarządzane przez nadleśnictwa. To oznacza, że stare fragmenty Puszczy są wycinane jako las gospodarczy albo pod pretekstem walki z kornikiem. A po stornie białoruskiej puszcza chroniona jest prawie w całości. Tamtejsi leśnicy, kiedy pyta się ich o kornika, odpowiadają, że jest i musi być. To naturalne, więc nie trzeba z nim walczyć. Mamy więc zupełnie różne podejścia. Dlaczego cała Puszcza powinna być parkiem narodowym? Bo mamy tutaj duże fragmenty lasów naturalnych. Puszcza mogłaby stać się naturalnym lasem nizinnym, jakby zostawić ją w spokoju i dać trochę czasu. Od lat brakuje tej woli i chęci ze strony władz i dyrekcji Lasów Państwowych (LP).
Bo im więcej parków, tym mniej lasów, które można wyciąć i sprzedać?
To jest paradoks, bo Puszcza to 0,5 proc. całości LP. Nie ma z niej aż takiego zysku. Kłopot w tym, że mamy tu do czynienia ze starymi lasami, ponad 100-letnimi drzewostanami. Cennymi ze względu na ochronę bioróżnorodnośći. Tych czynników za ochroną starych lasów jest zresztą więcej – las zwiększa retencję wody, a poza tym to ogromny magazyn węgla, co jest istotne w kontekście postępujących zmian klimatu. Dlatego takie miejsca powinny być chronione – nie tylko Puszcza Białowieska. Kolejnym etapem powinno być wyłączenie z gospodarki leśnej wszystkich najstarszych drzewostanów, czyli około 15 proc. polskich lasów.
W ramach całej akcji będzie pan chodził po innych parkach, które mogłyby powstać, ale nie powstają?
Nie miałem takiego planu, ale podczas wędrówki po Puszczy jedna z czytelniczek zapytała mnie – a nie chciałbyś przejść po terenie projektowanego Turnickiego PN na Pogórzu Przemyskim? To byłoby wartościowe, znam te rejony i wiem, że są naprawdę piękne. Jednak muszę najpierw odpocząć po tej Białowieży, bo pomimo tego, że marsz trwa kilka dni, to nie należał do najłatwiejszych – tereny są podmokłe, a pogoda nie pomagała. Albo padało, albo było upalnie, nie było niczego pomiędzy. Ale mam w nogach już sporo takich wędrówek, bywało znacznie gorzej. Pomyślę o tym Turnickim. Kto wie, może to byłoby wartościowe.
Łukasz Supergan – jak pisze o sobie „niektórzy nazywają mnie podróżnikiem, choć sam się tak nie przedstawiam. Wolę mówić, że jestem człowiekiem, który spełnia swoje marzenia”. Jest aktywistą Greenpeace, a jego podróż po Puszczy Białowieskiej można prześledzić TUTAJ.
Zdjęcie: materiały prasowe Greenpeace, fot. Max Zieliński