Od lat przywożono tam wszelkiego rodzaju śmieci, które co jakiś czas płonęły. Czytelnicy SmogLabu z pewnością pamiętają nielegalne wysypisko w rejonie krakowskiej Huty. Okazuje się, że działka ta jest właśnie sprzątana. W maju kolejny raz interweniowaliśmy w tej sprawie. Kilka miesięcy po tym fakcie sąd ustanowił nowego właściciela tej działki, co otworzyło drogę do zabezpieczenia terenu. W trakcie wielkiego sprzątania przyjeżdżają kolejne ciężarówki, których kierowcy chcą wyrzucać nielegalne śmieci. Zamontowany właśnie monitoring ma ukrócić ten proceder.
W sprawie interweniowały od lat krakowskie media, interweniowali również miejscy radni. Teraz mieszkańcy – ku swojemu zaskoczeniu, zobaczyli ciężki sprzęt zgarniający odpady i samochód załadowany oponami.
– Potwierdzamy, że nowy użytkownik wieczysty sprząta teren przy ulicy Ujastek Mogilski – mówi nam Emilia Król z Urzędu Miasta Krakowa. Prace porządkowe jeszcze chwilę potrwają, ale tak, jak zadeklarował w rozmowach z Urzędem Miasta nowy właściciel tego terenu, ta przestrzeń zostanie wkrótce uporządkowana.
Prace porządkowe na zlecenie nowego właściciela wykonuje firma Ursa Minor. Jak zapewniają nas jej przedstawiciele odpady są segregowane i przekazywany do firm zajmujących się ich utylizacją. Tak jest w przypadku części samochodowych, czy olejów, pojemników z płynami. Te trafiają do firmy utylizującej substancje niebezpieczne. Do wczoraj z prawie 2 tys. opon znajdujących się na tej działce wywieziono wywieziono 600 sztuk.
Firma szacuje, że wywiezie stamtąd kilkadziesiąt ton odpadów. Do ich usunięcia potrzeba aż 100 kontenerów (nie licząc opon, bo te utylizuje się na sztuki).
Miasto montuje monitoring. „My wywozimy, a ktoś przywozi, to jest bez sensu”
W naszym poprzednim materiale pisaliśmy o konieczności zabezpieczania terenów przemysłowych, poprzemysłowych, ale też działek znajdujących w bliskości różnego rodzaju zakładów.
Te stają się łupem mafii odpadowej, ale też nieuczciwych przedsiębiorców. Koniecznością w takich miejscach jest monitoring. Taki właśnie pojawił się teraz przy ul. Ujastek Mogilski. – Jest monitoring, Straż Miejska tam zainstalowała monitoring, w związku z tym, jeśli będzie taki proceder praktykowany, no to myślę, że będzie łatwy do wykrycia. – wyjaśnia Ewa Olszowska-Dej zastępca dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.
Ten się przyda, bo jak przyznają nam pracownicy firmy nawet w czasie porządkowania tego terenu pojawiają się tam ciężarówki z odpadami. -Tu dzisiaj podjechał samochód, powiem szczerze, wyładowany, tak, dosłownie doładowany, że prawie na felgach siedział, ten samochód i człowiek z tego auta się pyta mnie, czy on może się śmieci tu wysypać – przyznaje nam jeden z pracowników firmy sprzątającej odpady. – Ja mówię mu, proszę Pana, ale gdzie? Gdzie pan tu chce? Tu nie jest wysypisko! – dodaje pracownik.
– Tam już widać też te worki, wczoraj ich nie było, a tam już cztery woreczki nowe podstawione są. Co chwilę podjeżdżają, może ktoś to w końcu przypilnuje, dopilnuje, żeby tego typu sytuacji nie było, bo my wywozimy, a ktoś przywozi, no to jest bez sensu – przyznaje pracownik firmy.
Problemem nadal zanieczyszczenie terenu i zbiorniki z cieczą
Oprócz różnego rodzaju olei, resztek łatwopalnych płynów i substancji problemem jest też pogorzelisko po pożarach w tym miejscu.
– Popiół z tego pożaru cały czas tam występuje, deszcz może go rozpłukiwać i zanieczyszczać glebę grunt – zapewnia prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. -W tym może być wszystko. Cała symboliczna tablica Mendelejewa. Przede wszystkim szkodliwe i kancerogenne związki organiczne, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, benzyny , oleje mineralne, metale ciężkie. Wiele różnych specyficznych substancji, które trzeba byłoby wykryć. Nawet mogą tam być dioksyny, też silnie rakotwórcze – wyjaśnia naukowiec.
Przy dawnych hotelu funkcjonowała również stacja, ta jak to w przypadku stacji bywa wyposażona została w podziemne zbiorniki na paliwo. W czasie naszej interwencji znajdowała się tam niezidentyfikowana ciecz.
Gdy pytamy, czy ta sprawa także zostanie rozwiązana dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska Ewa Olszowska-Dej zapewnia, że tak.
– Oczywiście, no bo nowy właściciel ma jakieś plany związane z tą działką, na pewno będzie musiał postępować, zgodnie z obowiązującymi zasadami i przepisami, to wszystko zależy od tego co i kiedy będzie zamierzał tam realizować, ale to już jest jakby w kwestii tego nowego użytkownika.
Dopytujemy czy zbiorniki na pewno zostaną sprawdzone. – Tak jak powiedziałam wcześniej taki obowiązek wynika z przepisów prawa oczywiście w przypadku jeśli będzie zamierzał prowadzić jakieś działania inwestycyjne – mówi Olszowska-Dej.
Z doświadczenia wiemy, że z wykrywalnością tego typu substancji bywa różnie. Miejmy jednak nadzieję, że działka ta zostanie zabezpieczona.
Oprócz monitoringu, teren dozoruje również policja.