Od początku roku do 10 października w Warszawie wymieniono zaledwie 344 kotły na węgiel i drewno na łączną liczbę 15 tysięcy – sprawdzili aktywiści Warszawy bez smogu. Miasto zapewnia, że złożono 1281 wniosków o wymianę, więc liczba zlikwidowanych kotłów zapewne nieco wzrośnie. Nie lepiej idzie warszawiakom korzystanie z dopłat z programu NFOŚiGW „Czyste Powietrze”. W ten sposób wymieniono tylko 44 sztuki. Tymczasem, aby pozbyć się 14 659 kotłów mieszkańcy stolicy mają czas tylko do końca 2022 r.
Uchwałę antysmogową dla województwa mazowieckiego przyjęto w 2017 r. Nałożono wtedy na mieszkańców Mazowsza obowiązek wymiany „kopciuchów” dając im na to ponad cztery lata. Aktywiści Warszawy Bez Smogu cyklicznie pytają Urząd Miasta i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska jak idzie wymiana kotłów w stolicy. Efekty publikują na stronie licznikkopciuchow.pl. Najnowsze dane mówią o liczbie 344 kotłów, które wymieniono do 10 października. Do likwidacji pozostało jeszcze 14 659 kotłów, a jak podaje Licznik Kopciuchów do zakończenia procesu wymiany pozostało tylko 409 dni.
Dopłaty zmienią się w kary
– Jest coś niezrozumiałego w tym zamiłowaniu do „kopciuchów” – mówi Sylwia Jedyńska z Warszawy Bez Smogu. W poprzednim roku Urząd Miasta oferował ok. 22 000 dopłaty do wymiany kotła, w tym roku 20 000. A jakoś nie widzę by mieszkańcy stolicy z chęcią po te pieniądze sięgali. Na Wawrze, Białołęce czy Rembertowie zimą nie da się oddychać. To dzielnice, gdzie wciąż kopcą tysiące kominów, a wymiana tych źródeł ciepła się wlecze.
Jak podkreślają aktywiści Warszawy Bez Smogu lepszego czasu na wymianę „kopciucha” już nie będzie. Z roku na rok maleje finansowe wsparcie z Urzędu Miasta na wymianę kotłów. Mieszkańcy stolicy mają na to czas zaledwie do końca 2022 roku. Obecna sytuacja jest tym dziwniejsza, że Warszawa oferuje najwyższe dopłaty w Polsce. – Wygląda na to, że to nie pieniądze są problemem dla warszawiaków, a inne czynniki – mówi Piotr Siergiej z Warszawy Bez Smogu.
Sporo zmieni się od początku 2023 roku, kiedy to możliwość dopłaty zniknie. Pojawi się natomiast groźba kary. Straż Miejska będzie mogła dokonać kontroli i nałożyć mandat. Pierwszy będzie w wysokości 500 złotych, tyle że będzie mógł być nakładany za każdym razem, gdy służby otrzymają skargi na zadymianie. – Zamiast wziąć 20 tysięcy złotych teraz, właściciele będą płacić miastu 500 zł za każdą wizytą Straży Miejskiej. Ostrzegam, taka będzie rzeczywistość – komentuje Piotr Siergiej – kocioł i tak trzeba będzie zlikwidować, ale wtedy już bez dopłaty – za własne pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek wolałby takie rozwiązanie, ale obecnie wygląda to tak, jakby właściciele „kopciuchów” liczyli na cud.
Sytuacja w gminach wokół Warszawy również nie należy do najlepszych. Na początku miesiąca opublikowano szczegółowe zestawienie pokazujące odsetek wymienionych „kopciuchów” w każdej z gmin.
Licznik kopciuchów
Licznik „kopciuchów” umieszczony jest w centrum Warszawy na ekranie reklamowym LED. Wyświetla aktualizowane dane na temat liczby warszawskich „kopciuchów” oraz liczby dni jaka pozostała do zakończenia ich wymiany. Ekranowi LED towarzyszy strona internetowa LicznikKopciuchow.pl, na której można dowiedzieć się o dostępnych dopłatach do wymiany kotłów i obowiązującej uchwale antysmogowej.
Licznik „kopciuchów” powstał dzięki wsparciu Państwa Agnieszki i Przemysława Gacek oraz Grupy Pracuj. Ekran LED jest zlokalizowany w Warszawie, przy rondzie Dmowskiego, na dachu dawnego budynku Cepelii. Kampania powstała z inicjatywy aktywistów inicjatyw: Warszawa Bez Smogu, Smog Wawerski i Polski Alarm Smogowy.
–
Zdjęcie: hrui/Shutterstock