Po sześciu latach walki w sądzie zapadł ważny wyrok w sprawie smogu. Pozytywnym rozstrzygnięciem dla Oliwera Palarza zakończyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Glwicach. Przychylił się on do racji rybniczanina mimo negatywnego dla niego wyroku w niższej instancji. Sprawą zajmował się również Sąd Najwyższy. Polski Alarm Smogowy mówi o „przełomowym” postanowieniu.
Najdłużej ciągnącą się dotąd sprawa dotycząca smogu trafiła najpierw do Sądu Rejonowego w Rybniku. Palarz wystąpił przed nim przeciwko Skarbowi Państwa. W wywiadzie dla Smoglabu wyjaśniał, że nie miał innego wyjścia.
„Pozwanie Polski czy Skarbu Państwa za smog to poważna sprawa, ale nie miałem innej możliwości. Przy całkowitej bezczynności państwa w sprawie ochrony powietrza, szary obywatel musi czasami wziąć sprawy w swoje ręce. Ja to zrobiłem” – mówił Rybniczanin w 2017 roku. Dwa lata po złożeniu pozwu sąd nadal rozpatrywał sprawę. W końcu zdecydował, że Palarz ma duże możliwości ochrony przed smogiem – może na przykład wyprowadzić się z miasta.
Wyrok w sprawie smogu: sześć lat walki o sprawiedliwość
Rybniczanin nie pogodził się z takim orzeczeniem i złożył apelację do wyższej instancji. Sąd Okręgowy w Gliwicach stwierdził, że potrzebuje zasięgnąć rady Sądu Najwyższego. Zwrócił się do niego z pytaniem o definicję „dóbr osobistych”. Dotyczyło ono możliwości życia bez smogu i tego, czy może ono być określane mianem takiego dobra. W czerwcu SN orzekł, że oddychanie zdrowym powietrzem samo w sobie nim nie jest. Mimo to pozbawienie jej jednostki wpływa na jej wolność, zdrowie czy prywatność.
Czytaj również: Rybnik. Stolica polskiego smogu chce pożegnania z węglem
Pod koniec listopada w gliwickim sądzie wszystkie strony sporu mogły zabrać głos po raz ostatni. Sędzia stwierdził, że przez stopień skomplikowania sprawy musi odroczyć ogłoszenie wyroku do dziewiątego grudnia.
Ostatecznie sąd przyznał Palarzowi rację i 30 tys. złotych zadośćuczynienia od Skarbu Państwa za naruszenie dóbr osobistych. W wyjaśnieniu prawomocnego wyroku sędzia zaznaczał jednak, że nie można w tym przypadku stosować prawa precedensu. Sukces Palarza nie oznacza, że wszystkie osoby pozywające państwo w sprawie smogu mogą liczyć na podobny rezultat. To dlatego, że sprawa dotyczyła okresu od 2012 do 2015 roku – wyjaśniał sędzia Artur Żymełka. Każdy inny przypadek będzie musiał być rozpatrywany indywidualnie. W tej sytuacji na korzyść powoda zadziałało udowodnienie, że w związku z podwyższonymi poziomami zanieczyszczeń cierpiało jego zdrowie fizyczne i psychiczne – podkreślał sędzia.
Przełomowe postanowienie sądu
– Nie liczy się kwota, ale to, że moje roszczenie zostało uwzględnione co do zasady. Dzięki temu wyrokowi i innym podobnym orzeczeniom, jakie zapadły przed polskimi sądami organy państwowe i samorządowe nie będą już mogły bezkarnie ignorować problemu zanieczyszczenia powietrza – komentował po ogłoszeniu wyroku Oliwer Palarz.
Polski Alarm Smogowy nazywa wyrok „przełomowym”. „Decyzja ta potwierdziła odpowiedzialność Państwa za szkody wywołane zanieczyszczeniem powietrza jakich doznał Palarz, który domagał się zadośćuczynienia za wieloletnie zaniechania w walce ze smogiem” – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Prawnik Palarza Miłosz Jakubowski cieszył się z pozytywnego dla swojego klienta wyroku. Powtórzył jednak za sądem, że jego sprawa jest specyficzna – również przez to, że dotyczyła Rybnika.
– Stężenia zanieczyszczeń, które tam występują są rekordowe w skali całej Europy, wiążą się z bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia oraz znacząco wpływają na codzienne funkcjonowanie. Obecnie odpowiedzialność za złą jakość powietrza w dużym stopniu spada na samorządy, które przyjmują nieskuteczne programy ochrony powietrza i nie egzekwują obowiązujących uchwał antysmogowych – mówi prawnik z Fundacji Frank Bold. Oznacza to, że w przyszłości skuteczniejsze może być dochodzenie swoich praw w postępowaniach przeciwko lokalnym, a nie państwowym władzom.
Fot. Studio Flara/Shutterstock.