Dokładnie w dniu rozpoczęcia zdjęć do filmu „Pożegnanie z węglem” Kraków – pierwsze miasto z zakazem palenia paliwami stałymi – znalazł się w czołówce najbardziej trujących miast. Powód: tysiące kopcących palenisk w sąsiadujących gminach. Sytuacja w innych częściach kraju nie była wiele lepsza. Choć już dużo zmieniło się w temacie smogu, węgiel wciąż jest powszechnym paliwem ogrzewającym prywatne domostwa, co niechlubnie wyróżnia nas na mapie Europy. Ruszyliśmy w Polskę, by się przekonać, czy można zamknąć ten rozdział w naszej historii.
Zaczęliśmy od Krakowa, gdzie aktywiści i mieszkańcy w 2012 roku wyszli na ulice, by powiedzieć zdecydowane dość kłębom czarnego dymu, co roku unoszącym się nad ich miastem. W obliczu tak dużej mobilizacji społeczeństwa, lokalni politycy nie mieli wyjścia.
– Tych ulubionych momentów jest na pewno bardzo dużo, ale jednym takim, który zapadł mi szczególnie w pamięć to jest marsz, pogrzeb czystego powietrza. Kiedy okazało się, że władze regionalne nie chcą przyjąć zakazu palenia węglem w Krakowie i chcą przyjąć jakieś takie pośrednie przepisy, które tak naprawdę niewiele by wniosły. Byliśmy zestresowani, że nikt nie przyjdzie, a przyszło kilka tysięcy ludzi – mówi w filmie Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Ludzie, którzy oddolnie poświęcili się dla sprawy
Świadomość polityków zmieniła się przez te dziesięć lat w całym kraju, ale to wciąż niewystarczająca zmiana. Nawet w samej Małopolsce, której stolica przecież miała dawać przykład reszcie Polski. Funkcjonuje tu co prawda uchwała antysmogowa, ale ta nie zakazuje w pełni używania węgla. Zaostrzenie przepisów zależy już od władz poszczególnych gmin. Całkowity zakaz palenia węglem od 2030 roku wprowadziła m.in. Skawina, ale nie wszyscy poszli za tym ciosem.
– Zupełnie tego nie rozumiem, dlaczego w Zabierzowie zakaz trafił do jakiejś zamrażarki. Na to czekało wielu mieszkańców. Jeżeli nawet zlikwiduje się wszystkie kopciuchy, a nadal będziemy wstawiać do nowych domów choćby najlepsze piece piątej klasy, to one dalej będą emitowały zanieczyszczenia – argumentuje Monika Wojtaszek-Dziadusz z Zabierzowskiego Alarmu Smogowego.
Po nagraniach w Zabierzowie i okolicznych dolinkach krajobrazowych z piekących oczu ciekną mi łzy, drapie mnie gardło. Monika zna ten scenariusz od dawna, powtarza się tu każdej zimy.
O całkowity zakaz palenia węgla walczą również w Rybniku, który pokazał już nie raz, jak brać sprawy w swoje ręce. Ludzie skupieni wokół tamtejszego alarmu smogowego mają dziś na koncie przełomowy wyrok sądowy w sprawie Oliwera Palarza. Działacz RAS pozwał Skarb Państwa za smog i po sześciu latach walki wygrał tę sprawę. Alarm z Rybnika stworzył też prężnie działającą inicjatywę Karnego Kopciucha. Na Śląsku spotykamy się ze Zbigniewem Kuczmą – człowiekiem, który sporą część swojego życia poświęcił walce z trującym powietrzem, mimo że wcześniej nie miał nic wspólnego z ochroną środowiska. O takich historiach słyszymy w całym kraju. „Zwykli” mieszkańcy dowiadują się, jak fatalne skutki dla ludzkiego zdrowia i przyrody ma smog. Czują gniew. Dlatego zanim więc politycy się obudzą, mieszkańcy sami biorą sprawy w swoje ręce.
„Każdy dzień z przekroczeniem jest kłopotem”
Film “Pożegnanie z węglem” mówi też o kontrowersjach wokół polskich uzdrowisk, gdzie pobierana jest opłata klimatyczna. Mimo to w wielu z nich nie ma jeszcze mowy o odejściu od węgla. Na szczęście i to się zmienia, czego przykładem jest Sopot oraz kilka miejscowości na Dolnym Śląsku.
– Taka odgórnie ustalona norma, że nie powinno być dni ze średniodobowym przekroczeniem pyłów zawieszonych w ciągu roku więcej niż 35. Ustroń w ostatnich pięciu latach nie przekroczył tego progu ani razu. Ale to nie znaczy, że nie było smogowych dni. A każdy dzień z przekroczeniem jest dla uzdrowiska kłopotem – mówi Magda Koc z Ustrońskiego Alarmu Smogowego.
Pożegnanie z węglem nadchodzi, ale zbyt powoli
W trakcie powstawania tego filmu, jak i całego cyklu “Pożegnanie z węglem”, poznaliśmy zarówno te jasne, jak i ciemne wątki polskiego podejścia do ochrony czystego powietrza.
Z jednej strony duża zmiana świadomości na poziomie samorządów, co pokazują uchwały antysmogowe, a jeszcze wyraźniej ostrzejsze zakazy używania węgla. Z drugiej, wykonywanie absolutnego minimum: kopciuchy są inwentaryzowane, ale często tylko w 20, 30 procentach terenu gminy; piece są wymieniane, ale tak powoli, że wymogi uchwał nie mają szans być spełnione w terminie. Brakuje kontaktu lokalnych urzędników z mieszkańcami, by pomóc im podjąć decyzję o wymianie ogrzewania, a potem pomóc ją wdrożyć. Z kolei samorządy często czują się zostawione w tej walce przez władze krajowe.
Dlatego, jak przekonuje w naszym filmie prof. Piotr Kleczkowski, w Polsce potrzeba wysiłku samego społeczeństwa: – Dopóki w Polsce będzie ostatni kopciuch kopcił, nie możemy spać spokojnie. Musimy zrobić sobie rachunek sumienia czy dla nas jest ważniejsze ciągłe zwiększanie konsumpcji, czy lepiej trochę część tych środków jednak przeznaczyć na ochronę własnego zdrowia.
__
Scenariusz i reżyseria: Karolina Gawlik
Zdjęcia i montaż: Bartosz Duleba
Wykorzystane fragmenty w filmie: Antysmogowe S.O.S / Miłosz Kozioł; Postawił na Podhalu antysmogowy dom / Zygfryd Turchan; Donosicielstwo czy troska? / Zygfryd Turchan