Dawniej było to jedno z największych jezior na świecie – czwarte co wielkości, porównywalne z powierzchnią Irlandii. Dziś Jezioro Aralskie już prawie nie istnieje. Lata rabunkowej gospodarki prowadzonej przez ZSRR doprowadziły do największej w historii katastrofy ekologicznej. Teraz gwoździem do trumny będzie postępujące ocieplenie klimatu.
Wielka katastrofa
W 1960 roku Jezioro Aralskie swoją wielkością dorównywało położonemu w Afryce Jezioru Wiktorii. Miało wtedy 67,5 tys. km2, a do 2009 roku zbiornik ten skurczył się do niecałych 10 tys km2. Z jednego wielkiego jeziora zrobiło się kilka mniejszych akwenów. Wśród tych jezior rozciągały się wyschnięte i pokryte solą pustkowia. Dlaczego tak się stało? Przyczyną była rabunkowa gospodarka rolna, za którą stała pierw budowa kanałów irygacyjnych w latach 30. XX wieku i związany z tym rozwój rolnictwa. Następnie od lat 60. zakrojona na szeroką skalę uprawa bawełny i ryżu. Działalność rolnicza nadmiernie wykorzystywała wody Syr-darii i Amu-darii, w wyniku czego do jeziora zaczęło docierać coraz mniej wody.
To była błędna polityka dawnych władz ZSRR, gdyż intensywne rolnictwo na terenach półpustynnych nie miało racji bytu. Jezioro Aralskie zaczęło tracić wodę w błyskawicznym tempie. Na początku tego stulecia miało już tylko 10 proc. pierwotnej objętości wody. Władze Kazachstanu postanowiły działać i w 1992 roku zbudowały zaporę wodną Kökarał. Zapora rozdzieliła mniejszą północną część Jeziora od znacznie większej południowej. Konstrukcja okazała się niestety prymitywna, bo zawaliła się rok później w wyniku podnoszenia się lustra wody. Potem wzniesiono następną zaporę, która w 1999 roku też się zawaliła. Kazachstan nie poddał się, bo pomysł z zaporą zadział. Przynajmniej tak się wtedy wydawało. Wsparty przez fundusze Banku Światowego kazachski rząd wybudował nową lepszą tamę, którą ukończono w 2005 roku.
Zapora niestety pogorszyła sprawę
Projekt zadział, ale miał swoją cenę. Rozdzielenie wód spowodowało, że północna część zwana Północnym Jeziorem Aralskim odzyskała w pewnym stopniu swoją dawną świetność. To ucieszyło wielu ludzi, szczególnie tych żyjących z rybołówstwa. Ceną jednak była południowa, znacznie większa część akwenu zwana Południowym Jeziorem Aralskim. W ciągu zaledwie kilka lat niemal całkowicie wyschła.
Powyższe zdjęcia satelitarne pokazują, jak szybko to się działo. Stało się to dosłownie w kilka lat, a nie jak wcześniej w kilkadziesiąt. Mimo iż, wczesną wiosną otwierano śluzy, by woda z północnej części mogła wpłynąć do drugiej, to i tak nic to nie pomogło. Jezioro Aralskie znajduje się w suchym klimacie środkowej części Azji, i jest zależne niemal wyłącznie od wpadających doń rzek. Chodzi o płynącą przez Kazachstan Syr-darię oraz Amu-darię, która wpada do jeziora od południa w Uzbekistanie. Zbudowanie tamy spowodowało, że południowa część została odcięta od Syr-darii, i zaczęła szybko wysychać. Obie rzeki dostarczają łącznie do 70 km3 wody, podczas gdy opady i wody gruntowe jedynie do 12,5 km3. Dopływ wody z samej tylko Amu-darii nie był wystarczający, by utrzymać Południowe Jezioro Aralskie.
Lokalne zmiany klimatyczne
Jezioro Aralskie kilkadziesiąt lat temu było dużym zbiornikiem łagodzącym do pewnego stopnia tamtejszy suchy klimat. Z jednej strony stepy Kazachstanu, z drugiej zaś pustynia Kyzył-kum – to obszary, które cechują się niewielkimi opadami deszczu i długą porą suchą w półroczu letnim. Jednocześnie panują wysokie temperatury, latem upały sięgają niekiedy 40oC. Zanik jeziora sprawił, że klimat w regionie uległ zaostrzeniu. Zimy stały się mroźniejsze, a lata jeszcze bardziej suche.
W miejsce wyschniętej południowej części Jeziora Aralskiego powstała pustynia Aral-kum. To nowy ekosystem na Ziemi, który powstał w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w wyniku tylko i wyłącznie działalności człowieka. Dziś ta nowa pustynia zajmuje powierzchnię około 60 tys. km2 i rozrasta się z roku na rok. To obszar piaszczystych, słonych gleb, z których większość jest zanieczyszczona nawozami, które przez lata trafiały w wyniku intensywnej działalności rolnej. Region ten często nawiedzają burze piaskowe, które unoszą przy okazji sól i zalegające na dnie pestycydy. Stanowi to zagrożenie dla zdrowia lokalnej społeczności.
Powstała w 2005 roku tama nie uratowała jeziora. Jak można zobaczyć to na powyższych zdjęciach satelitarnych, jezioro jest bliskie zagłady. Zanikła wschodnia część Południowego Jeziora Aralskiego, czyli tej większej części, która padła ofiarą budowy tamy. Teraz znikać zaczyna zachodnia część. Widać to gołym okiem.
Globalne ocieplenie uśmierci Jezioro Aralskie
Globalne ocieplenie jest zjawiskiem, które poważnie zaszkodzi zasobom wodnym świata, i to już się dzieje. Jezioro Aralskie nie należy do wyjątków. Jeśli zmiany klimatyczne będą postępować dalej, akwen zostanie uśmiercony na dwa sposoby. Pierwszym z nich będą coraz wyższe temperatury i coraz dłuższe okresy suche. Raport IPCC przewiduje, że dalsze spalanie paliw kopalnych doprowadzi do wzrostu temperatury w regionie o 6oC do końca tego wieku. To przyspieszy parowanie i tym samym ucieczkę wody do atmosfery. W ciągu ostatnich 5 lat w krajach Azji Środkowej wystąpiły jedne z najgorszych susz w historii, co skutkowało niedoborami wody. To właśnie spór o zasoby wodne stał się zarzewiem konfliktu między Kirgistanem a Tadżykistanem. Bank Światowy przewiduje, że do połowy tego wieku nawet 5 mln ludzi z Azji Centralnej stanie się uchodźcami klimatycznymi.
Dużo większym jednak zagrożeniem będzie topnienie i całkowity zanik lodowców. Syr-daria i Amu-daria są zasilane przez śniegi i lodowce gór Tienszanu i Pamiru. Niedawno turyści przebywający w górach Tienszanu przeżyli zerwanie fragmentu lodowca i powstałej z tego powodu lawiny. Zanik lodowców spowoduje, iż rzeki zasilające Jezioro Aralskie wyschną, co definitywne zakończy życie jeziora. Zdjęcia satelitarne na drugiej ilustracji (można to obejrzeć samemu na stronie NASA) pokazują, że to nie tylko rolnictwo i przemysł degradują akwen. Zmiany są bardzo szybkie, potęgowane przez suszę.
Nowe próby ratowania ekosystemu
Czy w związku z tym należy się poddać? W listopadzie 2020 roku ogłoszony został przez Bank Światowy konkurs o nazwie Global Disruptive Tech Challenge 2021: Restoring Landscapes in the Aral Sea Region. Konkurs ten po pięciu miesiącach wyłonił kilka ciekawych projektów zakładających m.in. wdrożenie nowoczesnych technik zapobiegania rozprzestrzenianiu się w atmosferze pyłów ze skażonej nawozami i solą gleby.
Ciekawy projekt wyszedł spod pióra lokalnych inwestorów. Natalia Akinszina i Azamat Azizow z Uzbekistanu, którzy od ponad 10 lat badają wpływ wyschniętego jeziora na środowisko, proponują założenie ogrodów miodowych. Na terenie wyschniętej części jeziora miałyby zostać posadzone odporne na suszę i sól drzewa, krzewy i trawy, które kwitłyby od kwietnia do września, przyciągając pszczoły i poprawiając jakość gleby. Ogrody miodowe przyczynią się do zwiększenia bioróżnorodności i dobrze prosperujących populacji pszczół, które odgrywają kluczową rolę w zapylaniu upraw. Ponadto projekt będzie promował pszczelarstwo i inne ekologiczne sektory agrobiznesu. Wpłynie to na regionalną ekoturystykę, poprawiając jednocześnie bezpieczeństwo żywnościowe i doprowadzi do powstania nowych miejsca pracy. „Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy z pasją przywracają życie do Morza Aralskiego. To uznanie pomoże nam zrealizować nasze marzenia o przekształceniu tego regionu z pustyni, którą obecnie jest, w oazę”, powiedziała Akinszina.
To oczywiście nie sprawi, że jezioro wróci do dawnej świetności, ale przynajmniej okolice staną się lepszym miejscem do życia. Samo zaś uratowanie jeziora będzie możliwe tylko wtedy, kiedy ludzkość zatrzyma globalne ocieplenie. Także, jeśli lokalne władze zaczną na poważnie wprowadzać programy oszczędnego gospodarowania zasobami rzek zasilających jezioro. W praktyce oznacza to przede wszystkim zmianę upraw, bo jak widać, budowa tamy wiele dobrego nie przyniosła.
Na podstawie: The Future of the Aral Sea Lies in Transboundary Co–operation
Fot. Shutterstock/Milosz Maslanka.