Udostępnij

Pomysł na miasto 15-minutowe ma już ponad 120 lat. Skąd obecna panika?

05.06.2023

Od „miasta szczęśliwego”, przez „smart-city” po miasto 15-minutowe, nazywane inaczej osiedlem bliskiego sąsiedztwa. Dyskusje o nim zdominowały w ostatnim czasie debatę publiczną. Teorie spiskowe mnożą się mimo tego, że idea ma już ponad 100 lat. Co więcej – wiele polskich osiedli zbudowanych w ubiegłym wieku spełnia założenia miasta 15-minutowego.

Zacznijmy jednak od początku. Wbrew trwającej dyskusji pomysł na osiedla bliskiego sąsiedztwa nie jest nowy. Jego początki możemy znaleźć w idei miasta-ogrodu z końca XIX w. Częściowo ideę miast 15-minutowych opisał w ramach Karty Ateńskiej znany architekt i urbanista Le Corbusier w 1933 r.

Za sam termin „miasto 15-minutowe” odpowiada zaś urbanista Carlos Moreno. Jego założenie jest proste. Miasta powinny być projektowane kompaktowo, tak, aby pokonywanie długich dystansów nie było konieczne. W najbliższym sąsiedztwie (15 minut piechotą lub rowerem) powinny być dostępne usługi takie jak lokalne sklepy spożywcze, podstawowy serwis typu krawiec, czy szewc, przychodnia, biblioteka oraz szkoła lub przedszkole. Takie założenie w praktyce oznacza, że zmniejszamy swoją zależność od przemieszczania się samochodem. Ponieważ większość spraw możemy załatwić lokalnie – jest to szybsze i wygodniejsze. A jeśli do celu docieramy pieszo lub rowerem, to także zdrowsze.

Doktor Michał Wiśniewski, krytyk architektury, wykładowca krakowskiego UEK-u, współzałożyciel Instytutu Architektury potwierdza, że idea miasta 15-minutowego pojawiła się już wcześniej. – Można ją wiązać nawet z koncepcją miasta ogrodu Ebenezera Howarda, gdzie centrum miasta miały otaczać satelity zamieszkiwane przez ok. 30 tys. osób każda – podkreśla dr Wiśniewski.

W tak niedużej społeczności większość usług oraz dworzec umożliwiający podróż do centrum pozostawały w niedużej odległości. – Trzeba podkreślić, że ta idea powstała w 1898 roku, kiedy nie było jeszcze samochodów. Z kolei Karta Ateńska powstała 35 lat później, w warunkach coraz szybszego wzrostu demograficznego – przypomina naukowiec.

Karta Ateńska zalążkiem idei miast 15-minutowych?

Pomysłodawca Karty Ateńskiej propagował hasło „słońce, przestrzeń, zieleń”. I choć idea realizowała podział funkcjonalny miasta, czyli strefy realizujące różne funkcje osobno: mieszkalną, administracyjną, przemysłową, to równocześnie kładziono nacisk na gęstość zaludnienia oraz rozdzielenie stref terenami zielonymi.

– Karta Ateńska proponowała podobne do miasta 15-minutowego rozwiązania, ale w innej skali. Zabudowa wielorodzinna miała być otoczona zielenią i znajdować się w pobliżu usług. Tutaj przestrzeń dzielono na taką, którą można pokonać pieszo w ramach jednego osiedla lub transportem zbiorowym. Ten miał umożliwić przemieszczanie się pomiędzy dzielnicami pełniącymi różne funkcje. Podobne postulaty wracały też w innych koncepcjach urbanistycznych XX wieku. Na przykład w jednostce sąsiedzkiej lub w koncepcjach powojennych: w idei łodygi (Stem) Shadracha Woodsa. Również postmodernistyczna urbanistyka podkreślała znaczenie „walking distance” (dystansu możliwego do pokonania pieszo – red.). Podsumowując, miasto 15-minutowe nie jest nowym pomysłem. Do pewnego stopnia jest to powrót do korzeni nowoczesnego myślenia urbanistycznego – mówi nam dr Michał Wiśniewski z krakowskiego UEK-u.

O miasta 15-minutowe pytamy także architektkę i urbanistkę, popularyzatorkę wiedzy o projektowaniu miast i budynków – Magalenę Milert. – Idea miasta 15, 20-minutowego to pomysł wyposażenia dzielnicy w niezbędne do życia codziennego usługi – szkoły, przedszkola, przychodnie, parki, sklepy, apteki a najlepiej i miejsca pracy – wyjaśnia Milert w rozmowie z redakcją SmogLabu.

Architektka przypomina, że idea jest teraz popularna, ponieważ odchodzimy od transportu opartego na samochodzie, którego podwaliny dał modernizm i dzielnice funkcjonalne. – Zauważyliśmy, że tak zorganizowane miasto to wieczne korki i zanieczyszczenie powietrza. Dzięki dostępności wszystkiego w zasięgu spaceru – czyli właśnie 20 minut – możemy funkcjonować bez samochodu. Idea nie jest nowa, jej zalążków możemy się doszukiwać już w XIX i XX wieku, kiedy to urbaniści szukali pomysłu na miasta idealne. Jedną z nich było stworzenie jednostek mieszkalnych, które miałby opierać się na liczbie użytkowników wyznaczonych przez pojemność szkoły – wyjaśnia Magdalena Milert.

 class=
Gdańska Zaspa spełnia zasady 15-minutowego miasta, fot. Patryk Kosmider/Shutterstock

Ewa Heczko: pozostaliśmy ślepi na unijną wiedzę

Tyle z założeń. Jednak obserwując współczesne polskie osiedla, które powstały w XXI w. gołym okiem widać, że coś poszło nie tak. Monofunkcyjne, betonowe dzielnice, bez usług, bez terenów zielonych i infrastruktury społecznej, takiej jak choćby żłobki, biblioteki czy osiedlowe kawiarnie. Tak wygląda rzeczywistość na wielu polskich „nowoczesnych” osiedlach.

O „śmietniku urbanistyki”, czyli klęsce polskiego planowania przestrzennego, którą sami sobie zafundowaliśmy, mówi nam dr inż. arch. Ewa Heczko-Hyłowa, ekspertka sieci Team Europe z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. – Idea miasta 15-minutowego jest wpisana w europejski model planowania strategicznego, który odrzuciliśmy. Niestety w Unii Europejskiej zobaczyliśmy górę pieniedzy – ale pozostaliśmy ślepi na unijną wiedzę – wyjaśnia ekspertka.

O jaką wiedzę chodzi? – W krajach Starej Unii to są konkrety, wypracowywane przez instytucjonalne zaplecze merytoryczne władz miejskich. To urbaniści są władni profesjonalnie zdefiniować interes publiczny, długoterminowe cele rozwoju/odnowy miasta i przygotować sposoby realizacji. W Polsce potocznie uważa się, że polityka miejska to albo działania członków partii politycznych lokalnego szczebla, albo sektorowe polityki ogłaszane przez władze miejskie, bądź też „program” kandydata ubiegającego się w wyborach o fotel prezydenta miasta – rozwijała myśl dr Ewa Heczko-Hyłowa w jednym z wywiadów.

Nowotarski: piekarnia i szkoła blisko domu zagrożeniem dla konserwatywnych wartości?

Dlaczego obecnie nie tworzymy jednostek sąsiedzkich opisywanych jako wzorce wygodnego miasta?

– Z jednej strony wiemy, że stworzenie i zasiedlenie takiej jednostki wymaga czasu. Z drugiej strony proces urbanizacji jest zupełnie inny niż demiurgiczne tworzenie całych nowych klastrów przestrzennych. Niestety jednak nie mamy planowania przestrzennego z prawdziwego zdarzenia. Dlatego przestrzeń i grunty oddawane są pod zabudowę bez większego sensu. Gminy mają zysk z podatków gruntowych, ale użytkownicy nie czerpią zysku z jakości przestrzeni. Brak jakościowych MPZP (Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego – red.) i skoordynowania z transportem zbiorowym sprawia, że nasze miasta się rozlewają. Mieszkania w centrach miast są lokatą kapitału, a nie miejscem zamieszkania. Jedyny park, jaki możemy spotkać to ten w nazwie osiedla od dewelopera, pod które została odrolniona działka – komentuje wspomniana wcześniej Magdalena Milert.

O bieżącą sytuację wokół idei miasta 15-minutowego pytamy także Jakuba Nowotarskiego, prezesa wrocławskiego stowarzyszenia Akcja Miasto. – To na pewno bardzo ciekawy przypadek, jak populistyczna prawica kreuje tematy poprzez manipulacje i granie na negatywnych emocjach. Miasto 15-minutowe jako getto? Ludzie kochani, to brzmi tak absurdalnie, że aż trudno to komentować. Piekarnia i szkoła blisko miejsca zamieszkania mają być zagrożeniem dla konserwatywnych wartości? – pyta retorycznie Nowotarski.

 class=
Za 15-minutowe miasto uważane są również krakowskie Mistrzejowice, fot. fotohuta/Shutterstock

Przykłady

O tym, że dobre osiedla do życia to często te, które powstały w drugiej połowie ubiegłego wieku możemy przekonać się, patrząc na mapę. Duże przestrzenie między blokami, porośnięte dorodnymi drzewa, podwórka, boiska i przedszkola odpowiednich wymiarów, a do tego pawilony handlowe z lokalnymi usługami. Tak wyglądają przestrzenie projektowane w ubiegłym wieku. Podobnych próżno szukać w nowoczesnych inwestycjach.

Dr Michał Wiśniewski przypomina, że wiele krakowskich osiedli powstałych w XX wieku reprezentuje zasady miasta 15-minutowego. – Dobrze to widać w starej części Nowej Huty oraz na przykładzie osiedli wybudowanych w latach 60. i 70., w Mistrzejowicach, np. na osiedlu Złotego Wieku lub na osiedlu Bronowice Nowe. Kluczowa jest tam komunikacja piesza z bloku do placówek edukacyjnych lub zdrowotych oraz na przystanek autobusowy, lub tramwajowy. Transport zbiorowy prowadzony jest po obwodzie tych założeń. Współcześnie, w Polsce, nie posiadamy narzędzi do stosowania takich rozwiązań – zaznacza Wiśniewski.

Także Jakub Nowotarski mówi nam, że we Wrocławiu są obszary, gdzie wszystkie usługi są w zasięgu krótkiego spaceru. – Dotyczy to głównie śródmieścia. Niestety, mimo że ten koncept jest znany od lat, tego typu miejsc niemal nie ma na osiedlach, które zostały zaprojektowane i zabudowane w ostatnich latach. Przez fatalną politykę przestrzenną, władze Wrocławia pozwalały deweloperom na wolną amerykankę. Najbardziej znanym przykładem jest osiedle Jagodno, na którym zresztą niedawno były konsultacje nt. osiedla 15-minutowego. Problem w tym, że jest już za późno – to osiedle na 15-20 tys. osób, a mimo to urzędnicy nie przewidzieli tam szkoły podstawowej. Najbliższa będzie 2-3 km dalej. To nie jest dystans do pokonania pieszo dla każdego 7-latka. W PRL-u dało się projektować osiedla ze szkołami i usługami, więc co poszło nie tak? – pyta prezes Akcji Miasto.

Zdjęcie: Shutterstock/Konrad Krajewski

Autor

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.