Udostępnij

Smog to nie jest narzędzie walki politycznej

02.03.2017

„Ta afera ze smogiem – akurat teraz – to kolejne uderzenie w rząd i gra na jego osłabienie” – słyszymy. Możemy też przeczytać, że 'skoro nie chwyciły „sieroty z Aleppo”, „Sebastian z seicento”, to może chociaż smog?’

Nie mogę się rzecz jasna wypowiadać za wszystkich. Ale odpowiadając w imieniu Polskiego Alarmu Smogowego mogę powiedzieć krótko: nieprawda.

Już za czasów rządów PO/PSL, nasza organizacja – z założenia apartyjna i neutralna światopoglądowo – występowała z licznymi apelami do rządzących. Krytykowała również ich działania (a raczej brak działań). Z podobnymi apelami występowały też zresztą i inne organizacje.

Przypomnijmy także, że to nikt inny jak min. gospodarki w rządzie PO/PSL, wicepremier Piechociński, pod naciskiem spółek węglowych wycofał się parę lat temu z wprowadzenia tak bardzo potrzebnych norm jakości dla węgla.

A nieco wcześniej pełniący wtedy obowiązki min. Środowiska Marcin Korolec znacznie podwyższył (i tak bardzo wysokie) poziomy alarmowe dla pyłu PM 10. (Z innych skandalicznych decyzji: złagodził też normy hałasu.) Także za rządów PO/PSL interesy kopalń były ważniejsze od naszego zdrowia i życia.

Oczywiście, „smog” może być narzędziem walki politycznej, choć z pewnością nie powinien. Przekonały się o tym m. in. władze Warszawy, od dawna oskarżane przez aktywistów miejskich o bierność i zaniedbania w kwestiach związanych za jakością powietrza. Są to zresztą w bardzo dużej mierze zarzuty słuszne.

Podział na polityków chcących realnie rozwiązywać problem zanieczyszczenia powietrza, i na tych którzy problem ten ignorują, bagatelizują lub mu zaprzeczają, nie przebiega bynajmniej po prostej linii podziałów partyjnych. Większe znaczenie zdaje się często mieć rejon Polski, z którego dany polityk pochodzi. Zarówno wśród przedstawicieli partii rządzącej, jak i wśród opozycji obserwujemy w tym względzie pełne spektrum postaw.

Upartyjnienie lub ideologizacja tematu zanieczyszczenia powietrza to zresztą najgorszy scenariusz, jaki można sobie wyobrazić. Wbrew temu, w co zdają się wierzyć niektórzy ludzie, od zanieczyszczonego powietrza cierpią osoby reprezentujące wszystkie opcje polityczne. Można by rzec, że „smog” nie ma preferencji partyjnych ani światopoglądowych, nie ma też uprzedzeń. W dodatku szkodzi też tym, które jeszcze nie wiedzą o istnieniu partii politycznych (dzieci), albo w ogóle się polityką nie interesują.

Dlatego też tak ważne jest, by działania na rzecz poprawy jakości powietrza miały apartyjną (czy też ponadpartyjną) i neutralną światopoglądowo formę i charakter. Dla nieprzekonanych, proponujemy prosty eksperyment myślowy – załóżmy przez chwilę że mówimy o jakości wody pitnej, a nie powietrza.

Czy wtedy również uważalibyśmy, że rozmowa o normach czystości dla wody jest sprawą polityczną i upartyjnioną, kwestią ideologii, albo może spiskiem producentów filtrów do uzdatniania wody, którzy zwietrzyli świetny interes? Albo wynikiem działań jeszcze innego lobby lub tajemniczych sił? Brzmi absurdalnie, prawda?

A jednak, był czas, że pojawiały się takie argumenty. W roku 1900 w Krakowie wydano broszurkę o jakże wdzięcznym tytule: Kanalizacya miasta Warszawy jako narzędzie judaizmu i szarlataneryi w celu zniszczenia rolnictwa polskiego oraz wytępienia ludności słowiańskiej nad Wisłą.

Podobnie jak w przypadku części „smogowych negacjonistów” anonimowy autor (podpisany jako „F.R. rolnik nadwiślański”) raczy nas m. in. takimi przemyśleniami:

I gdzie tu przypuszczać istnienie mikrobów chorobotwórczych – chyba wymarzonych w pustych głowach pismaków brukowych lub przewrotnych mózgach ludzi złej woli.

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do polityki. Padają też czasem stwierdzenia, że w ostatnim czasie opozycja poczuła „smogowy wiatr w żagle”, „wsiada do smogowego pociągu” by zbijać na nim kapitał polityczny.

Tak, jest to w dużej mierze prawda. Smog jest modny, głośny, więc niektórzy politycy i działacze ruchów miejskich chętnie o nim mówią. Miejmy nadzieję, że choć u części z nich motywacją jest (także) chęć rozwiązania, a przynajmniej zrozumienia problemu.

Ale to bynajmniej nie politycy, a przede wszystkim aktywiści antysmogowi z całego kraju nagłaśniają od lat problem zanieczyszczonego powietrza, podkreślając zresztą na każdym kroku (powtórzmy to raz jeszcze), że smog nie jest – a przynajmniej nie powinien być – sprawą polityczną czy partyjną.

Że jest to możliwe, udowodnili niedawno radni Sejmiku Małopolskiego, kiedy wszystkie opcje polityczne zgodnie zagłosowały za uchwałą smogową dla województwa. Nikt z głosujących nie był przeciw.

„Cholerni ekolodzy….”

Ekolodzy? To słowo znaczy w Polsce tak wiele, że nie znaczy już nic. W końcu ekologami nazywają sami siebie producenci kotłów węglowych, mianem ekologa określa się min. Jan Szyszko.

Z kolei większość aktywistek i aktywistów Polskiego Alarmu Smogowego nigdy nie należała do żadnej organizacji ekologicznej. Także obecnie trudno nas nazwać ekologami. Nie walczymy bowiem o ochronę ginących gatunków i zachowanie bioróżnorodności. Nie walczymy też ze specyficznie pojmowaną „troską” o przyrodę, realizowana za pomocą metod takich jak wyrąb i odstrzał.

Naszym podstawowym celem nie jest również zapobieganie zmianom klimatu. Polski Alarm Smogowy podejmuje działania należące raczej do dziedziny zdrowia publicznego niż tradycyjnie rozumianej ochrony przyrody.

Większość działaczy antysmogowych w naszym kraju to zwykli obywatele, często rodzice małych dzieci – nierzadko przerażeni jakością tego, czym muszą oddychać oni sami i ich rodziny.

To, czym oddycha przez sporą część roku wielu mieszkańców Polski „tylko z przyzwyczajenia nazywamy powietrzem” – jak ujął to pewien literat. Tak naprawdę jest to raczej (z lekka jedynie rozcieńczony) dym z kominów. W wielu miejscach w naszym kraju mieszkańcy oddychają też spalinami samochodowymi lub przemysłowymi wyziewami.

Ludzie walczący o poprawę jakości powietrza reprezentują bardzo różne środowiska i światopogląd – od lewicowych feministek po działaczy pro-life. To właśnie działacze ruchu pro-life półtorej roku temu napisali do Prezydenta Andrzeja Dudy list z apelem o zmianę prawa ochrony środowiska.

Warto też przypomnieć, że w działania antysmogowe włączali się też niejednokrotnie przedstawiciele Kościoła Katolickiego. Biskupi śląscy wystosowali list duszpasterski. W wielu miejscowościach księża albo sami mówią o smogu z ambony, albo udostępniają ją działaczom antysmogowym.

Ostatnio z bardzo mocnym kazaniem na temat zanieczyszczenia powietrza wystąpił kustosz kalwaryjskiego Sanktuarium (Kalwaria Zebrzydowska jest wyjątkowo zanieczyszczoną miejscowością).

Zapewne niezbyt pasuje to do prostych, czarno-białych podziałów, które wielu z nas nosi w głowie. Niestety, skrajnie upraszczające – i z gruntu fałszywe – kalki i stereotypy są wciąż powielane przez wiele osób, w tym także przez wpływowych publicystów.

„…. Kto za wami stoi?”

To się na pewno komuś opłaci – słyszymy – za działaniami antysmogowymi stoją lobbyści, działający wspierani przez Gazprom, producentów kotłów (węglowych, gazowych, na pelet, …), pomp ciepła, maseczek, oczyszczaczy powietrza, czy wreszcie sektor niskoenergetycznego budownictwa.

(Co ciekawe, oskarżenia o lobbing znacznie rzadziej wysuwane są pod adresem różnych sektorów przemysłu, zatrudniającymi przecież dziesiątki lub setki tysięcy osób, i dysponujących zarówno ogromnym budżetem, jak i bardzo silnymi wpływami.)

Chciałem w imieniu całego Polskiego Alarmu Smogowego uprzedzić chętnych do rzucania podobnych oskarżeń: jeśli będą padać bezpośrednio pod naszym adresem, będziemy bronić swojego dobrego imienia w sądzie.

Padają też innego typu zarzuty: miłośnicy węgla zarzucają antysmogowym aktywistom chęć zniszczenia sektora węglowego. Z kolei zwolennicy odnawialnych źródeł energii oskarżają nas o propagowanie gospodarki opartej na węglu i odwlekanie transformacji energetycznej.

Warto zatem po raz kolejny powtórzyć: nie jesteśmy ani przeciwko odnawialnym źródłom energii, ani przeciwko polskiemu węglowi. Uważamy jedynie, że w domowych urządzeniach grzewczych powinno się spalać wyłącznie paliwo dobrej jakości, zarówno jeśli chodzi o węgiel, jak i o drewno (szerzej: biomasę).

Również same urządzenia grzewcze muszą być odpowiedniej klasy, tak by spalanie w nich paliw stałych wiązało się z emisją akceptowalnie małych ilości szkodliwych dla naszego zdrowia substancji. Krótko mówiąc, i paliwa stałe, i urządzenia do ich spalania powinny spełniać odpowiednie normy.

Pojawiają się w końcu iście makiaweliczne pomysły, mówiące że obecne zainteresowanie tematem zanieczyszczenia powietrza to efekt działań rządu, który „przygotowuje grunt” pod masowe zwolnienia w polskich kopalniach węgla kamiennego. Tego typu argumentów nie podejmuję się komentować.

Fot. geranium alpha/Flickr

Autor

Jakub Jędrak

Fizyk, publicysta, działacz społeczny.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.