W październiku 2015 roku rybniczanin Oliwer Palarz pozwał Skarb Państwa za smog. Na wyrok trzeba było czekać dwa i pół roku.
Przypomnijmy: Oliwer Palarz z Rybnickiego Alarmu Smogowego domagał się 50 tys. zł zadośćuczynienia. Od początku deklarował, że pieniądze przekaże na cele charytatywne. – Przy całkowitej bezczynności państwa w sprawie ochrony powietrza, szary obywatel musi czasami wziąć sprawy w swoje ręce. Ja to zrobiłem. 97 procent polskich obywateli żyje w środowisku, które nie spełnia norm. Ta sprawa jest sprawą nas wszystkich – mówił w listopadzie ubiegłego roku w rozmowie ze SmogLabem.
Sąd jednak zadecydował, że zadośćuczynienia nie będzie i odrzucił powództwo rybniczanina.
– Uzasadnienie ustne było krótkie, trwało chyba nawet mniej niż minutę – mówi mecenas Miłosz Jakubowski, który reprezentował Palarza. – Sąd najwyraźniej nie dostrzegł, co stanowiło sedno naszego roszczenia. Skupił się przede wszystkim na tym, że nie wykazaliśmy, jak smog wpłynął na zdrowie powoda. Co jest prawdą, bo my od początku nie staraliśmy się tego udowadniać, mając na uwadze, że o ile negatywny wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie jest oczywisty, o tyle wykazanie pewnego związku między smogiem a konkretną chorobą byłoby trudne. Sądzę, że żaden biegły nie postawiłby takiej diagnozy, nawet gdyby powód miał astmę, POChP czy raka płuc – podkreśla.
Palarz z Jakubowskim argumentowali, że przekraczane stężenia zanieczyszczeń naruszają dobra osobiste – w tym prawo do życia w czystym środowisku. – Mieliśmy jednak świadomość, życie w czystym środowisku nie jest uznawane za chronione prawem dobro osobiste – ani w Polsce, ani w żadnym innym europejskim kraju – mówi mecenas Jakubowski. – Dlatego nasza argumentacja głównie dotyczyła naruszenia dóbr osobistych, które zawarte są w artykule 8. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – czyli prawo do poszanowania prywatności, życia prywatnego i rodzinnego oraz mieszkania. A przecież zanieczyszczone powietrze utrudnia normalne funkcjonowanie, życie rodzinne i korzystanie z mieszkania w znacznym stopniu. Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał już wiele wyroków, w których połączył zanieczyszczenie środowiska z naruszeniem art. 8 Konwencji. Wskazywaliśmy także, że narażone zostało prawo do swobody poruszania się – ponieważ za każdym razem, kiedy przekroczone są stężenia smogu, publikowane są komunikaty, które zalecają niewychodzenie na zewnątrz – dodaje.
Sąd podczas rozprawy 30 maja do tych argumentów się nie odniósł. W uzasadnieniu stwierdził, że problem zanieczyszczenia wynika z niskiej emisji, a za tą jego zdaniem odpowiedzialne są wyłącznie samorządy. Nie uznał argumentacji, że już w 2000 roku Najwyższa Izba Kontroli zalecała ustalenie norm dla paliw stałych, których do dziś nie ma oraz że normy dla kotłów weszły niedawno – co oznacza spore niedopatrzenia ze strony ministra środowiska, rozwoju i energii, a nie ze strony samorządów.
– Sąd powiedział także, że nikt nie zmusza powoda do zamieszkiwania na terenie Rybnika, że mieszka tutaj z własnej woli – dodaje mecenas Jakubowski. – A myśmy wykazali, ze to problem ogólnopolski, więc trudno gdziekolwiek przed smogiem uciec. Poza tym to nie jest tak, że obywatele mają gdzieś uciekać. To organy administracji publicznej są zobowiązane do zapewnienia dobrej jakości powietrza – zaznacza.
Sąd uznał jednak, że postawa Palarza, który aktywnie angażuje się w działania na rzecz ograniczenia zanieczyszczenia powietrza jako członek Rybnickiego Alarmu Smogowego, zasługuje na szczególne uznanie i odstąpił od obciążenia go kosztami procesu.
Oliwer Palarz w tym tygodniu złoży wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, które powinno być bardziej szczegółowe niż minutowe wyjaśnienie podczas rozprawy.
Zapowiada także apelację.