Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie chce, żeby jedno z najpopularniejszych wśród mieszkańców i turystów miejsc – Kazimierz – było objęte strefą czystego transportu (SCT). Będą mogły tam wjechać samochody z napędem elektrycznym i mieszkańcy. -Sprawdzimy, jak to zadziała i po paru miesiącach będziemy mogli się zastanowić, czy powinniśmy tę strefę czystego transportu powiększyć czy na razie ograniczyć do Kazimierza. – mówi wicedyrektor ZIKIT-u, Łukasz Franek.
Dlaczego akurat Kraków będzie tym miastem, które jako pierwsze wprowadzi strefę czystego transportu?
Na pewno decyzja wojewody małopolskiego względem strefy ograniczonego ruchu na Kazimierzu tylko przyspieszyła nasze działania. Do 18 lipca mamy ją zlikwidować, więc postanowiliśmy sięgnąć po inne narzędzia. Ale od początku deklarowaliśmy, że jeśli dostaniemy możliwość ustawową wprowadzenia takiej strefy, to je przeanalizujemy i sprawdzimy, na ile to jest dopasowane do krakowskich potrzeb. Trochę ubolewamy, że ustawa ciągle podlega zmianom, to jest wciąż płynne i nieugruntowane, niemniej jednak podjęliśmy decyzje, że zaryzykujemy. Mieszkańcy w Śródmieściu doceniają ograniczenia w ruchu. Pokazują to jako ewidentną korzyść. Nie możemy być głusi na postulaty zmian, uznaliśmy, że to dobry moment na wprowadzenie takiej strefy. Sprawdzimy, jak to zadziała i po paru miesiącach będziemy mogli się zastanowić, czy powinniśmy tę strefę czystego transportu powiększyć, czy na razie ograniczyć do Kazimierza.
Wjazd będą mieli mieszkańcy, służby…
Rowery, samochody elektryczne, taksówki i samochody dostawcze w określonych godzinach.
Mapa SCT, źródło: ZIKiT
Następnym krokiem będzie rozszerzenie strefy o Stare Miasto?
Trzeba by było porozmawiać z mieszkańcami, jak oni to widzą. Coś za coś – będzie mniejszy ruch, ale jednocześnie, jeśli ktoś będzie mieszkańców odwiedzał, nie może przyjechać autem. Na razie mieszkańcy mówią, że to nie jest dla nich problem. Ścisłe centrum Krakowa już jest uspokojone, ale to nie wyklucza wprowadzenia tam strefy czystego transportu. Albo wprowadzimy ją szerzej– na teren całego śródmieścia funkcjonalnego? Zobaczymy, takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień, to wymaga rozmów. Myślę, że momentem takiej debaty będzie przyszły rok, kiedy zamkniemy temat niskiej emisji w kontekście kopciuchów. Na razie będziemy mieć strefę na Kazimierzu, o ile rada miasta Krakowa się na nią zgodzi. Głosowanie jest jutro (4.07 – przyp.red.).
Czym się różni strefa czystego transportu od strefy ograniczonego ruchu (SOR), która już działa na Kazimierzu?
Pierwszą różnicą są kary za wjazd do strefy – w SCT są inne niż w SOR.
Jaki to koszt?
Ustawa przewiduje 500 zł mandatu za naruszenie strefy, ale nie daje punktów karnych. Choć te 500 zł to jest już bolesna kara. Kolejną różnicą jest to, że SOR jest ustawiony na bezpieczeństwo, doprowadzenie do tego, że na danym obszarze będzie jak najmniej aut. W SCT chodzi o czyste powietrze. To, kto może wjechać do SCT definiuje ustawa. Strefa czystego transportu jest bardziej liberalna jeśli chodzi o rodzaje pojazdów, które mogą się w jej ramach poruszać. Mogą do niej wjechać wszystkie pojazdy z napędem elektrycznym – w strefie ograniczonego ruchu takiej możliwości nie ma. Nikt nie wie, czy to oznacza, że nagle krakowianie przestawią się na samochody elektryczne. Jeśli tak – dla czystego powietrza to tym lepiej. Z drugiej strony – w centrum pozostanie problem przestrzeni, bo przecież auta elektryczne zajmują tyle samo miejsca co zwykłe. Zobaczymy, w którą stronę to pójdzie.
Czyli ta strefa to nie jest próba promocji przesiadania się do samochodów elektrycznych?
Z korzyścią dla mieszkańców byłoby gdybyśmy przeszli na pojazdy elektryczne. Oczywiście, taki pojazd jest zasilany prądem, a prąd wytwarzamy z węgla, więc tak czy siak kopcimy. Ale jest różnica, czy kopcimy w niecce, jaką jest milionowe miasto, czy poza nią. Dlatego ewidentnie Kraków powinien takie formy transportu promować i myślę, że ta strefa jest częścią takiej promocji. Ale przecież mamy też autobusy z napędem elektrycznym, tramwaje są beze misyjne – więc wydaje mi się, że Kraków dość mocno skupia się na zero emisyjnych środkach transportu. Oprócz ryzyka w kwestii przestrzennej, o którym mówiłem, samochody elektryczne zrobiłyby dla krakowskiego powietrza wiele dobrego.
Jeśli na Kazimierzu się uda, będziecie namawiać inne miasta do przejmowania tego pomysłu?
Jak najbardziej będziemy chcieli się dzielić doświadczeniami. Kazimierz jest specyficzny, więc trudno będzie strefę kopiować jeden do jednego, ale wnioskami możemy się dzielić z innymi miastami. Kraków zawsze lubił innowacje – chociażby wtedy, kiedy testowaliśmy pierwszy publiczny rower i wszyscy mówili, że to się nie przyjmie, będą je przecież niszczyć i kraść. A okazało się, że działa i ma się świetnie w całej Polsce. Podobnie może być w tym przypadku, Jeśli będziemy mogli pokazać, co daje taka strefa i ktoś to podłapie, to będzie tylko z korzyścią dla wszystkich. W końcu problem smogu dotyka większość polskich miejscowości.
Myśli Pan, że SCT może być początkiem rewolucji? Że po niej będzie można wprowadzić np. ograniczenia wjazdu dla diesli? Czy na razie to pieśń przyszłości gdzieś z Hamburga czy innych zachodnich miast?
Zakaz wjazdu dla diesli na Zachodzie stawia nas przed wyzwaniem, że jeśli my nic nie zrobimy, to stare diesle np. z Niemiec będą sprowadzone do nas. I na Zachodzie nie będą truć, a u nas owszem. Dlatego trzeba zrobić ten krok, choć wszyscy się go obawiają. My może trochę mniej, bo mamy doświadczenie we wprowadzaniu stref ii mamy to omówione społecznie, bo przecież ponad 60 proc. krakowian jest za ograniczeniami ruchu w centrum. Będzie nam prościej podejmować takie kroki. W przyszłym roku, kiedy zamkniemy temat kopciuchów, można myśleć nad kolejnymi pomysłami. Ja jestem optymistą, wierzę, że mieszkańcy Hamburga nie różnią się od mieszkańców Krakowa i jesteśmy, jak Niemcy, gotowi na takie zmiany. Nie zrobimy tego z dnia na dzień, bo 1/3 krakowian ma samochody niespełniające normy Euro 4, więc nie ma możliwości, żeby nagle sobie kupili nowe auta albo przestali jeździć w ogóle. To trzeba wprowadzać stopniowo i myślę, że może się udać. Na razie robimy pierwszy krok, dzięki któremu będzie łatwiej powiedzieć, co dalej.
Zdjęcie:asebest/Flickr. Licencja: CC.