60 milionów – tyle pomp ciepła ma funkcjonować do 2030 r. na terenie Unii Europejskiej. W ostatnich latach Polacy coraz częściej wybierają pompę ciepła jako alternatywę dla kotła na paliwo stałe. Choć ten system ogrzewania powoli wypiera także piece gazowe, to niepewność na rynku cen energii i zamieszanie wokół listy urządzeń dopuszczonych do dofinansowania w ramach programu Czyste Powietrze, skutkują spadkami w montowaniu urządzeń tego typu. – To celowa destabilizacja rynku – mówi nam prezes stowarzyszenia PORT PC.
Według danych przedstawianych podczas XIII Kongresu PORT PC w 2023 r. europejski rynek sprzedaży pomp ciepła zanotował spadek o 5 proc. O ile montaż urządzeń na przykład we Francji jest na stałym poziomie, o tyle już we Włoszech, Szwecji, Finlandii, Polsce czy Danii – wskaźnik spadł rok do roku. Jednak liczby wciąż robią wrażenie, bo w 2023 r. zamontowano ponad 2,6 mln takich urządzeń tylko w krajach tzw. starej Unii (EU-14). Jednocześnie Komisja Europejska zakłada, że do 2030 r. w całej wspólnocie będzie aż 60 mln pomp ciepła względem dzisiejszych 22 mln.
Patrick Crombez, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Pomp Ciepła (EHPA) podkreśla: – Wierzymy, że pompy ciepła przykładają się do dekarbonizacji systemu ogrzewania. Dziś wiemy, że to także kwestia niezależności źródeł ciepła. Zapytany przez SmogLab o największe wyzwanie stojące przed sektorem odpowiada, że jest nim niestabilna cena energii elektrycznej. – Jeśli to się ustabilizuje, to zobaczymy to także na rynku. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja wraca do normy. Po prostu wdrożenie kolejnej generacji systemów grzewczych wymaga czasu – zaznacza Crombez w rozmowie z redakcją.
EHPA: potrzebne działania na szczeblu Unii
Jednak według stowarzyszenia, aby tak się stało i aby plany Komisji Europejskiej można było wcielić w życie, potrzebnych jest kilka kierunkowych działań. Pierwsze z nich to jasna strategia i polityka względem sektora, kolejne to poprawa dostępności pomp ciepła pod kątem finansowym. EHPA wymienia też konieczność szkolenia kadr i innowacyjnego przemysłu, odblokowanie wielkoskalowych pomp ciepła oraz wykorzystanie elastyczności pomp ciepła do stabilizacji systemu elektroenergetycznego.
Według wszelkich dostępnych danych, jeśli nie wydarzy się coś, co wywinduje cenę energii elektrycznej, to użycie pomp ciepła będzie rosło. Dlaczego? Ponieważ coraz więcej krajów wprowadziło lub planuje wprowadzić ograniczenia dotyczące spalania paliw kopalnych w ramach systemu grzewczego. Wśród nich np. Niemcy.
To właśnie niestabilność rynku cen energii powoduje chaos w branży, na który skarżą się firmy. Te z jednej strony ogłosiły inwestycje o wartości 7 mld euro w perspektywie do 2025 r., a jednocześnie – przez spadek popytu w poprzednim roku – były zmuszone redukować etaty dla 3 tys. wykwalifikowanych pracowników na terenie Unii.
Prezes stowarzyszenia Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), Paweł Lachman, przekonuje, że obawy o wysokie ceny energii są nieuzasadnione. – W rzeczywistości nasze analizy wskazują, że podwyżka cen energii na przykład taryfy G12 nie nastąpi. Będzie za to jej spadek – w stosunku do poprzedniego roku może być to ok. 20 proc. Z kolei w przypadku gazu prognozujemy wzrost cen o ok. 15 proc. – podkreślał Lachman podczas kongresu.
Odbicie w programie Czyste Powietrze
- Jak wygląda popularność urządzeń w ulubionym programie dotacyjnym Polaków? Najnowsze dane dotyczące programu Czyste Powietrze obejmują kwiecień. Złożono w tym miesiącu prawie 30 tys. wniosków, z czego najwięcej dotyczy kotłów na biomasę (ponad 10 tys.). Drugie miejsce przypada właśnie pompom ciepła (niemal 6,5 tys.). Podium zamykają kotły gazowe (5,8 tys.).
Na wykresie z zestawieniem najpopularniejszych urządzeń w programie Czyste Powietrze widać złamanie dłuższego trendu. Pierwszy raz od pół roku spadła popularność kotłów na biomasę. Wzrósł za to udział wniosków dotyczących wymiany źródła ogrzewania właśnie na pompę ciepła – choć jest na razie symboliczny.
90% producentów wyciętych z rządowej listy? „Celowa destabilizacja rynku”
Za obserwowany spadek popularności pomp ciepła, oprócz wspomnianych wahań cen energii, odpowiada także zamieszanie związane ze zmianami w programie dotacyjnym. Od dziś (14 czerwca – red.) dotację można otrzymać wyłącznie na urządzenia z listy certyfikowanych Zielonych Urządzeń i Materiałów (ZUM). Taki przepis miał ukrócić nieuczciwe praktyki w branży i działania naciągaczy wciskających obywatelom niskiej jakości sprzęt, głównie z Chin.
Przedstawiciele branży wskazują jednak, że w praktyce z dnia na dzień z rynku wyłączone zostają pompy ciepła wielu sprawdzonych producentów. Ci nie zostali umieszczeni jeszcze na specjalnej liście, mimo że posiadają certyfikaty dopuszczane przez rządowy program. Powodem ma być wąskie gardło w procedurze administracyjnej. W całej sytuacji z listą ZUM nie pomaga też fakt, że w całej Europie ośrodków akredytujących urządzenia jest 21, z czego w Polsce… tylko 1.
Od przedstawicieli branży pomp ciepła słyszymy, że na liście ZUM obowiązującej od dzisiaj nie znalazło się ponad 90 proc. producentów. – W tej chwili jest to 8 proc. urządzeń, które były wcześniej. Wykluczono uznane marki światowe i europejskie, a najbardziej bulwersującym jest fakt, że wiele z nich prowadzi produkcję u nas – w Polsce i które za kilka lat planują produkować łącznie ponad 1 mln pomp ciepła rocznie w Polsce. Walka z polskim przemysłem i uznanymi markami nie była celem wprowadzenia zmian w liście ZUM, chodziło o ukrócenie dofinansowania produktów wątpliwej jakości, bez badań w akredytowanych laboratoriach. Wygląda to jak celowa próba destabilizacji rynku pomp ciepła w Polsce – komentuje prezes stowarzyszenia PORT PC.
W Niemczech 76 proc. nowych budynków ma pompy ciepła. Co z taryfami dynamicznymi?
Dr inż. Marek Miara opisuje trendy dotyczące rynku ciepłownictwa w UE. – W Niemczech na prawie 68 tys. nowych budynków, aż 76 proc. posiada pompy ciepła – zaznacza.
W sierpniu 2024 r. wchodzą długo zapowiadane taryfy dynamiczne. To kolejny aspekt, który z jednej strony jest szansą dla użytkowników pomp ciepła, a z drugiej wprowadza niepokój związany z dużą zmianą. O co chodzi z taryfami dynamicznymi? W największym skrócie cena za energię elektryczną będzie zmieniała się z godziny na godzinę. Ma nas to zachęcić do zużywania energii wtedy, gdy zapotrzebowanie na nią jest mniejsze (a więc i cena jest niższa) i oszczędzania energii w momentach, gdy zapotrzebowanie jest najwyższe (tak samo jak cena).
Monika Morawiecka z Regulatory Assistance Project (RAP) pokazuje na przykładzie innych krajów, jak na budżet domowy wpłynęło zastosowanie taryf dynamicznych. Policzyła to Europejska Organizacja Konsumencka. – Według jej badań zmiana taryfy z płaskiej na dynamiczną przyniosła konkretne oszczędności. W Belgii było to między 540 a 1240 euro na gospodarstwo, we Włoszech między 160 a 530 euro, a w Hiszpanii nawet 1350 euro rocznie – podkreśla ekspertka.
Wiele środowisk, widząc obawy obywateli związane z cenami energii, postulowało wprowadzenie specjalnych taryf dla użytkowników, którzy ogrzewają domy za pomocą urządzeń korzystających z prądu. Zatem, co z taryfami specjalnymi dla pomp ciepła? – Przyjęte niedawno regulacje europejskie wprowadzają obowiązek oferowania klientom kilku liczników, nawet takich wbudowanych w urządzenia. Można sobie wyobrazić, że standardowe zużycie będzie na normalnej taryfie, a zużycie energii w pompie ciepła na osobnej taryfie – wyjaśnia Morawiecka. Takie taryfy istnieją na przykład w Niemczech czy w Holandii.
Do tematu listy ZUM będziemy wracać w najbliższych tygodniach.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock.com/fokkebaarssen