Udostępnij

Grzybobranie zagrożone? Zmiany klimatu wpływają na narodowe hobby

21.07.2024

Sezon na grzyby w naszym kraju zaczyna się rozkręcać, a jego szczyt przypadnie na wrzesień. W tym roku warunki dla grzybobrania nie wyglądają dobrze ze względu na panującą suszę. Nie należy jeszcze mówić o dramacie, ale globalne ocieplenie niewątpliwie w negatywny sposób wpłynie na zbiory grzybów w polskich lasach.

Na grzyby już wiosną? Tak było w tym roku

Zbieranie grzybów to nasze narodowe hobby. Są smaczne, są też naturalnym źródłem różnych substancji bioaktywnych. Badania pokazują, że jedzenie grzybów ma pozytywny wpływ na leczenie wielu chorób, np. zapalenia wątroby, nadciśnienia, astmy, czy chorób układu nerwowego. Samo zresztą zbieranie grzybów jest dla wielu przygodą i okazją do spędzania czasu na łonie natury i relaksu.

Początkowo sezon grzybobrania wielu zaskoczył, i to pozytywne. Tegoroczna wiosna sprawiła, że grzyby, które zwykle zaczynamy zbierać najwcześniej w czerwcu, pojawiły się już w kwietniu. To sytuacja niebywała. W polskich lasach pojawiły się borowiki. Dlaczego tak się stało? Przyczyną jest pogoda. Na przełomie marca i kwietnia mieliśmy wysokie, dosłownie letnie temperatury, a w lasach było wilgotno. To właśnie dzięki niezwykle wilgotniej zimie i w miarę dobrym opadom w marcu mogliśmy wcześniej ruszyć do zagajników na grzybobranie.

Susze dają o sobie znać. Sezon na grzybobranie zagrożony

To na pierwszy rzut oka może cieszyć, ale jak to zwykle bywa – rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Według Justyna Kołka, eksperta w dziedzinie grzybów, taka sytuacja to efekt ocieplającego się klimatu. Jest bardzo prawdopodobne, że już za 10, góra 20 lat na grzyby wybierzemy się już w marcu.

Nie jest to jednak powód do radości, ponieważ globalne ocieplenie w Polsce oznacza najczęściej suszę. I ta właśnie ma miejsce już od paru miesięcy. Choć ostatnio przez Polskę przetoczyło się sporo frontów atmosferycznych i sytuacja uległa poprawie, to stało się to tylko powierzchniowo. Nawalne deszcze nie zastąpią też regularnych i spokojniejszych opadów, dzięki którym woda może nasiąknąć w nasz krajobraz.

Ilustracja. Poziom wilgotności gleby w wierzchniej (0-7 cm) i głębszej (7-28 cm) warstwie gleby w połowie lipca 2024. IMiGW.

Susza nadal ma miejsce, co ilustrują powyższe mapy. O ile na zachodzie Polskie jest dosyć dobrze, to tego samego nie można powiedzieć w przypadku wschodniej części Polski. Bardzo trudna sytuacja jest w woj. łódzkim, gdzie susza doprowadziła do wyschnięcia lokalnych rzek, np. Bzury, która przepływa przez Las Łagiewnicki.

– No i to jest jeden z symptomów zmiany klimatu, bo jeżeli taki w miarę naturalny, lesisty odcinek rzeki wysycha, to jest efekt tego, że mamy zwiększone parowanie przez wyższe temperatury, no i nieproporcjonalnie rozłożone w czasie te opady – wyjaśnia sytuację w portalu TVN Meteo dr. Sebastian Szklarek z PAN.

Grzyby potrzebują wody

Taka sytuacja, mimo iż jest ciepło, nie sprzyja grzybom, które potrzebują wody. Nie bez powodu jedno z popularnych polskich powiedzeń odnosi się do tego, że coś „rośnie jak grzyby po deszczu”. Musi to jednak być deszcz normalny, ale nie nawalny, bo takie właśnie głównie przetaczają się przez Polskie. Tylko na zachodzie Polski opady deszczu miały spokojniejszy charakter, dzięki czemu gleby tam są w miarę wilgotne.

Mamy już drugą połowę lipca, więc sezon grzybobrania zasadniczo zaczyna się rozkręcać. Ale niestety tak nie jest. Już od początku lipca grzybiarze zwracają uwagę na to, że do koszyka niewiele wpada, bo niewiele rośnie. To, co jest w lasach, często jest za małe, robaczywe i spleśniałe. Jak relacjonują grzybiarze, z powodu suszy pojawiają się pojedyncze sztuki, które wyrosną po szybkim przejściu opadów pochodzenia burzowego. W lipcu szukamy pieprzników, podgrzybków, maślaków i kani. Niestety, tych grzybów jest jak na lekarstwo.

Szczyt sezonu dopiero przed nami. O ile w sierpniu popada

Oczywiście szczyt sezonu grzybobrania jest dopiero przed nami. Tak więc to, co się dzieje teraz, nie oznacza, że sezon stracony. O ile w sierpniu będzie padać normalnie. Niestety, ze względu na ocieplający się klimat, w przyszłości sytuacja nie będzie oczywista.

Polska ze względu na bliskie oddziaływania Arktyki należy do państw, w którym klimat ociepla się bardzo szybko. Należy wyjść z założenia, że globalne ocieplenie będzie sprzyjać grzybom, bo sezon wegetacyjny się wydłuży. Dowodem tego jest to, co właśnie stało się w kwietniu. Badania pokazują, że faktycznie – teoretycznie grzybów może być więcej.

– Produkcja owocników jadalnych grzybów leśnych w latach 2016-2100 będzie prawdopodobnie od 23 do 93 proc. wyższa w porównaniu do obecnych danych, głównie ze względu na wydłużenie sezonu owocowania, na skutek zwiększonych opadów na początku sezonu i wyższych temperatur pod jego koniec – stwierdziła dr Marta Kujawska z Instytutu Dendrologii PAN.

Przypominamy, że owocnik to część grzyba służąca do rozmnażania. W „klasycznych” grzybach kapeluszowych owocnik składa się z trzonu i kapelusza.

Grzybów będzie mniej, bo zmienią się polskie lasy

Taki fakt nie oznacza, że grzybów w przyszłości będzie więcej. Wręcz przeciwnie. W grę wejdą dwa czynniki: zmiana drzewostanu i malejące opady w okresie letnim i wczesnojesiennym.

Globalne ocieplenie prowadzi do degradacji lasów iglastych, w których dominuje sosna zwyczajna. Znikną przy tym towarzyszące sosnom brzozy. Mniej lub wręcz w ogóle nie będzie świerków i modrzewi. Zamiast tego więcej będzie jodeł, buków i dębów. Co to oznacza dla grzybów?

– Ta sytuacja może znacząco wpłynąć na gatunki grzybów, które pojawią się w tych zmienionych lasach i tym samym przełożyć się na strukturę gatunkową koszyka przyszłych grzybiarzy. Zmieniający się klimat nieuchronnie wpływa na koszyk polskiego grzybiarza przede wszystkim poprzez wpływ na funkcjonowanie partnera roślinnego: drzewa – wyjaśnia Kujawska.

Czytaj także: Naukowcy się pomylili? Tłumaczymy, jak drzewa zareagują na zmiany klimatu

Grzyby zależne od drzew

Innymi słowy, między grzybnią rosnącą w leśnej glebie a najmniejszymi korzeniami drzew zachodzi związek zwany ektomikoryzą, dlatego w lasach mamy grzyby. Uczymy się o tym już w pierwszych szkolnych latach. W wyniku istnienia owego związku, na korzeniach drzew tworzą się charakterystyczne struktury ektomikoryzowe. Są to miejsca, w których dochodzi do wymiany substancji między partnerami. Istnienie grzybów zależy więc od drzew. Drzewo jest swoistym partnerem dla grzyba, dostarcza mu węglowodanów powstających w procesie fotosyntezy. Same zaś grzyby dostarczają drzewom związki mineralne w przyswajalnej formie i wodę pobieraną z gleby.

Istnienie wielu gatunków grzybów jest zależne od konkretnych gatunków drzew rosnących w lasach. Wymieranie sosny przełoży się na zmniejszenie takich grzybów jak kurki, borowiki, a także maślaki. Taka sytuacja oznacza, że za kilkadziesiąt lat sezon grzybobrania w Polsce będzie wyglądać inaczej. Przyszłe pokolenie będzie zmuszone do zbierania innych, z pewnością mniej popularnych grzybów niż dziś. A to i tak nie wszystko.

Wiele złego zrobi susza

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, problemem dla grzybów jest susza. Przewiduje się, że liczba opadów w Polsce nie ulegnie istotnym zmianom, dojdzie nawet do ich lekkiego wzrostu. Sęk w tym, że opady staną się nierównomierne. Latem będzie padać mniej, a zimą więcej. Wzrosną przy tym temperatury. W takiej sytuacji będzie mniej wody w glebie, a to zła wiadomość dla grzybów i grzybiarzy.

Ten problem już widać od kilku lat. W zeszłym roku Paweł Tkaczyk, leśnik, który specjalizuje się w grzybach, zauważył problem suszy. Region Mazowsza doświadczył latem i wczesną jesienią suszy, co odbiło się na grzybach. Widać niepokojący dla grzybiarzy trend.

– To widać w ostatnich kilkunastu latach. Odkąd na Mazowszu dominuje susza, grzybów po prostu nie ma. Grzyby lubią, żeby było wilgotno i ciepło. Jeżeli to jest spełnione, wtedy mają odpowiednie warunki do rozwijania się. Jeżeli któryś z tych czynników znika, to grzybnia przetrwa, ale nie rozwija się, nie rośnie, nie owocnikuje – zauważa Tkaczyk, na łamach serwisu Nauka o klimacie.

Sytuacja dla grzybiarzy diametralnie się zmieni

Coraz cieplejsze lata, coraz mniej opadów, które zastąpią ulewy, spowodują diametralną zmianę dla grzybiarzy. Grzybów po prostu będzie mniej, bo trudno będzie sobie je wyobrazić w klimacie Grecji czy Włoch, a właśnie do takiego klimatu się zbliżamy. I to wielkimi krokami. Susze w Polsce staną się na tyle dokuczliwe, że grzybów w lasach nie będzie wystarczająco, by każdy mógł ich nazbierać. Może ich nawet po prostu zabraknąć, szczególnie gdy w parze z posuchą będą szły wysokie temperatury.

– Na razie jest tak, że jak pada deszcz, to pojawiają się owocniki. Jak na danym terenie jest susza, to grzybnia hibernuje. Niemniej – wiele z grzybów, które zbieramy, wchodzi w mikoryzę z drzewami. Więc może być tak, że jak drzew nam zabraknie to i z grzybami będzie gorzej. Zwłaszcza że dla nich rozmnażanie płciowe (wytwarzanie zarodników, a więc owocnikowanie) nie jest priorytetem – tłumaczy wspomniany Paweł Tkaczyk zapytany przez SmogLab.

Grzybiarze powinni więc z uwagą śledzić trwające zmiany klimatu. I wyczekiwać deszczu.

Dokładnie tak, jak kania dżdżu.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Mike Workman

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.