Gdy chodzi o troskę o jakość powietrza, to w Rybniku działa się z rozmachem i fantazją, które są tak duże, jak złe jest powietrze w tym śląskim mieście. A to rybniczanie pozwą Polskę z powodu smogu i kiedy coś nie wyjdzie to pozew powtórzą. A to nagrają świetne wideo. Zaglądną do prokuratury. Albo sprowadzą rzecz do absurdu tak, że od razu widać, jak absurdalnie działa kraj.
Tym razem Zdzisław Kuczma zrobił to ostatnie. W ubiegłym tygodniu w Żorach doszło do gigantycznego pożaru składowiska odpadów i opon. Smród, mówi dziś, było czuć aż w Rybniku. Dlatego ogromnie się zdziwił, kiedy dowiedział się, że żorski magistrat oraz śląski WIOŚ poinformowały ludzi, iż nie ma zagrożenia dla zdrowia mieszkańców. – Z tego, co udało nam się ustalić, spaliło się około 15 tys. metrów kwadratowych zużytych opon. Wszędzie na świecie tego typu zdarzenia traktuje się jako katastrofę ekologiczną. Tymczasem u nas stwierdza się, że w powietrzu nie ma niebezpiecznych dla mieszkańców związków chemicznych – tłumaczył dziennikarzowi portalu Rybnik.com.pl. Zdziwił się tak bardzo, że postanowił działać w jedyny właściwy w takiej sytuacji sposób. Sprowadzając rzecz do absurdu tak, by uwidocznić jej… absurd.
Kuczma postanowił złożyć petycję – te podpisało Stowarzyszenie Rybnicki Alarm Smogowy, a także Fundacja 360! i Wyjście Smoga. W tej zwraca uwagę, że skoro dym z palonych opon nie szkodzi, to należy zmienić prawo tak, by opony uznać za pełnoprawne paliwo dobrej jakości.
Petycja jest skierowana do urzędu marszałkowskiego oraz Ministerstwa Środowiska. Czytamy w niej:
„Dotychczas uważano, że spalanie opon może odbywać się tylko w specjalnie do tego celu skonstruowanych piecach (…). Informacja z dnia 30.11.2018 roku umieszczona na stronach UM Żory wprowadza jakby rewolucję w podejściu do szkodliwości spalania opon. Okazuje się bowiem, że niekontrolowane spalanie opon w wyniku pożaru nie zagraża bezpieczeństwu środowiska.”
Po czym następuje długie uzasadnienie i wnioski:
„Okoliczności powyższe prowadzą do przekonania, że oto urzędnicy odkryli, iż spontaniczne, niekontrolowane w żaden sposób spalanie opon nie powoduje emisji substancji niebezpiecznych w stężeniach, które mogłyby zagrażać mieszkańcom.
W tej sytuacji należy rozważyć uznanie zużytych opon za odpad, który może posłużyć za dobrej jakości paliwo w domowych kotłowniach. Nijak się ma bowiem emisja z domowego kotła w stosunku do niekontrolowanego pożaru składowiska opon.”
Rzecz komentuje się sama, więc nie będę już pisał wiele więcej.
Tyle tylko, ze chapeau bas panie Zdzisławie. Taką fantazję to ja bardzo szanuję.