Są w lasach, w górach, w miastach, na poboczach i na plażach. Mimo wielu lat licznych kampanii edukacyjnych i społecznych, problem nie został rozwiązany – śmieci wciąż zalewają nasz krajobraz. Czy system kaucyjny od 2024 roku rozwiąże wszystkie problemy? Są co do tego wątpliwości.
Wszechobecne butelki szklane, plastikowe, papierki po lodach, opakowania po chipsach, ale także odpady wielkogabarytowe – opony, szafki, stare AGD. To częsty widok w wielu miejscach naszego kraju. Poprawę może przynieść styczeń 2025 r., dzięki startowi systemu kaucyjnego. Jednak nowy system nie rozwiąże całkowicie problemu, ponieważ najczęściej zostawiane śmieci nadal będą poza systemem.
Między innymi o tym rozmawialiśmy podczas debaty „Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko?”. Rozmowa opierała się na nowym raporcie pt. „Wakacje ze śmieciami, czyli zostawiamy po sobie w miejscach wypoczynku”, wydanym przez EKO-UNIĘ. SmogLab był patronem medialnym tego wydarzenia.
Małpki poza systemem. Handel dopiął swego
Już dziś wiemy, że niektóre uporczywe śmieci wciąż będą poza systemem. Anita Sowińska, wiceminister w Ministerstwie Klimatu i Środowiska: – Rzeczywiście małpki i w ogóle szkło jednorazowe nie znalazły się w tej transzy nowelizacji. Czy znajdzie się w przyszłości? Rozważamy to – mówiła podczas debaty.
Decyzję tłumaczy „bardzo mocnym głosem małych sklepów, które powiedziały, że nie dadzą sobie rady z systemem kaucyjnym w tej skali, w tych tonach, które będą musieli przerzucać pracownicy sklepów”. – I oczywiście jest to pewien consensus na dzień dzisiejszy. Ja uważam, że rozwiązaniem docelowym są jednak opakowania wielokrotnego użytku, przede wszystkim szklane. A również mam tutaj na myśli takie kwestie ekologiczne jak wpływ opakowań w całym cyklu życia, ponieważ opakowania szklane jednokrotnego użytku wcale nie są ekologiczne. I to trzeba bardzo wyraźnie podkreślać.
Wiceminster powiedziała także o planach nowelizacji: – Będziemy się starać stawiać na opakowania standardowe, oczywiście jako opcja, przy wykorzystaniu również ekomodulacji. Zmianą systemową, jaką właściwie zaczęliśmy już wprowadzać, jest rozszerzona odpowiedzialność producencka [ROP] dla opakowań. – Jesteśmy na początku drogi – dodała.
Ponad pół miliona rocznie. To opłaty wielu gmin
Paweł Pomian ze Stowarzyszenia EKO-UNIA: Główny wniosek jest taki, że coraz więcej śmieci się pojawia, mimo licznych akcji. One nie są w stanie zapobiec w całości problemowi gromadzenia się odpadów. Dane choćby z Akcji Sprzątania Świata Polska pokazują, że liczby dzikich wysypisk idą w tysiące i każdego roku pojawia się 2-3 tys. nowych wysypisk.
Gminy, które zbadano, wydają bardzo dużo na sprzątanie dzikich wysypisk. W przypadku Gdańska jedynie w zeszłym roku, była to kwota 522 tys. zł. Gmina Stegna wydała wtedy na ten cel podobną kwotę.
Ekspert branży gospodarki odpadami, Andrzej Gawłowski, wytłumaczył rolę samorządów w takim stanie rzeczy. – Przestańmy dusić te samorządy, przestańmy je dociskać. Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która nałożyła na gminy obowiązek zajęcia się gospodarką odpadami, była wielokrotnie nowelizowana. Wiecie ile razy? Trzydzieści sześć.
Odpady w lasach to wciąż wielka niewiadoma
Jacek Werder, niezależny analityk rynku gospodarki odpadami, zauważył, że Lasy Państwowe bardzo ogólnikowo podają ilość odpadów w lasach. – Ilość wysypisk, takich leśnych, spada. Dzięki temu, że gminy są odpowiedzialne za odpady, które powstają na ich terenach, może przestało się opłacać wywozić starą pralkę czy szafę do lasu.
– Natomiast, co też potwierdza raport, zdecydowanie więcej mamy odpadów turystycznych, czyli typowych, komunalnych, opakowaniowych. To jest niestety pod wieloma względami zły trend.
Wśród popularnych odpadów w lasach, poza butelkami, wyróżnia opakowania po słodyczach itp. – Na marginesie, zaburza nieco informację [fakt], że szkło waży więcej niż plastik. Masowo ono rzeczywiście stanowi większość, natomiast rozproszenie tego odpadu, lekkich, plastikowych, to będzie narastający problem.
Za śmieci płacimy trzy razy
– Chcemy, żeby system ROP zapewniał stabilne finansowanie gospodarki odpadami w Polsce i również, żeby to finansowanie było bardziej sprawiedliwe – powiedziała minister Sowińska, zaznaczając, że obecnie mieszkaniec płaci trzy razy za odpady opakowaniowe. – Raz kupując chociażby szampon, płaci za butelkę. Potem płaci, jak wyrzuca butelkę i uiszcza tę opłatę. A trzeci raz jest bardzo często wtedy, kiedy gmina nie osiąga celów recyklingu. I wtedy oczywiście kary ktoś musi zapłacić. To nie jest tak, że gmina sobie wyciąga z kieszeni, tylko to jest oczywiście z pieniędzy również publicznych – tłumaczy. Polityczka przyznaje, że system jest niesprawiedliwy także dlatego, że nie zawsze działa w myśl zasady „zanieczyszczający płaci”. – Bo jeżeli wszyscy płacimy po równo opłatę za wywóz odpadów, to płaci tak samo starsza pani, która kupuje bardzo mało i tak samo płaci również ten, który kupuje bardzo dużo.
Drugi cel to skuteczność systemu. – Skuteczny w osiąganiu celów recyklingu, składowania, ale też GOZ-owych [gospodarki o obiegu zamkniętym – red.]. – Na tym nam bardzo zależy; żeby motywować gminy, ale motywować także mieszkańców, do tego, żeby dobrze segregowali odpady, a nie tylko finansować to, co jest.
Nowakowski: małpki stanowią problem
Konrad Nowakowski, prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań (PIOiRO) zaznacza, że system kaucyjny powinniśmy wdrażać tylko i wyłącznie na ten asortyment, który stanowi powszechną i za dużą populację w środowisku. – Jak ktoś wyrzuci papierek po cukierku to wdrażać na to system kaucyjny? Może to jest przerost formy nad treścią. Przyznał, że popularne małpki rzeczywiście stanowią problem i odwołał się do podatku cukrowego: – W ramach podatków cukrowych została wniesiona opłata za małe, jednorazowe opakowania. Nagle te opakowania trochę przytyły, już nie są takie małe. A jak są małe, to nagle są droższe. To jest piękne rozwiązanie, że można stymulować popyt.
Kolejną dobrą praktyką jest zdaniem Nowakowskiego stosowanie opakowań wielokrotnego użycia na napoje alkoholowe o mniejszym litrażu. – I wtedy one wejdą w system kaucyjny. Ale tak naprawdę, czy my chcemy być w państwie, w którym to legislator mówi nam, co możemy, a czego nie możemy? Ja jestem gorącym zwolennikiem wdrożenia systemu kaucyjnego na opakowania wielokrotnego użycia, ale nie w takiej formule, jaka jest dzisiaj, ponieważ ta formuła tak naprawdę stwarza więcej problemów niż korzyści.
– Mamy system kaucyjny, który ma wyjść 1 stycznia, a już mówimy o wyłączeniu mleka czy asortymentów mlecznych z systemu kaucyjnego – zauważył.
Dobre uczynki karane mandatami
– W gminie Złoty Stok Leśniczy postanowili posprzątać swój las. Posprzątali śmieci. Dwóch panów, leśnik i drwal, zabrali się za sprzątanie lasu. Pozbierali to wszystko w worki. Ze strażą leśną uzgodnili, że worki będą w określonym dniu, określonym miejscu – opowiada prof. Agnieszka Nawirska-Olszańska z UPWr we Wrocławiu, autorka raportu.
Przy okazji leśnik posprzątał swój samochód i dołączył to do worków ze sprzątania lasu. Po pewnym czasie do jego drzwi zapukała straż leśna wraz z mandatem za zanieczyszczanie lasu. Pechowy okazał się paragon z popularnego dyskontu, który wspomniany leśnik wyrzucił z samochodu i umieścił w workach. Przez to, choć posprzątał z lasu cudze śmieci, został ukarany mandatem jako główny zanieczyszczający las i właściciel wszystkich posprzątanych odpadów.
Poza podobnymi absurdami, spotykającymi osoby sprzątające za innych, są też sytuacje odwrotne – niweczenie starań większości, która nie śmieci.
Typowo polski nieład
– Do danej wiaty śmietnikowej jest przypisanych kilku zarządców. Każdy tę odpowiedzialność rozmywa. Nie ma ekip sprzątających. Każdy odpowiada za swój fragment. Jeden zarządca odpowiada za trawnik, inny za wiatę śmietnikową – wylicza Pomian.
Na kim możemy się wzorować? – Nie da się przeszczepić systemu z jednego państwa na nasz grunt. My mamy własną specyfikę, okoliczności, własny nędzny system prawny – mówi Gawłowski. Apeluje jednak o przyglądanie się systemom z innych państw, wybieranie ciekawszych praktyk i próbę lokowania ich w polskim systemie. – Nie mamy czasu, żeby czekać.
– Zajmuję się gospodarką odpadami, czyli jestem śmieciarzem. I bym powiedział: jestem dumny z tego, że jestem śmieciarzem – przyznał Nowakowski. – Tak naprawdę moja praca to jest inżynieria materiałowa, zarządzanie, marketing, edukacja. (…) Ja będę naprawdę super szczęśliwy, jak nie będzie już potrzebny Dzień Sprzątania Świata, ale póki jest potrzebny, będę wspierał i uczestniczył w takich inicjatywach. Ja mam wielką nadzieję, że my podziałamy jak kula śnieżna.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Grand Warszawski