Słynny wielki smog, który w 1952 roku spowił Londyn, przebudził do działania polityków brytyjskich. Mam nadzieje, że smog, który na początku roku spowił Polskę, będzie taką pobudką dla polskich i stanie się bodźcem do prawdziwej zmiany. Dotąd, od samego początku transformacji ustrojowej, problem powietrza był uparcie zamiatany pod dywan. Wygląda, że to się skończyło.
Trafił na Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, głos zabrała także premier polskiego rządu. Chcę wierzyć, że to oznacza przełom w świadomości. Mam nadzieję, że za tym przełomem pójdą konkretne działania. Oczywiście historia pokazuje, że propozycji było bardzo dużo. Były już pomysły na regulację jakości węgla. Było już przecież i tak, że trafiły do konsultacji w Komisji Europejskiej. Efektów jednak nie było. Zawsze znajdował się powód, żeby uciec od działania.
Teraz pojawiły się rzeczy, których dotąd bardzo brakowało. Na przykład konkretne terminy dotyczące wprowadzenia rozporządzenia dla kotłów. Dotąd mówiono: trzeba to zrobić. Obecnie powiedziano do kiedy trzeba to zrobić.
Nie zmienia to jednak tego, że diabeł tkwi w szczegółach. Może być bowiem tak, że to będzie dobre rozporządzenie, które wpłynie na rynek kotłów. Ale może być też pełne dziur, które pozwolą je obchodzić i wtedy termin może przestać mieć znaczenie.
Potrzebujemy dobrej krajowej strategii. Przede wszystkim strategii tego, jak rząd chce sobie poradzić z modernizacją budynków, które są głównym źródłem polskiego smogu. Takiej strategii dotąd żaden rząd nie zaproponował. Dotychczas tworzono strategie, te są w tym wypadku wymagane przez prawo unijne, które w zasadzie pomijały problem smogu. Pomijamy to, że inwestycje w tym obszarze są wartością dlatego, że w polskich warunkach pomagają chronić zdrowie i życie ludzi. O to powinno chodzić nam wszystkim. I to powinniśmy brać pod uwagę.
Potrzebujemy systemowej zmiany, która spowoduje, że polskie domy nie będą tracić tak wiele energii i nie będą emitować takich ilości pyłów do atmosfery. Żeby nie było już dłużej tak, jak w Rybniku, gdzie z powodu katastrofalnych poziomów zanieczyszczenia powietrza, trzeba było zamknąć szkoły. Potrzebna jest strategia. Potrzebne są cele. Harmonogram czasowy. Określenie środków finansowych, które rząd chce na ten cel przeznaczyć i tego skąd je weźmiemy.
Mam nadzieję, że tak będzie. Wygląda bowiem, że ten wielki epizod zmienił nastawienie polityków.
Widać to choćby w tym, że uchwała antysmogowa dla Małopolski przeszła jednogłośnie.
Choć tutaj, trzeba o tym koniecznie wspomnieć, to nie tyle zasługa wielkiego styczniowego smogu, co wieloletniej pracy wielu ludzi i ogromnego zaangażowania Małopolan, które wyraziło się między innymi w bardzo dużej liczbie podpisów oraz głosów poparcia dla wprowadzanych rozwiązań.
Bez ludzi nic nie da się zrobić.