Wyniszczona przez wojnę Ukraina przygotowuje się na trzecią zimę. Coraz niższe temperatury sprawiają, że produkcja energii dla zapewnienia ciepła jest niemal niewykonalna. Piętą achillesową ukraińskiej energetyki jest to, że wciąż wymaga paliw kopalnych mimo sporego udziału atomu. Taka sytuacja związana z rosyjską agresją przekłada się na długoterminowe decyzje ukraińskiego rządu. Celem jest sukcesywne odchodzenie od paliw kopalnych.
Ukraina idzie w kierunku zielonej energii
Od kiedy Rosja dokonała agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku, jednym z jej celów stał się sektor energetyczny. Ataki na krytyczną infrastrukturę, jaką jest energetyka, miały złamać naród ukraiński. Tak się nie stało, a Rosja wciąż atakuje ukraińskie elektrownie, choć teraz jest to już trudniejsze. Mimo lepszego wyposażenia dostarczanego głównie ze strony USA, ryzyko wielkoskalowych blackoutów jest nieuniknione.
W zaistniałej sytuacji Ukraińcy zwracają się ku zielonej energetyce. Do 2030 roku chcą, by 27 proc. konsumpcji energii pochodziło ze źródeł odnawianych. To efekt dokonanej 25 czerwca tego roku decyzji w ramach Narodowego Planu Energetycznego i Klimatycznego rozpisanego do 2030 roku.
– Narodowy Plan został przygotowany w rekordowym czasie – w mniej niż rok. Rząd zatwierdził Narodowy Plan Energetyczny i Klimatyczny tego samego dnia, w którym rozpoczęły się negocjacje w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Jest to symboliczne, ponieważ stworzenie tego dokumentu jest ważną częścią procesu integracji europejskiej – poinformowała Julia Swyrydenko, pierwsza wicepremier Ukrainy i minister gospodarki Ukrainy.
Powodem jest wojna
Dla Ukraińców celem nadrzędnym nie jest redukcja emisji gazów cieplarnianych, choć zdają oni sobie z tego sprawę, ale niezależność i bezpieczeństwo. Energetyka odnawialna ma to do siebie, że nie skupia się na jednym konkretnym obiekcie, czyli elektrowni zasilającej kilka miast i setki wsi. Jest rozproszona, bo jej strukturę stanowią dziesiątki, wręcz setki małych instalacji. Takie coś trudniej zniszczyć. Rosjanie musieliby użyć więcej rakiet, niż w przypadku jednej dużej, zajmującej mały obszar elektrowni cieplnej.
– Jeden pocisk może zniszczyć 250-megawatową stację cieplną. Potrzeba by około 40 pocisków, aby wyrządzić takie same szkody farmie wiatrowej, a to po prostu dlatego, że są one rozproszone na większym obszarze lądowym – mówi Jeffrey Oatham, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w ukraińskiej firmie energetycznej DTEK.
– Właśnie dlatego uważamy, że odnawialne źródła energii nie tylko przynoszą korzyści w zakresie przeciwdziałania zmianie klimatu i dekarbonizacji, ale także oferują bardziej odporne i bezpieczne systemy energetyczne – zwraca uwagę Oatham, dodając, że firma stara się przyspieszyć wdrażanie odnawialnych źródeł energii ze względu na wojnę.
- Czytaj także: Tak Putin niszczy ukraińską przyrodę. Rosjanie palą tony plastiku, tną lasy, zabijają delfiny
Wiele miast i wsi jest objętych blackoutem
Ukraina jak na swoje obecne możliwości ma ambitne, zachodnioeuropejskie ambicje, by odejść od paliw kopalnych. W połowie sierpnia rząd zatwierdził Krajowy Plan Działań w zakresie Energii Odnawialnej na okres do 2030. Na posiedzeniu 13 sierpnia rząd przyjął dokument wdrażający praktykę pilotażowych aukcji na podział kwot wsparcia dla producentów odnawialnych źródeł energii.
– Mówimy o energii słońca, wiatru, biogazu, a także o mikro i małych elektrowniach wodnych. Testujemy system „zielonych” aukcji, aby w 2025 roku uruchomić go z pełną mocą – powiedział Denys Szmyhal i zauważył, że jest to część naszej strategii energetycznej i droga do członkostwa w UE.
Według premiera potencjalni inwestorzy będą mieli gwarancję wsparcia, a to przyspieszy realizację projektów z zakresu energetyki odnawialnej. Dzięki takim zabiegom zmniejszony zostanie ogólny deficyt mocy w sieci elektroenergetycznej. Zwłaszcza ze względu na działania rosyjskiej armii, która zniszczyła wiele elektrowni na terytorium Ukrainy, szczególnie na wschodzie kraju. Tam praktycznie całe regiony zostały pozbawione dostępu do energii elektrycznej, co ilustruje powyższa grafika.
Według ONZ Ukraina może stać się neutralna klimatycznie
Ukraina ma bardzo duże możliwości, by odejść do paliw kopalnych. Według raportu ONZ, do 2050 roku OZE mogą stanowić blisko 80 proc. ukraińskiego miksu energetycznego. To może wydawać się niemożliwe. Nasz wschodni sąsiad jest mocno uzależniony od węgla, a gospodarka mocno nadwyrężona, żeby nie powiedzieć – zniszczona przez wojnę. Jednak biorąc pod uwagę ich wysoki niewykorzystany potencjał, bioenergia, hydroenergia, energia słoneczna i wiatrowa mogą stanowić podstawowe elementy przyszłego systemu energetycznego. Dzięki temu prawie 80 proc. całkowitej produkcji energii do 2050 roku może pochodzić z OZE. Tak uważa ONZ, a dokładnie Europejska Komisja Gospodarcza (UNECE). To jedna z pięciu komisji regionalnych Organizacji Narodów Zjednoczonych.
– Niniejszy raport ma służyć jako mapa drogowa dla decydentów i interesariuszy, dostarczając spostrzeżeń i rekomendacji dotyczących transformacji energetycznej Ukrainy. UNECE będzie nadal współpracować z rządem Ukrainy, organizacjami międzynarodowymi i partnerami w celu odbudowy i odzyskania sprawiedliwej i zrównoważonej przyszłości Ukrainy, zgodnie z globalnymi zobowiązaniami klimatycznymi – oświadczyła w czerwcu zeszłego roku sekretarz wykonawcza UNECE Olga Algayerova.
Duży potencjał OZE w Ukrainie
Ukraina ma potencjał i patrzy w przyszłość w oparciu o to, co dzieje się dziś. Motorem napędowym jest tutaj nie tylko sama wojna i stosunek Rosji do tego kraju. W grę wchodzi też upragniona od wielu lat chęć przystąpienia do Unii Europejskiej, która kładzie nacisk na dekarbonizację gospodarki.
– Odnawialne źródła energii są przyszłością Europy, a Ukraina chce przystąpić do Unii Europejskiej. Bez względu na to, jakie relacje z Rosją będą w przyszłości utrzymywać, zakładając, że ta wojna w pewnym momencie się zakończy, będą musieli uniezależnić się od rosyjskiej presji, a wiemy, że jedną z głównych dźwigni rosyjskiej potęgi i presji są paliwa kopalnych – powiedziała Pascale Lamy, członkini rady doradczej DTEK i była dyrektor generalna Światowej Organizacji Handlu.
Przeszkodą jest oczywiście wojna
Pomimo potencjału rozwojowego i chęci przystąpienia do UE, przejście na OZE jest dla Ukrainy sporym wyzwaniem. Najważniejszym z nich jest wojna, która nie wiemy, jak i kiedy się skończy. Tym bardziej że Donald Trump wygrał wybory, a jego nieprzewidywalna polityka może pociągnąć za sobą poważne szkody. Sama zaś wojna, to poważne utrudnienie w rozwoju OZE, mimo iż te są trudniejszym dla rosyjskich rakiet celem. W grę wchodzą wyzwania związane z dostarczaniem części i budową instalacji OZE. Także fakt, że wielu pracowników poszło w kamasze. No i klimat inwestycji, który jest wymagany dla pełnoskalowego rozwoju OZE. Wojna takiemu czemuś nie sprzyja.
– Przyciąganie partnerów, którzy są gotowi pracować w takich okolicznościach, w szczególności pozyskiwanie finansowania z sektora prywatnego, jest trudne ze względu na ryzyko. Często musimy mieć odpowiednie gwarancje finansowe, co jest bardzo wyraźną rolą, jaką państwa mogą odegrać – uważa Oatham, podkreślając wsparcie Stanów Zjednoczonych i UE.
Tak więc mimo wielkich ambicji i co ważne – woli politycznej – droga Ukrainy do dekarbonizacji będzie długa i wyboista, ale finalnie możliwa do realizacji i zdecydowanie nie na rękę zbrodniczej Rosji.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Sodel Vladyslav