System kaucyjny miał wejść w życie z początkiem przyszłego roku. Przez liczne naciski został opóźniony i przesunięty na październik 2025 r. Kaucja będzie obejmować butelki PET, puszki aluminiowe oraz szklane butelki. To ważne, bo odpady w środowisku wpływają na choroby ludzi i zwierząt, zmniejszenie bioróżnorodności. Zanieczyszczona woda, gleba i roślinność stanowią dla nas zagrożenie.
– Środowisko przegrywa z polityką i z różnymi grupami interesów. Musimy pamiętać o tym, że ta ustawa już jest podpisana. W zeszłym roku 433 posłów za nią zagłosowało – mówi SmogLabowi Joanna Kądziołka, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste (PSZW).
Nawet 5 mld zł przychodu
Kądziołka przypomina, że nasze zdrowie oraz środowisko nie mogą czekać. – Mamy już wyłonionych czterech operatorów z licencją. Oni już poczynili spore inwestycje. Mamy biznes wprowadzający, który też zainwestował w to konkretne pieniądze – dodaje.
– Jest ogromne parcie na opóźnienie, a nawet wyrzucenie ustawy do kosza. Natomiast na koniec dnia nadal będziemy walczyć z zaśmieceniem rzek, lasów, miast. – 450 opakowań po napojach na jedną osobę rocznie to jest ogromna ilość, po prostu.
Przeciwnicy systemu kaucyjnego mówią o wysokich kosztach i obciążeniu dla samorządów. Zwolennicy kaucji kontrargumentują, że dzięki systemowi możliwe będzie zawrócenie do obiegu nawet 90 proc. butelek i puszek, co przewyższa obecne poziomy odzysku i recyklingu. Oznacza to efektywniejsze wykorzystanie surowców i zmniejszenie ich zużycia.
Odzyskane surowce, takie jak plastik czy aluminium, mają wartość rynkową. PSZW tłumaczy, że generuje to potencjalny przychód na poziomie 3,8–5,1 mld zł w perspektywie 10 lat. W ten sposób system kaucyjny, choć wiąże się z początkowymi inwestycjami, w dłuższej perspektywie przynosi wymierne korzyści – zarówno dla sektora publicznego, jak i prywatnego.
Badania dowodzą, że 90 proc. Polaków chce wprowadzenia systemu kaucyjnego. Mowa np. o tegorocznych badaniach Waterdrop, z których wynika, że 88,3 proc. Polek i Polaków uważa wprowadzenie systemu kaucyjnego za słuszny krok.
Znana sieć przetestowała system kaucyjny
– Polacy bardzo chcą systemu kaucyjnego – mówi Sylwester Mroczek, manager ds. Rozwoju Formatów i Koncepcji Handlowych z Carrefour Polska.
Wychodząc naprzeciw potrzebom środowiska, społeczeństwa i zdrowia, sieć Carrefour w lutym 2023 r. rozpoczęła testowanie butelkomatów w 10 sklepach na Śląsku oraz w Warszawie. Test na Śląsku został zakończony w oczekiwaniu na wejście w życie systemu kaucyjnego.
Maszyny kosztują od 300 tys. zł do 2 mln zł. Jednak im większa maszyna, tym mniejsze koszty jej utrzymania. To dlatego, że rzadziej wymaga obsługi. Automaty są umiejscowione w sklepach, ale mogą stać także na zewnątrz. Takie rozwiązania są popularne za naszą granica. Zdaniem klientów liczy się wygoda, czyli m.in. dogodna lokalizacja automatu. Wyzwań oraz przejściowych problemów od początku nie brakowało, jednak zespół i centrala na bieżąco je rozwiązują. Osoby zaangażowane w pilotaż przekonują, że nie ma czego się bać.
Maszyna umiejscowiona w Warszawie kilkakrotnie zmniejsza butelki i puszki. Tych mieści się w niej kilka tysięcy. Wszyscy producenci zostali zaproszeni do testowania systemu, jednak z tego nie skorzystali. Kwota bonu za jedną butelkę wypłacana w formie bonu wynosi 5 groszy. Sieć ogłosiła też, że przyśpieszając pilotaż w stolicy, wprowadza najwyższą stawkę za zwrócone opakowanie plastikowe wynoszącą 25 groszy. Dotyczy to wybranych marek. W ramach otrzymanego bonu nie ma możliwości zakupu używek. Jedni kupują za to śniadanie, inni zbierają na elektrosprzęt. Bywa, że pod automatem stoi tylu chętnych, że trzeba poczekać w kolejce.
Dlatego tak ważne jest dostosowanie automatu do potencjalnej skali zbiórki w danym miejscu. Wielokrotnie z wizytą przychodziły dzieci w wieku szkolnym oraz przedszkolnym, ucząc się przy okazji, jak postępować z odpadami i na czym właściwie polega recykling.
Ostatni dzwonek
Jak sprawić, żeby racjonalne gospodarowanie odpadami stało się oczywistością? Tego nie uda się osiągnąć bez zmiany postaw społecznych oraz odgórnej koordynacji.
– Nasze nawyki budowane są przez pokolenia. Zmieniają się czasy, zmieniają się przedmioty i produkty, których używamy – mówi Magdalena Zając z Rodziców dla Klimatu. – Dla naszych babć było oczywiste, że butelka po oranżadzie jest zwrotna oraz, że idąc na zakupy trzeba mieć własne torby, najczęściej szmaciane. Teraz, kiedy zmiany dotyczące m.in. plastiku zaszły tak głęboko, nie jest możliwe, aby wszyscy od razu przestawili się na opakowania wielorazowe.
Przypomina, że przykład powinien iść z góry, przede wszystkim ze strony rodziców. Jak zaszczepić dobre nawyki w dorosłych? – Jeśli miałabym ocenić, co mogłoby zadziałać, to z pewnością pokazywanie ilości odpadów wyprodukowanych przez mieszkańców Polski, a co za tym idzie – w jaki sposób musimy się ich pozbywać.
Za kolejny argument przemawiający za poważnym ograniczeniem konsumpcji, zwłaszcza niepotrzebnych opakowań, uważa nasze zdrowie. – Nie bez powodu naukowcy mówią o badaniach, które wskazują, ze w organizmach ludzkich jest mikroplastik – mówi Zając i porusza aspekt finansowy. Jej zdaniem w drodze do celu ważne jest przekonanie społeczeństwa, że mniejsza konsumpcja oraz rozsądne zakupy są znaczną oszczędnością.
– Dla Polski to kluczowy moment, aby dołączyć do grupy 16 państw UE, które realnie dbają o środowisko i zdrową przyszłość swoich mieszkańców. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy zmian, które odpowiadają na klimatyczne wyzwania naszych czasów i jednocześnie stanowią fundament dla przyszłych pokoleń – komentuje Piotr Barczak, członek zarządu PSZW i rady programowej EEB.
–
Zdjęcie tytułowe: Cobalt S-Elinoi/Shutterstock