Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze nie udzielił nam informacji na temat zakładu, który został ukarany po jego interwencji.
Kilka tygodni temu pisaliśmy o wyroku w sprawie zakładu Swiss Krono w Żarach. To fabryka wytwarzająca produkty z drewna – a przy okazji również zanieczyszczająca powietrze w okolicy. Mieszkańcy (podobnie jak w Mielcu, gdzie działa firma o identycznym profilu) od lat skarżą się na zagrożenia wynikające z działania zakładu.
Ostatnio na ten problem zwrócił uwagę również Sąd Rejonowy w Żarach, który nałożył na zakład pięć tysięcy złotych kary za zanieczyszczanie powietrza. Wyrok nie jest jednak prawomocny. Skarżącym w postępowaniu był Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z siedzibą w Zielonej Górze, który wnioskował o grzywnę o właśnie takiej wysokości.
Dym z kominów zakładu Swiss Krono w Żarach. Źródło: Lubuski Alarm Smogowy
W tekście dotyczącym wyroku chcieliśmy umieścić komentarz Inspektoratu na temat działalności firmy. Wysłaliśmy do instytucji trzy pytania:
– Jakimi substancjami zakład zanieczyszcza powietrze i w jakim stopniu przekracza dopuszczalne normy?
– W jaki sposób WIOŚ monitoruje działalność firmy, co wykazują ewentualne kontrole?
– Czy kara 5000 złotych to najwyższa grzywna, którą można ukarać zakład w takiej sytuacji?
Po sześciu dniach oczekiwania dowiedzieliśmy się jednak, że niczego się nie dowiemy.
Podejście WIOŚ do sprawy bardzo nas zdziwiło. Nie prosiliśmy przecież o udostępnienie tajnych informacji, a tylko jedno z pytań odnosiło się bezpośrednio do procesu, w którym brał udział Inspektorat. O opinię na temat tej sytuacji poprosiliśmy radcy prawnego Miłosza Jakubowskiego, zajmującego się sprawami dotyczącymi środowiska w Fundacji Frank Bold.
– Odpowiedź WIOS-iu jest nieprawidłowa. Jeżeli organ stwierdził, że istnieją przesłanki do odmowy udostępnienia wnioskowanej informacji o środowisku, to powinien wydać decyzję administracyjną, wskazując w jej treści jedną z podstaw odmowy, wymienionych w art. 16 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Od takiej decyzji przysługiwałoby odwołanie, a następnie skarga do sądu administracyjnego. – komentuje Jakubowski.
Do sprawy na pewno będziemy wracać, z nadzieją, że lubuski WIOŚ tym razem będzie chciał z nami rozmawiać. Namawiamy urzędników Inspektoratu do większej śmiałości w chwaleniu się efektami swojej pracy. W końcu misją tej instytucji jest dbanie o środowisko naturalne i zdrowie obywateli – jej wypełnianie musi więc napawać dumą. No chyba że nie ma się czym chwalić? Na razie trudno nam to ocenić, bo wiemy, że nic nie wiemy.