Najnowsze wyniki Eurobarometru pokazują opinie mieszkańców UE na tematy związane z nauką i techniką. Wyniki ujawniają nie tylko problemy z podstawową wiedzą, ale i kryzys zaufania do instytucji naukowych. Ponad połowa badanych z Polski deklarowała, że to przede wszystkim naturalne cykle odpowiadają za zmiany klimatu.
Specjalne wydanie Eurobarometru, opublikowane przez Komisję Europejską, dotyczy społecznego postrzegania tematów związanych z nauką i techniką. W dobie zmian klimatycznych, niedawnej pandemii, czy też innych wyzwań wymagających oparcia w nauce, wiedza naukowa jest fundamentem działania. Wyniki nie napawają jednak optymizmem.
W przypadku wielu badanych twierdzeń, mieszkanki i mieszkańcy Unii Europejskiej nie popisali się stanem wiedzy.
Pytano na przykład o to, czy wcześni ludzie żyli na Ziemi w tym samym czasie, co dinozaury. Blisko co czwarta osoba w UE (23 proc.) odpowiedziała twierdząco. W przypadku badanych z Polski był to wynik 32 procent. Aż 38 proc. ankietowanych z naszego kraju nie wierzy natomiast w pochodzenie człowieka od wcześniejszych gatunków zwierzęcych (przy wyniku dla całej UE na poziomie 27 proc.). Badani nie popisali się też podstawową wiedzą medyczną, określając antybiotyki jako skuteczne przeciwko wirusom (wynik 51 proc. dla Polski, przy wyniku unijnym na poziomie 39 proc.).
Eurobarometr o postrzeganiu przyczyn zmian klimatu
Nie napawają optymizmem wyniki związane z kryzysem klimatycznym. Ponad połowa badanych z naszego kraju (52 proc.) zgodziła się, że to przede wszystkim naturalne cykle odpowiadają za zmiany klimatu. Był to najwyższy wynik w Unii Europejskiej, przy ogólnounijnym na poziomie 35 procent. Nieznacznie wyprzedziliśmy Czechów, Węgrów i Słowaków (z wynikami po 51 proc.). Najlepiej wypadli Finowie (przeciw: 80 proc.), tuż przed mieszkańcami Holandii, Malty, Danii i Szwecji.
To szczególnie istotne w momencie, w którym ważą się losy unijnych – i nie tylko – polityk klimatycznych. “Zielone” strategie były obiektem krytyki w kampanii wyborczej nie tylko w USA, ale i w przypadku niedawnych wyborów w Niemczech, zwycięskich dla CDU. “Politico” zwraca uwagę, że dla prawdopodobnego kanclerza – Friedricha Merca – priorytetem ma być ożywienie gospodarcze, bardziej niż klimat. Oznaczać to może korektę polityki, choć wiele zależeć będzie od składu koalicji. Cytowany artykuł zatytułowano jednak “Koniec niemieckiej krucjaty klimatycznej” (oryg. „The end of Germany’s climate crusade”). W Polsce premier Tusk krytycznie wypowiada się o mechanizmie ETS2, przyjętym w ramach polityki klimatycznej UE.
- Czytaj także: Już 1,5 miliona Niemców oszczędza w ten sposób. Fotowoltaika balkonowa wkracza do Polski
Nauka i polityka. Bez zrozumienia nauki trudno o akceptację koniecznych działań
Wyniki unijnego badania mają prawo wydawać się niepokojące, szczególnie w odniesieniu do aktualnych wyzwań, takich jak zmiany klimatu czy zanieczyszczenie powietrza, jak również polityk z nimi związanych.
Co w tym kontekście wyniki niedawnego Eurobarometru oznaczają dla Polski? Komentarza udzielił nam socjolog, dr hab. Michał Wróblewski, prof. UMK.
– Żyjemy w czasach, w których nauka odgrywa fundamentalną rolę. Szereg kryzysów, z którymi się borykamy (od zmiany klimatycznej, po katastrofę demograficzną), wymaga działań opartych na dowodach naukowych. Ograniczenie emisji dwutlenku węgla, czy reformy systemu emerytalnego, to działania, które politycy podejmują lub muszą podejmować ze względu na wiedzę, którą zebrali w tych tematach naukowcy – zwraca uwagę prof. Wróblewski. – Jeżeli jako społeczeństwo nie wierzymy naukowcom, i nie mamy podstawowych kompetencji, by naukę rozumieć i doceniać jej wartość, to niestety będzie nam trudno zaakceptować zmiany, jakie nas czekają – mówi SmogLabowi socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Dezinformacja, demagogia i geopolityka
– Dane zebrane w ramach Eurobarometru sugerują, że czeka nas potężny kryzys legitymizacji. Zwrot od polityki zakorzenionej w dowodach naukowych, do polityki opartej na zdrowym rozsądku i wiedzy potocznej. Demagogicznym politykom będzie łatwiej manipulować społeczeństwem, a ich działania będą nastawione na realizację krótkoterminowych, doraźnych celów. Nie na wdrażanie systemowych i potrzebnych zmian – ostrzega prof. Wróblewski.
Co może być przyczyną obecnej sytuacji? – Dane Eurobarometru sugerują, że w przypadku Polski te wyniki są gorsze niż w przeszłości. To oznaczałoby, że coś niepokojącego zadziało się w naszym społeczeństwie w ostatnich latach. Wysunąłbym hipotezę, że w polskiej mediosferze jesteśmy narażeni w większym stopniu na dezinformację, która, jak pokazują badania, ma negatywny wpływ na społeczne postrzeganie nauki. Być może jest to do pewnego stopnia wynik pandemii (chociaż badania wskazują, że w jej trakcie poziom zaufania w polskim społeczeństwie do naukowców wzrósł), podczas której uaktywniły się w dużej skali ruchy antyszczepionkowe. Ich przekaz podmywa zaufanie nie tylko do szczepionek, ale również do nauki w ogóle – zauważa prof. Wróblewski.
– Nie przeceniałbym również czynnika geopolitycznego. Dezinformacja to narzędzie wojny hybrydowej, na którą Polska, z uwagi na swoje geograficzne usytuowanie, jest szczególnie narażona. Podmywanie autorytetu nauki może być z tej perspektywy sposobem na osłabienie poparcia społecznego dla polityk klimatycznych czy energetycznych. To samo w sobie może osłabiać ogólną odporność państwa na zagrożenia związane z wcześniej wspomnianymi przeze mnie zagrożeniami – mówi nam socjolog.
Jak działa nauka? „Zmiana wyidealizowanego obrazu”
Co można z tym zrobić? – Podstawa to oczywiście edukacja, ale w przypadku nauki powinniśmy skupić się nie tylko na prostym przekazywaniu suchej wiedzy, ale również na działaniach mających uświadomić, jak nauka działa i czym rzeczywiście zajmują się naukowcy – mówi SmogLabowi prof. Wróblewski.
– W mojej ocenie Polacy widzą naukowców jako samotnych geniuszy, którzy zmieniają świat, tymczasem nauka to w dużej mierze ciężka i kolektywna praca, która nie zawsze przynosi proste odpowiedzi. Zmiana wyidealizowanego obrazu nauki mogłaby się w przyszłości przyczynić do poprawy wskaźników, które mierzył Eurobarometr – podkreśla socjolog z UMK w Toruniu.
_
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Grand Warszawski