Udostępnij

Politologia klimatyczna. Co stanie się, kiedy okaże się, że planeta nie może utrzymać ośmiu miliardów ludzi, a tyle ich będzie?

09.05.2019

Na uniwersytetach pojawiła się nowa dyscyplina naukowa. To politologia klimatyczna, która nieco przypomina budowanie historii alternatywnych – takich jak te, które opowiadają o tym, co było, gdyby II wojnę światową wygrali Niemcy – tylko w przyszłości. Zajmujący się nią ludzie, próbują odpowiedzieć na pytanie, jak zmieni się system światowy, gdy zrobi się zbyt gorąco.

U podstaw dyscypliny stoi przekonanie, że przewidywane skutki zmiany klimatu są tak duże, iż można być pewnym, że znacząco wpłyną na porządek polityczny. Ma ono solidne podstawy. Wszak przykłady już widać i wymienia się wśród nich choćby wojny związane ze zmniejszającymi się zasobami i coraz częstszymi suszami. W tym i suszą w Syrii, którą wiąże się z wojną i falą imigracji do Europy. Falą, która wstrząsnęła europejskim, w tym i polskim, systemem politycznym.

Wstrząsnęła, a była to tylko jedna fala. Do tego niewielka, kiedy porównać ją z prognozami mówiącymi o dziesiątkach i setkach milionów uchodźców, którzy będą zmierzać głównie na północ. Nie za bardzo można się więc dziwić, że specjaliści zajmujący się relacjami władzy i polityką, zaczynają coraz głośniej stawiać pytania dotyczące tego, jakie skutki może to wywołać. Ale też choćby o polityczny efekt kurczących się zasobów żywnościowych. Albo przesuwania stref klimatycznych, co spowoduje, że niektóre państwa chcąc przetrwać, będą musiały postarać się o nową przestrzeń. Ale też o nowe ideologie polityczne, które będą mogły opowiedzieć świat, kiedy ludzie zorientują się, że dzisiejsza opowieść o stałym, nieograniczonym wzroście jest przeszłością.

Nieco tylko upraszczając sprawę podstawowe pytanie, które się stawia, brzmi tak: co stanie się, kiedy okaże się, że planeta nie może utrzymać siedmiu, ośmiu, dziewięciu miliardów ludzi, a tyle nas na niej będzie? Jak zareagują państwa narodowe? Kto straci, kto skorzysta? Czy będzie się dało nadal utrzymać łączącą dziś świat opowieść o tym, że wszyscy ludzie są równi i tak samo potrzebni. A może w takiej sytuacji wyłoni się zupełnie nowa opowieść tłumacząca rzeczywistość. Wszak – ostatnio mocno zwraca na to uwagę Yuval Noah Harari – dzisiejszy porządek wartości i wyobrażeń, który opiera się na liberalnej demokracji i przekonaniu o równości ludzi nie jest pierwszym. Może się nam więc wydawać, że jest oczywistym i ostatnim, ale wcale tak nie musi być. I raczej nie będzie.

Bezpieczny autorytaryzm

Do odpowiedzi ciekawszych, przynajmniej z perspektywy politycznych teoretyków, należy idea Geoffa Manna i Joela Wainwrighta. Wyłożyli ją w książce, która nosi tytuł „Klimatyczny Lewiatan”. Ten jest bezpośrednim i nieprzypadkowym odwołaniem do dzieł Tomasza Hobbesa, który pisał w XVII wieku. Anglik należy do klasyków myśli politycznej, a zawdzięcza to swojemu udziałowi w debacie o pochodzeniu państwa. Jego istnienie wyjaśnił w taki sposób, że założył, iż w tzw. stanie pierwotnym – ten jest czymś w rodzaju prehistorii – ludzie żyli w sytuacji, gdy każdy był każdemu wrogiem i życie człowieka było „samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie”.

Było też pełne strachu. Ludzie podjęli więc decyzję, że zrezygnują ze swojej wolności, by zyskać bezpieczeństwo. To miał zapewnić król, czyli państwo. Opowieść, to było jednym ze źródeł sukcesu Hobbesa, zapewniała uzasadnienie dla rozwoju nowożytnych organizacji państwowych. Podobna sytuacja, przekonują teraz Mann i Wainwright, może się zdarzyć w związku ze zmianą klimatu. „W na nowo niebezpiecznym świecie obywatele przehandlują wolności za bezpieczeństwo, stabilność i jakieś ubezpieczenie przez skutkami klimatycznej deprywacji, powołując do życia (…) nowy byt, ten będzie nową formą suwerenności mogącej walczyć przeciwko nowym zagrożeniom świata natury”, streszczał ich koncepcję David Wallace-Wells w nowej „The Unihabitable Earth”. Co oznacza tyle, że do łask wrócą systemy autorytarne. Być może, twierdzą niektórzy, na poziomie całej planety.

Teorii i pomysłów jest jednak oczywiście więcej. Dziś trudno rozsądzać, które z nich są najbardziej prawdopodobne. Jedne zakładają umocnienie się w granicach państw narodowych i próby odgrodzenia się od zewnętrznych efektów zmian klimatycznych. Inne mówią o powstaniu międzynarodowych systemów kontroli oraz ograniczenia skutków rozpadu ekosystemu. A jeszcze inne wskazują na to, że pojawi się coś pośredniego, a więc w siłę wzrosną niektóre dzisiejsze mocarstwa (tu wymienia się np. Chiny, z którymi zmiany mają się obejść stosunkowo lekko) lub kraje, które mają imperialne ambicje (jako głównego, a niekiedy jedynego, beneficjenta potencjalnych zmian wskazuje się niekiedy Rosję) i to one zdominują światową politykę. Tak naprawdę jest to jednak dziś kompletne political fiction i odpowiedzi krążą wokół budowania historii alternatywnych.

Tym co jest istotne nie są tutaj jednak odpowiedzi, ale dobre pytania.

A co, kiedy wygra antykonsumpcjonim?

Te bowiem dają okazję do refleksji, która będzie potrzebna. O jednym już wspomniałem. Ale mam też inne. Załóżmy na chwilę, że walkę o rząd dusz w Europie wygra opowieść o świecie Grety Thunberg i XR. Opowieść, której fundamentem – i co przemawia do mnie wyjątkowo mocno – jest głęboki antykonsumpcjonizm, którego celem jest nie ograniczanie skutków rozpadu ekosystemu, ale jego ratowania. Przemawia, bo uważam, że zapędziliśmy się w szale konsumpcji i zamiast pytać „ile masz?”, powinniśmy częściej pytać „ile potrzebujesz?”. Ale wracając do tematu i zabawy w alternatywne wizje rzeczywistości. Wyobraźmy sobie Europę, w której wygrała ta opowieść o świecie: nie ma w niej elektrowni węglowych, loty ograniczono do minimum, po mieście podróżuje się tylko transportem zbiorowym lub rowerem, hamburger jest melodią przeszłości i generalnie panuje przekonanie, że trzeba zrobić wszystko, co możliwe, by uratować ekosystem. Niezależnie od tego, kto i gdzie mu zagraża – przekonują politycy – zagraża nam wszystkim. Jednocześnie podobne zasady wprowadzają na przykład Chiny, których system polityczny określa się mianem oświeconego autorytaryzmu. Ale tego samego nie da się powiedzieć na przykład o Rosji lub dowolnym innym kraju świata, w którym emisje CO2 wciąż rosną i który decyduje się na przykład na otwarcie nowej, potężnej elektrowni węglowej. Co stałoby się w takiej sytuacji? Jak ułożyłyby się relacje między państwami i jak wyglądałaby reakcja?

Political fiction? Oczywiście. Jeszcze.

Autor

Tomasz Borejza

Dziennikarz naukowy. Członek European Federation For Science Journalism. Publikował w Tygodniku Przegląd, Przekroju, Onet.pl, Coolturze, a także w gazetach lokalnych i branżowych. Bloguje na Krowoderska.pl.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.