Udostępnij

Grupa wsparcia dla uczestników programu „Czyste Powietrze”. „7 miesięcy i jeszcze czekam”

09.07.2019

Czasami, żeby postawić diagnozę, że coś nie działa tak jak powinno, potrzeba długotrwałych i fachowych analiz. Niekiedy wystarczy po prostu wejść do internetu. Tak jest w przypadku rządowego programu „Czyste Powietrze”, gdzie w zrozumieniu tego, co jest z nim nie tak, najlepiej pomaga lektura wpisów uczestników internetowej grupy wsparcia jego użytkowników

Nie trzeba się nawet bardzo wczytywać, ponieważ wpisy – pomijając te, które dotyczą prób zrozumienia szczegółowych zasad udzielania dofinansowań – są do znudzenia powtarzalne i dotyczą czasu. Czasu, który dzieli złożenie wniosku i podpisanie umowy, do którego – nawiasem mówiąc – jak na razie dochodzi wyjątkowo rzadko.

Na przykład, kiedy pani Małgorzata 5. lipca zadała pytanie „Kochani czy jest tu ktoś z pomorskiego? Jak długo czekaliście na rozpatrzenie wniosku?”, to natychmiast posypały się odpowiedzi.

Czyste Powietrze

Pomorskie nie wydaje się być wyjątkiem, bo w lubelskim:

 width=

 

Albo w łódzkim:

 width=

I podkarpackim:

 width=

I w kilku jeszcze innych.

Co ciekawe, kiedy ktoś już jakąś umowę podpisze, to zwykle jest z obsługi zadowolony.

Być może rzecz w mechanizmie, który w socjologii nosi nazwę redukcji dysonansu poznawczego, a polega z grubsza na tym, że jak już w coś zaangażujemy dużo środków lub czasu i w końcu to dostaniemy, to prawie zawsze jesteśmy zadowoleni. Musimy być, bo inaczej mielibyśmy poczucie dyskomfortu, że zmarnowaliśmy jedno i drugie, a przed tym nasza głowa się broni.

Ale być może po prostu pokazuje zdrowy fatalizm związany z działaniem polskiej administracji, który każe zakładać wielomiesięczne czekanie po złożeniu jakiegokolwiek wniosku. A wiadomo przecież, że niskie oczekiwania są jedną z najlepszych metod na osiągnięcie w życiu spokoju i szczęścia. Pozwalają bowiem na to, by człowiek nie czuł się zawiedziony.

Wracając jednak z poziomu rozważań psychologicznych – jakoś właściwych w wypadku lektury grupy wsparcia dla osób korzystających z rządowego programu – na poziom samego programu, to wskazywane terminy jasno pokazują, że administracja z tym programem zwyczajnie „nie wyrabia”. Co ciekawe są propozycje, jak to zmienić – włączając do obsługi banki oraz samorządy, koniecznie z zapewnieniem im środków – ale jeszcze do niedawna nie padały na podatny grunt.

Teraz ma się to podobno zmienić, ale jak będzie naprawdę, to dopiero zobaczymy.

Ja pozostaje sceptyczny.

Fot. Shutterstock.

Autor

Tomasz Borejza

Dziennikarz naukowy. Członek European Federation For Science Journalism. Publikował w Tygodniku Przegląd, Przekroju, Onet.pl, Coolturze, a także w magazynach branżowych. Autor książki „Odwołać katastrofę”.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy