Aktywiści klimatyczni rozbili namioty pod Sejmem i domagają się działań na rzecz środowiska oraz polskiego społeczeństwa. Ostatnie Pokolenie stacjonuje w namiotach na skrzyżowaniu ulic Wiejskiej i Matejki w Warszawie. Organizatorzy zapowiadają, że protest jest bezterminowy, a z każdym dniem do akcji będą dołączać kolejni uczestnicy.
Podkreślają, że protest jest odpowiedzią na złożenie w Sejmie projektu ustawy „Lex Ostatnie Pokolenie”. Aktywiści domagają się, by marszałek Sejmu Szymon Hołownia niezwłocznie skierował dokument do dalszych prac w komisjach. – Jesteśmy tutaj, by zmusić polskich polityków do walki z wykluczeniem, [do] ratowania miejsc pracy i zawrócenia nas z drogi do klimatycznego samobójstwa – mówią.
Ostatnie Pokolenie od dwóch lat prowadzi akcje protestacyjne, wychodząc na ulice i stosując metody budzące kontrowersje. Jedni ich potępiają, inni doceniają misję i niekonwencjonalne metody walki o ludzi i przyrodę.
Główne postulaty. Czego domagają się aktywiści?
Wśród aktualnych postulatów Ostatniego Pokolenia, które przebiły się dalej, jest przesunięcie środków z budowy autostrad na rozwój kolei i transportu autobusowego oraz wprowadzenie wspólnego biletu miesięcznego na transport regionalny w cenie 50 zł. Ostatnie Pokolenie chce ratować kolej towarową w Polsce i podkreśla jej rolę w obronie cywilnej, ewakuacji ludności i transportu wojska. Żąda także zmniejszenia dominacji tirów w transporcie, która, jak przypomina, generuje emisje napędzające kryzys klimatyczny, prowadzi do wielu śmiertelnych wypadków na drogach oraz uprzykrza życie lokalnych społeczności.
Ustawa zawierająca postulaty trafiła w środę do Sejmu. Działacze oczekują, że Marszałek Sejmu niezwłocznie skieruje ustawę do dalszego procedowania w komisji sejmowej.

Aktywiści chcą, by te propozycje zostały potraktowane priorytetowo. „Lex Ostatnie Pokolenie” ma zatrzymać dalsze inwestycje w drogi szybkiego ruchu. Projekt zakłada odbudowę kolei i transportu autobusowego, co ma poprawić sytuację mieszkańców wsi oraz małych miejscowości, a także uratować tysiące miejsc pracy w tym sektorze.
- Czytaj także: Jest wyrok dla Ostatniego Pokolenia. Czy radykalne formy protestu mają sens? Sprawdzili to naukowcy
„Świat, który kochamy, rozpada się na naszych oczach”
Organizatorzy protestu nie kryją emocji. – Świat, który kochamy, rozpada się na naszych oczach. Nie ma przyszłości, w której Wisła przestaje płynąć, nie ma przyszłości bez wody w kranie, bez prądu w gniazdku czy bez możliwości uprawiania żywności – mówi Katarzyna Jasikowska z Ostatniego Pokolenia.
Andrzej Strzałkowski z ruchu mówi: – Odbieramy władzę bogaczom – przekonuje i zapowiada koniec „z tworzeniem polityki pod bogaczy”.
– Czas aby to zwykli ludzie stanęli w centrum zainteresowania polityków. Od dwóch lat zbieramy ludzi którzy wyznają te same wartości co my – walka o klimat to walka o sprawiedliwość społeczną. Chcemy polityki dla zwykłych ludzi, sprawiedliwej transformacji transportowej.

– To nie jest tylko o autobusach, to nie jest tylko o kolei. To jest o życiu, to jest o tym, żeby rząd, żeby polscy politycy ratowali Polaków przed skutkami kryzysu klimatycznego. Żeby przeprowadzili nas przez rychłą zapaść klimatu w sposób solidarny, bezpieczny. I chociaż będzie trudno, potrzebujemy, żeby politycy wprowadzali przepisy, wprowadzali zmiany, które natychmiast zetną emisje, [zmiany] które zaopiekują się ludźmi w obliczu tego strasznego zagrożenia – wylicza Julia Keane.
Ostatnie Pokolenie zapowiada, że protest przed Sejmem potrwa tak długo, jak będzie to konieczne, by wymóc na politykach konkretne działania. Organizatorzy zaznaczają, że ich celem jest masowy ruch społeczny, który, jak mówią, ma dbać o „dobrobyt i bezpieczeństwo wszystkich Polek i Polaków”
–
Zdjęcie tytułowe: Julia Keane/Ostatnie Pokolenia