Stan populacji nosorożców jest niepokojąco niski. W ciągu wieku liczba wszystkich nosorożców na świecie spadła z 500 tys. do 27 tys. Aby chronić je przed kłusownikami usuwa się im rogi i wywozi helikopterami w odległe miejsca. W ten sposób naukowcy odcinają kłusowników od źródła dochodów, a jednocześnie chronią nosorożce – bez rogów są one zazwyczaj bezpieczne.
Organizacja International Rhino Foundation (IRF) każdego roku publikuje raport o stanie nosorożców. Zaobserwowano, że z roku 2023 na 2024 nastąpił niewielki spadek procentowy wszystkich populacji, bliski poziomowi stabilnemu.
Czy to znaczy, że po dekadach kłusownictwa, utraty siedlisk i nielegalnego handlu można świętować ich odradzanie się?
Kłusownicy przetrzebili nosorożce
Niestety nie ma dobrych informacji. Według raportu liczebność nosorożców wśród wszystkich pięciu gatunków – dwóch afrykańskich i trzech azjatyckich – jest niepokojąco niska. Większość z nich jest określona jako „krytycznie zagrożona”.

W Afryce populacja nosorożców czarnych w 1960 roku liczyła ponad 100 tys. osobników, ale już do 1970 r. ta liczba spadła do około 65 tys. Winne jest zmasowane kłusownictwo. W połowie lat 90. odnotowano tylko około 2,3 tys. osobników. Obecnie sytuacja tych nosorożców poprawiła się. Nastąpił wzrost populacji gatunku z 6195 w 2023 roku do 6788 osobników w 2024 roku, głównie dzięki dobremu zarządzaniu i ochronie gatunku.
Z kolei populacja nosorożców białych znów dramatycznie się obniżyła: do 15 752 osobników. Z jednej strony warto zauważyć, że jest lepiej niż było, ponieważ na początku XX wieku żyło mniej niż 100 osobników, a gatunek był na krawędzi zagłady. Z drugiej strony w 2012 r. odnotowano największy przyrost populacji – ponad 21 tys. osobników. Niestety, kłusownicy ponownie przetrzebili populację. W 2023 roku liczebność wzrosła do 17 464, ale w 2024 roku ponownie spadła – konkretnie do wspomnianych 15 752 osobników.
Raport podkreśla też, że w populacji nosorożców na terenie Republiki Południowej Afryki (RPA) dochodzi do chowu wsobnego – zjawiska genetycznego polegającego na krzyżowaniu się osobników spokrewnionych. Eksperci monitorujący stan tych zwierząt w kraju są zmuszeni chronić je w ogrodzonych rezerwatach bez możliwości swobodnego przemieszczania się. Dlatego żyją tam w małych i odizolowanych populacjach.
Trzy gatunki nosorożców pod ostrzałem
Najliczniejsza populacja nosorożca indyjskiego zamieszkuje głównie Indie i Nepal i stale rośnie od 2007 r. W 2025 r. wynosiła ponad 4 tys. osobników. W obu krajach istnieje skuteczna ochrona przyrody i egzekwowanie prawa, ale też ma miejsce proceder kłusowniczy, choć na mniejszą skalę niż w Afryce.
Dramatycznie niskie są liczebności tych zwierząt w Indonezji. Populacja nosorożca sumatrzańskiego w 2007 r. liczyła zaledwie 180–200 osobników. Dziś jest ich tylko około 40. Gatunek jest wręcz na skraju wymarcia. Tak samo poważnym problemem pozostaje tam kłusownictwo.
Eksperci w raporcie IRF wskazują: – Fatalny stan indonezyjskich nosorożców skłonił Światowy Kongres Ochrony Przyrody do zaproponowania na spotkaniu w Abu Zabi (które odbędzie się w październiku 2025 r.) wniosku, który podkreśli krytyczne zagrożenie dla nosorożców sumatrzańskich i jawajskich. Wniosek ma na celu zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej i pozyskanie środków, aby pomóc rządowi Indonezji w ochronie pozostałych populacji tych nosorożców.

Czipy, pozbawianie rogów, radioaktywne substancje. Tak próbują chronić nosorożce
W celu ochrony nosorożców przed zapędami kłusowników naukowcy robią wszystko, co mogą. W szczególności mocno zdeterminowani są ci z RPA. Aby ukryć te piękne zwierzęta przed oczami kłusowników, często transportują je helikopterami w odleglejsze i bezpieczniejsze miejsca.
Na wszelki wypadek nosorożcom bezboleśnie usuwa się rogi, bo to właśnie z ich powodu przestępcy polują na te zwierzęta. W ten sposób naukowcy odcinają od kłusowników źródła dochodów, a jednocześnie chronią nosorożce – bez rogów są one zazwyczaj bezpieczne.
– Kiedy w 2014 r. kłusownictwo nosorożców osiągnęło poziom krytyczny, zarządcy dzikiej przyrody w południowej Afryce sięgnęli po ostateczną obronę. Zaczęli odcinać rogi, co nie szkodzi nosorożcom, ale może zniechęcić kłusowników do zabijania zagrożonych gatunków – pisze na łamach serwisu Science Adviser dziennikarz naukowy Erik Stokstad. Rogi te odrastają, dlatego proces trzeba powtarzać. Wpływa to oczywiście na zmianę zachowania nosorożców. Zwierzęta te bez swoich rogów znacznie ograniczają swoje zasięgi i prawdopodobnie rzadziej wchodzą w interakcje z innymi nosorożcami. Jednak by uchronić je przed kłusownikami, eksperci podejmują to ryzyko.
Ponadto zwierzętom wszczepia się mikroczipy lub przytwierdza nadajniki GPS, co także odstrasza przestępców. W niektórych przypadkach tymi gruboskórnymi zajmują się wyspecjalizowane antykłusownicze jednostki wojskowe, które chronią je przez całą dobę.
Obecnie widać, że przynosi to pewne efekty. W Afryce zmniejszyła się liczba incydentów związanych z polowaniami na nosorożce. Jednak wartość rogu, zwłaszcza na nielegalnym rynku chińskim, waha się od 11 do 22 tys. dolarów, toteż kłusownictwo nadal ma miejsce.
Jednym z ostatnich pomysłowych rozwiązań jest wstrzykiwanie do rogów nosorożców, które mogą paść łupem kłusowników, nieszkodliwych izotopów radioaktywnych. Ma to ułatwić celnikom wykrywanie przemycanych rogów po zabiciu zwierząt. To wprawdzie nie pomoże w schwytaniu samych kłusowników, ale przynajmniej utrudni życie grupom przestępczym zajmującym się nielegalnym handlem rogami nosorożców.
Konieczność stosowania takich metod rodzi jednak smutne pytanie, które zostaje bez odpowiedzi – dokąd zmierza świat…?
–
Zdjęcie tytułowe: slowmotiongli/Shutterstock