Udostępnij

Unikają marnowania żywności. Zyskują pieniądze i nie tylko

08.12.2025

Na świecie co roku marnuje się ponad miliard ton żywności – ok. 130 kilogramów w przeliczeniu na osobę. W samej Unii Europejskiej do kosza trafia prawie 60 milionów ton produktów spożywczych, z czego blisko 5 milionów przypada na Polskę. Z raportu Federacja Polskich Banków Żywności wynika, że za marnotrawstwo w większości odpowiadają konsumenci.

56 proc. respondentów przyznaje się do wyrzucania żywności, głównie pieczywa, owoców, warzyw i wędlin. Według wyliczeń Ministerstwa Rolnictwa przeciętna polska rodzina traci w ten sposób ok. 3 tys. zł rocznie. Zdrowe odżywianie wymaga zdrowego podejścia do żywności – rezygnacji z marnotrawstwa i większego zaangażowania w jej produkcję oraz dystrybucję. Pomagają w tym inicjatywy społeczne, takie jak foodsharing, kooperatywy spożywcze i rolnictwo wspierane społecznie.

Wyrzucają jedzenie, gdy inni głodują

Problem ma wymiar nie tylko finansowy, ale również społeczny i środowiskowy. Gdy jedni pozbywają się nadwyżek, inni nie mają za co jeść. Według danych Eurostatu aż 42 miliony mieszkańców UE nie może sobie pozwolić na jeden pełnowartościowy posiłek co drugi dzień. Żywność przeznaczana na straty to również marnotrawstwo energii, wody i ziemi – jej wytworzenie wiąże się z wykorzystaniem aż 28 proc. terenów rolniczych i gigantycznej ilości nawozów.

Problem do pewnego stopnia ograniczyła inflacja. Wzrost cen sprawił, że częściej zastanawiamy się, co włożyć do koszyka, kupujemy mniejsze ilości i lepiej planujemy. Jednak skala zjawiska wciąż jest ogromna. Jak zatem możemy je zmniejszyć, jednocześnie nie odmawiając sobie jedzenia i dbając o jakość tego, co kładziemy na talerzu?

Jedną z oddolnych odpowiedzi na marnotrawstwo żywności jest foodsharing. To ruch – a jednocześnie dobra praktyka – który stawia sobie za cel przekazywanie żywności potrzebującym, zamiast jej wyrzucania. (Re)dystrybucja zwykle prowadzona jest za pomocą jadłodzielni (lodówek lub szafek dostępnych w miejscach publicznych), serwisów i aplikacji internetowych czy sieci wolontariuszy, którzy zajmują się żywnościową logistyką. Większość inicjatyw ma charakter dobroczynny, jednak istnieją też rozwiązania komercyjne, które do pewnego stopnia wpisują się w zjawisko foodsharingu. Przykładem jest aplikacja Too Good To Go, która umożliwia zakupy produktów spożywczych lub dań po obniżonych cenach. Pozwala to lokalnym sklepom czy restauracjom na „pozbycie się” nadwyżek żywności bez ich wyrzucania.

Foodsharing – dziel się, zamiast wyrzucać

Foodsharing jako ruch narodził się w Niemczech. Zainicjował go utworzony w 2012 r. serwis foodsharing.de, zrzeszający osoby prywatne oraz sklepy i restauracje zainteresowane dzieleniem się nadwyżkami jedzenia. Cztery lata później pomysł dotarł nad Wisłę. Na polski grunt przeniosły go Agnieszka Bielska i Karolina Hansen, założycielki Foodsharing Warszawa. Do inicjatywy szybko dołączyły kolejne miasta, m.in. Toruń, Kraków, Wrocław, a niedługo później Bydgoszcz, Kielce i Poznań. Obecnie jadłodzielnie działają już w kilkudziesięciu polskich miastach. Konkretne lokalizacje można znaleźć na TUTAJ.

Wspólne zakupy u rolnika

Racjonalnemu gospodarowaniu żywnością i unikaniu marnotrawstwa sprzyjają również inicjatywy o charakterze niecharytatywnym – takie, jak kooperatywy spożywcze. Są to luźne zrzeszenia konsumentów, którzy wspólnie organizują zakupy żywności bezpośrednio od producentów – zazwyczaj rolników – lub innych drobnych dostawców. To układ typu win-win. Członkowie kooperatyw otrzymują żywność ze sprawdzonego źródła i mogą negocjować ceny, a producenci uwalniają się od dyktatu pośredników i sieci handlowych, wykorzystujących swoją oligopolistyczną pozycję. Na skróconych łańcuchach dostaw korzysta też środowisko i relacje sąsiedzkie. Tego typu przedsięwzięcia wymagają współpracy i zbliżają ludzi, często mieszkańców jednej okolicy.

Większość kooperatyw spożywczych opiera się na kilku podstawowych założeniach:

demokratycznego zarządzania – członkowie decydują o kierunkach działania, polityce zakupowej itp.,

współpracy zamiast konkurencji – kooperatywy budują relacje z producentami, wspierając lokalne, zwykle ekologiczne gospodarstwa,

ekonomii wartości, a nie zysku – celem jest zaspokojenie potrzeb członków i wspieranie zrównoważonego rolnictwa, a nie maksymalizacja zysku,

wspólnego (i indywidualnego) zaangażowania – np. podział obowiązków związanych z logistyką czy komunikacją,

  • edukacji i wspólnoty – kooperatywy często prowadzą działania edukacyjne, promują spółdzielczość i ekologiczną produkcję żywności itp.

Choć większość kooperatyw działa na zasadzie nieformalnych grup zakupowych, to niektóre prowadzą swoje sklepy stacjonarne. Tak jest m.in. w przypadku warszawskiej kooperatywy „Dobrze”, która swój pierwszy sklep spółdzielczy uruchomiła już w 2014 r. Jak można przeczytać na stronie projektu: Nasze sklepy są otwarte dla wszystkich, także osób nie zrzeszonych w Kooperatywie. Współpracujemy z ok. 40 lokalnymi gospodarstwami rolnymi i 30 małymi firmami. W stałej ofercie mamy m.in. sezonowe warzywa i owoce, kasze, nabiał, bakalie, kosmetyki, detergenty. Ograniczamy opakowania, sprzedajemy wiele produktów na wagę.

Część działających w Polsce kooperatyw spożywczych zrzeszona jest w Stowarzyszeniu Sieć Kooperatyw Spożywczych (SKS). Organizacja zapewnia wsparcie organizacyjne, edukacyjne i rzecznicze, m.in. przez prowadzenie diagnoz potrzeb, szkoleń i indywidualnego mentoringu. Na ich stronie internetowej znajduje się mapa z zestawieniem jednostek członkowskich w różnych częściach Polski.

Źródło: Siec-kooperatyw.pl

Rolnictwo Wspierane przez Społeczność (RWS) – podział odpowiedzialności i korzyści

Nieco inne podejście do idei slow food i zrównoważonej produkcji żywności proponuje rolnictwo wspierane przez społeczność (RWS). To model bezpośredniej współpracy między rolnikami i konsumentami, polegający na wcześniejszym współfinansowaniu produkcji rolnej i dzieleniu się jej plonami. W ramach inicjatyw spod znaku RWS konsumenci płacą z góry część lub całość kosztów prowadzenia gospodarstwa, co zapewnia rolnikom stabilność finansową niezależnie od koniunktury rynkowej i wahań cen, a konsumentom dostęp do świeżej i zazwyczaj ekologicznej żywności.

Podobnie jak kooperatywy, RWS stawia na relacje partnerskie, solidarność, współpracę i zaufanie – zamiast relacji czysto rynkowych. Wspólnym mianownikiem obu typów inicjatyw jest również eliminacja pośredników, których celem jest zysk. Pozwala to na skrócenie łańcuchów dostaw i budowanie bardziej bezpośrednich, „organicznych” więzi między konsumentami i producentami.

Ryzykują dla wspólnego dobra

Kosztem tego typu współpracy po stronie konsumentów jest ryzyko. W rolnictwie zawsze istnieje niepewność związana ze zjawiskami pogodowymi, jak susze, ulewy czy przymrozki, chorobami roślin i zwierząt, aktywnością szkodników czy innymi trudnymi do przewidzenia czynnikami. Konsumenci uczestniczący w inicjatywach RWS muszą się liczyć z możliwością komplikacji, na które rolnik ma ograniczony wpływ, zmiennością sezonową i różną dostępnością niektórych produktów w ciągu roku. Są też korzyści – w przypadku obfitych plonów konsumenci są „nagradzani” nadwyżką, która rekompensuje poniesione ryzyko.

RWS to model sprawdzony w wielu krajach – i z dość długą tradycją, sięgającą lat 70. XX w. Pierwsze tego typu projekty pojawiły się w Japonii pod nazwą „Teikei” (dosłownie „jedzenie z twarzą rolnika”) i pozwalały konsumentom na niezależność od masowego, „chemicznego” rolnictwa. W kolejnej dekadzie RWS zaczął się upowszechniać w USA i Europie Zachodniej, wspierając rozwój produkcji ekologicznej. Do Polski dotarł w 2009 r. w ramach pilotażowych inicjatyw popularyzowanych przez międzynarodowe organizacje. Nad Wisłą działa obecnie kilkanaście gospodarstw prowadzących RWS i obsługujących kilkadziesiąt grup konsumentów.

Zdjęcie tytułowe: DC Studio/Shutterstock


Tekst jest częścią naszego cyklu „Żyć wolniej”, w którym przyglądamy się idei „slow life”, polskiej kulturze pracy, alternatywnym formom edukacji i spędzania wolnego czasu. Pokazujemy miejsca, które opierają się tradycyjnym procesom, rozmawiamy z ekspertami i ludźmi, którzy postanowili zwolnić i iść wbrew głównemu nurtowi. Wszystkie teksty można znaleźć pod TYM LINKIEM. Cykl we współpracy z Fundacją Better Future.


Autor

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Zastępczyni redaktora naczelnego SmogLabu. Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Z portalem związana od 2021 roku. Wcześniej redaktorka Odpowiedzialnego Inwestora. Pisze głownie o zdrowiu, żywności, lasach, gospodarce odpadami i zielonych inwestycjach.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Współzałożyciel SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.