Naukowcy z Wielkiej Brytanii donoszą o obserwacjach dokonanych podczas ich ostatniej wyprawy w rejon okołoantarktycznej Georgii Południowej. Okazuje się, że po 30 latach działań ochronnych na tym obszarze jest o wiele więcej wielorybów.
Jak podkreślają badacze z rządowej organizacji naukowej British Antarctic Survey, rejon wyspy Georgia Południowa jest ważnym żerowiskiem dla wielu gatunków wielorybów, niegdyś niemalże wybitych przez przemysł wielorybniczy. Po trzech dekadach działań ochronnych – jak wynika z przeprowadzonych na miejscu obserwacji – miejsce to znów staje się bezpieczną przestrzenią dla waleni.
Podczas 21 dni naukowcom udało się zaobserwować 790 humbaków, a ze wstępnych szacunków wynika, że okolice Georgii Południowej są sezonowym żerowiskiem dla ok. 20 tys. przedstawicieli tego gatunku. Udało się również zaobserwować 55 osobników płetwala błękitnego, co naukowcy określają mianem niespotykanej dotąd liczby dla tak rzadkiego gatunku. Sugeruje to, że rejon wyspy może być dla płetwali znacznie ważniejszym żerowiskiem niż dotąd myślano. Zaobserwowano także wzrost populacji innych gatunków wielorybów. Wszystkich za wyjątkiem płetwala karłowatego.
Była to trzecia wyprawa Brytyjczyków, w ramach zainicjowanego w 2016 roku programu badawczego. Naukowcy z dziewięciu krajów zajmują się m.in. badaniami obserwacyjnymi, akustycznym śledzeniem wielorybów, gromadzeniem próbek skóry w celu ich identyfikacji, a także śledzeniem wędrówek waleni z wykorzystaniem dronów.
„Oczywistym jest, że zadziałała [tutaj] ochrona przed wielorybnictwem, przy czym humbaki są teraz obserwowane w liczebnościach podobnych do tych sprzed stu lat, kiedy w pobliżu Południowej Georgii rozpoczęło się [masowe – przyp. red.] wielorybnictwo” – powiedziała kierująca projektem dr Jennifer Jackson. „Wiemy, że 100 lat temu Południowa Georgia była miejscem przyjaznym dla wielorybów, a teraz, po dziesięcioleciach ochrony, wydaje się, że wody wokół tego terytorium znów stają się dla nich odpowiednie” – podkreśliła naukowczyni.
Krótka historia wybicia wielorybów
Jak podają naukowcy, przed 100 laty okolice Południowej Georgii były siedliskiem wielu waleni. Zdumiony ich liczbą miał być eksplorator Antarktydy Carl Anton Larsen, który otworzył na wyspie pierwszą stację wielorybniczą w 1904 roku. Wkrótce przemysł wielorybniczy rozrósł się tam tak bardzo, że z okolic pochodziło 70 proc. olejów pozyskiwanych z tych zwierząt. W ciągu nieco ponad pół wieku populacja wielorybów zmalała jednak tak bardzo, że przez 30 lat, aż do początku lat 90-tych, trudno było je tam zaobserwować.
Od 1946 roku działa natomiast Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa, która wprowadziła (szczególnie od lat 80-tych) liczne ograniczenia dla wielorybnictwa komercyjnego.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Sergey Uryadnikov