Nadleśnictwo Świętoszów opublikowało na swojej stronie esej (?), który miał udowodnić, że na wilki powinno się polować. Po reakcjach organizacji ekologicznych, w tym np. inicjatywy Niech Żyją, leśnicy usunęli ze strony internetowej swój tekst, przepraszając „wszystkich, którzy poczuli się urażeni formą i treścią tego artykułu”. Na szczęście w internecie nic nie ginie i mogę przedstawić pięć najlepszych cytatów z przemyśleń nadleśniczego na temat wilków.
Autorem artykułu jest nadleśniczy Wojciech Moskaluk. Pod hasłem „Przemyślenia w temacie” chciał podzielić się swoją refleksją na temat wilków i postulatów „tzw.ekologów”, żeby pozostały pod ochroną. Na te zwierzęta obecnie nie można polować – od 1998 są chronione w całym kraju. „W uzasadnieniu do tej decyzji, podkreślono pozytywną rolę drapieżników w utrzymaniu równowagi ekologicznej w lasach” – czytamy na stronie Stowarzyszenia Dla Natury „Wilk”. Nie wolno niszczyć wilczych nor, okaleczać zwierząt, zabierać szczeniąt z ich siedlisk, sprzedawać skór i innych fragmentów ciała martwych osobników. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać zgodę na odstrzał, jeśli wilki stanową zagrożenie dla człowieka. Takich zgód rocznie wydaje się najwyżej kilka.
Nadleśniczy widzi jednak sprawę inaczej. Jego zdaniem wilki są niemal pasożytami i nie przynoszą żadnych korzyści. Uważa, że są to urodzeni i niebezpieczni mordercy, którzy stanowią zagrożenie dla zwierząt i ludzi. Postuluje w swoim artykule, żeby „gremia decyzyjne w naszym kraju (…) podjęły decyzję o redukcji populacji”. Choć tekst już zniknął ze strony, wciąż można go przeczytać na profilu facebookowym inicjatywy Niech Żyją.
Oto pięć najlepszych (moim zdaniem) tekstów z artykułu „Wilk w Polsce 2019” (pisownia oryginalna):
- O tym, że wilk powinien płacić nam czynsz: „Po dokładniejszej analizie wniosek nasuwa się sam, że chyba taniej by było chociaż częściowo go odłowić i karmić w najdroższej restauracji niż tolerować na wolności. (…) U nas wilki żyją prawie za darmo.”
- O tym, że zwierzęta, którymi żywią się wilki lepiej by wyglądały w sklepie z mięsem: „Żyjące w Polsce wilki w ilości 2000 sztuk pożerają ok. 3000 ton zdrowego świeżego mięsa (…) Przy przyjęciu średniej ceny skupu dzikiej zwierzyny w wysokości 8 zł/kg straty z tego tytułu osiągalną niebagatelną kwotę około 24 milionów złotych.”
- O tym, że wilk to maszyna do zabijania: „Wilk nie zabija tylko z głodu czy konieczności zdobycia pożywienia, ale z pasji i instynktu mordercy (…) Strach pomyśleć w jakim kierunków ewoluować będzie zmiana upodobań żywieniowych wilka (…)”
- O tym, że nic z tego wilka nie mamy, a poza tym zostaniemy zjedzeni: „A my Polacy co mamy z tego? Miejmy chociaż świadomość strat i kosztów. Kto ma korzyści z tego sytego i bezkarnego wilka? Czy trzeba czekać, aby na ołtarzu ofiarnym >>wataha<< złożyła człowieka?”
- O tym, że francuska aktorka protestowała za mało: „We Francji nawet Brigitte Bardot nie protestowała zbyt stanowczo na wprowadzony odstrzał wilka.” (Krótki reaserch po francuskich stronach pokazuje, że np. po odstrzale wilków w Szwecji, Bardot apelowała do tamtejszego ministra środowiska: „Błagam, oszczędźcie te biedne zwierzęta”)
„Tak, dobrze przeczytaliście – dobrzy panowie leśnicy/myśliwi wypominają wilkom, że nie płacą za swoje utrzymanie i pożerają za dużo zdrowego mięsa, które przecież lepiej wyglądałoby w sklepie z dziczyzną” – komentuje inicjatywa Niech Żyją na swoim profilu na Facebooku. Dodaje: „Większość pracowników Lasów Państwowych to myśliwi, jeśli coś może tu dziwić, to nadużywanie swojego funkcyjnego stanowiska do propagowania prywatnego hobby.”
To chyba w zupełności wystarczy za komentarz.
A sprostowanie Nadleśnictwa Świętoszów, w którym pisze, że „naszą intencją nie było straszenie społeczeństwa wilkami”, można w całości przeczytać TUTAJ.
Zdjęcie: Szymon Bartosz/Shutterstock