Pszczyński Alarm Smogowy „Nie Dokarmiaj Smoga” apeluje do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska o doposażenie stacji pomiarowej w Pszczynie – tak, by umożliwiała ona bieżący monitoring jakości powietrza. GIOŚ odmawia jednak, wskazując, że stacja automatyczna znajduje się w jednej z sąsiednich gmin i na tej podstawie przygotowywane są prognozy dla Pszczyny. Co istotne, Inspektorat zaznacza, że liczba stacji pomiarowych w regionie jest wystarczająca w świetle obowiązującego prawa.
Aktywiści Pszczyńskiego Alarmu Smogowego apelują do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, by w ich mieście uruchomiona została automatyczna stacja pomiarowa zanieczyszczeń powietrza, a więc taka, która pozwala na bieżąco monitorować sytuację.
Obecnie działa tam bowiem jedynie stacja manualna, z której pobierane są próbki, analizowane później w laboratorium. Choć pomiar dokonywany w ten sposób jest precyzyjny – wskazują stężenia nie tylko dla pyłów zawieszonych, ale i m.in. metali – to ma jeden zasadniczy minus: uzyskiwane wyniki możemy poznać dopiero po fakcie.
Jak możemy przeczytać w dokumencie, który aktywiści przesłali do GIOŚ, „wyniki pomiarów manualnych publikowane są z około miesięcznym opóźnieniem, po przeprowadzeniu analiz w laboratorium WIOŚ. Jest to stacja pomocnicza do badania tła zanieczyszczeń, której wyniki wykorzystywane są do modelowania matematycznego stężeń zanieczyszczeń”. Mieszkańcy zaangażowani w ruch antysmogowy chcieliby jednak móc monitorować stan powietrza na bieżąco – a nie tylko opierać się na prognozach, udostępnianych przez GIOŚ. Powołują się przy tym na statystyki dotyczące Pszczyny.
„Opublikowany w dniu 30 października 2019 roku ranking polskich miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem za 2018 rok Polskiego Alarmu Smogowego wskazuje jednoznacznie Pszczynę, jako miasto z najwyższym średniorocznym stężeniem pyłu PM10 (a tym samym pyłu PM2,5) oraz największą liczbą dni, w których normy zanieczyszczeń powietrza w zakresie PM10 i PM2,5 zostały przekroczone. (…) Pszczyna w rankingu Światowej Organizacji Zdrowia z 2018 roku znajduje się na 4 miejscu spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy” – czytamy w apelu Pszczyńskiego Alarmu Smogowego.
Jak wyliczył Polski Alarm Smogowy, który również zaangażował się w sprawę, koszt doposażenia stacji GIOŚ w urządzenie do automatycznego pomiaru pyłu PM10 to około 100 tys. złotych. „Ze względu na fakt, iż stacja już funkcjonuje, koszt dodatkowej obsługi nie będzie zbyt duży (już w chwili obecnej inspektorzy muszą serwisować stację, przyjeżdżać w celu wymiany filtrów itd.)” – pisze prezes PAS, Andrzej Guła w apelu do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Pawła Ciećko.
„Ilość stanowisk pomiarowych jest wystarczająca”
W oficjalnej odpowiedzi na postulaty pszczyńskich aktywistów Główny Inspektorat Ochrony Środowiska zwraca uwagę m.in. na dokładność pomiarów dokonywanych w stacjach manualnych. Wskazuje się także, że w pobliskiej gminie Goczałkowice-Zdrój znajduje się stacja automatyczna, której wyniki wykazują „bardzo dużą korelację” z rezultatami uzyskiwanymi w stacji manualnej w Pszczynie. Wobec tego pomiary z tej stacji stanowią podstawę do przygotowywania prognoz ryzyka przekroczenia poziomów informowania i alarmowania (dla pyłów zawieszonych PM10) dla całego powiatu pszczyńskiego.
GIOŚ podkreśla również, że liczba stacji pomiarowych w regionie jest wystarczająca w świetle obowiązującego prawa. „Liczba stanowisk pracujących w strefie śląskiej (w tym powiat pszczyński) jest wyższa niż minimalna. Na przykład dla pyłu zawieszonego PM1O i PM2.5 wymaganych jest w strefie śląskiej 7 stanowisk (stanowiska te sumuje się), natomiast funkcjonuje w niej 16 stanowisk pyłu PM1O w 14 lokalizacjach i 6 pyłu PM2.5 w pięciu lokalizacjach (w niektórych lokalizacjach prowadzone są pomiary równoległe: automatyczne i manualne pyłu zwieszonego PM1O lub PM2,5)” – możemy przeczytać w odpowiedzi GIOŚ.
„Stacja należy się mieszkańcom”
Zdaniem aktywistów wyjątkowo zła jakość powietrza w regionie stwarza konieczność monitorowania stężeń pyłów na bieżąco.
„Stacja należy się mieszkańcom Pszczyny przede wszystkim dlatego, że oddychamy najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, na co wskazują zarówno rankingi PAS, jak i WHO. Niestety o rzeczywistym stanie powietrza dowiadujemy się późno – manualna metoda pomiaru pyłu zawieszonego, mimo że bardzo dokładna i wskazana jako referencyjna, to jej wyniki najszybciej mogą być po około 3 tygodniach. Komunikaty i prognozy WIOŚ spływają natomiast często przed południem, podczas gdy dzieci od kilku godzin przebywają na dworze, wychodząc np. na lodowisko w czasie lekcji. Jest to więc najważniejszy powód – by móc reagować na bieżąco i chronić zdrowie wszystkich mieszkańców” – mówi Aleksandra Antes Szewczyk ze Pszczyńskiego Alarmu Smogowego „Nie Dokarmiaj Smoga”.
_
Zdjęcie: Shutterstock/natureman30