Na pandemii koronawirusa chcą skorzystać amerykańscy producenci plastiku. Zrzeszające ich stowarzyszenie naciska na zniesienie ograniczeń dotyczących toreb zakupowych. Specjalne sankcje dotyczące sprzedaży sklepowych „foliówek” obowiązują w ośmiu stanach. Według branży zakazy powinny być natychmiast zniesione. Jak argumentują przedsiębiorcy, jednorazowy plastik jest o wiele bardziej higieniczną alternatywą dla toreb wielokrotnego użytku.
Plastics Industry Association (Stowarzyszenie Producentów Plastiku) wystosowało w tej sprawie oficjalne pismo do federalnego Departamentu Zdrowia i Usług Publicznych.
„Prosimy departament o wystąpienie przeciwko zakazom używania tych produktów. (…) Pośpiech, z jakim ekolodzy i urzędnicy działają w ich wprowadzaniu, stwarza ryzyko dla konsumentów i pracowników” – czytamy w oświadczeniu wysłanym do Waszyngtonu. Stanowisko to poparł między innymi prawicowy think-tank Manhattan Institute, wcześniej ostrzegający przed klimatycznym „katastrofizmem”.
Przedsiębiorcy twierdzą, że pakowanie zakupów w torby wielokrotnego użytku może przyspieszyć rozwój pandemii koronawirusa w USA. Jednorazówki najczęściej od razu trafiają do śmieci, przez co konsumenci nie są narażeni na długi kontakt z zarazkami zawleczonymi na nich ze sklepu – zaznaczają autorzy oświadczenia.
Przeciwnicy toreb zero-wate zauważają, że te są zbyt rzadko czyszczone lub prane przez osoby z nich korzystające. W swoich badaniach zwrócili na to uwagę między innymi naukowcy Uniwersytetu w Arizonie. Stowarzyszenie przypomina też o przypadku rozprzestrzenienia się norowirusa wśród zawodniczek żeńskiej drużyny piłki nożnej. Analizy dowiodły, że patogen przeniósł się na nie z torby zakupowej wielokrotnego użytku.
Krytyczni komentatorzy w USA zauważają z kolei, że jednorazowa reklamówka może przenosić patogen między wieloma osobami – od linii produkcyjnej, przez pracowników sklepu, po klientów. „To klasyczna zagrywka PR-owa” – komentowała dla „Guardiana” Ivy Schlegel z amerykańskiego Greenpeace’u. Przedstawiciele organizacji uważają, że producenci plastiku nie kierują się troską o zdrowie konsumentów, a jedynie chęcią zysku. Jak przypominają, według amerykańskich badań wirus powodujący chorobę COVID-19 utrzymuje się na plastiku nawet do trzech dni. Dlatego rozsądną alternatywą może być używanie często pranych, materiałowych toreb. Badacze wskazują, że patogen „przeżywa” dłużej na sztucznych tkaninach, a bezpieczniejsza dla zdrowia jest w tym przypadku bawełna.
Mimo to rządzący w wielu miejscach rezygnują z zakazów używania jednorazowego plastiku. Inni odkładają w czasie swoje proekologiczne plany. Przez pandemię z nowymi przepisami wstrzymano się między innymi w stanie Maine. Swój zakaz zawiesiło Massachussets. Walijski parlament przegłosował w marcu ustawę zabraniającą używania „foliówek”. Nowe przepisy będą obowiązywać jednak dopiero po tym, jak ryzyko epidemii zniknie – prawdopodobnie w połowie przyszłego roku. Ostrożni są również Szkoci, którzy system kaucji na opakowania z tworzywa sztucznego wprowadzą dopiero w 2022 roku.
Czytaj więcej: Walia zakazuje plastikowych jednorazówek, a Szkoci wprowadzają depozyty na butelki
To nie pierwsza próba zatrzymania ograniczeń używania jednorazowego plastiku przez amerykańskich przedsiębiorców. Stowarzyszenie Producentów Plastiku próbuje wpłynąć na władze od 2015 roku, gdy w apelu do rządzących wspominało o ekonomicznych skutkach wprowadzania zakazów. Na tych mają cierpieć pracownicy zatrudnieni w ich przedsiębiorstwach.
Źródło zdjęcia: PERO studio / Shutterstock