W Sejmie trwa dyskusja nad tym, czy zmienić Prawo Łowieckie i zezwolić na udział dzieci w polowaniach. Polski Związek Łowiecki przygotował na tę okazję specjalną grafikę, na której wymieniał zalety tego rozwiązania. Wymieniał, bo dzień po publikacji obrazek z argumentami „za” zniknął z Facebooka.
Zalet zabierania dzieci na polowania, zdaniem PZŁ, jest znacznie więcej. Na Facebooku Związku, zanim grafika została usunięta, mogliśmy przeczytać, że jest to:
- promowanie zdrowego stylu życia
- rozwijanie pasji
- zapewnianie wiedzy na temat przyrody
- wprowadzanie w realny świat
- budowanie tożsamości narodowej
PZŁ podkreśla też ogromną wartość edukacyjną polowań. Dzieci mają się dzięki nim „uczyć szacunku do środowiska” i „szacunku do pożywienia”.
Komentujący post Związku zauważają, że takie wartości lepiej byłoby przypisać uprawie warzyw i owoców albo grzybobraniu.
Argumenty PZŁ są, mówiąc delikatnie, nietrafione. Promowanie zdrowego stylu życia wyszłoby lepiej, gdyby rodzice zabrali dziecko na wycieczkę rowerową, a nie na wyprawę do lasu ze strzelbą. O przyrodzie można się uczyć podczas zwykłych spacerów. Wtedy można też „wprowadzać w realny świat”.
Ale przyjrzyjmy się dwóm ostatnim punktom.
Czy strzelanie do zwierząt może pokazać dziecku, że człowiek nie jest władcą lasu, roślin i zwierząt? Tata, celując w sarnę albo fotografując się z truchłem lisa, „uczy szacunku do środowiska”? Wyobrażam sobie, że są lepsze sposoby na taką edukację.
Nauka „szacunku do pożywienia” przez polowania też jest ciekawym pomysłem. Zgoda, dziecko się dowie, że aby móc zjeść kotleta na obiad, najpierw trzeba zabić zwierzę. Ale może warto jednak zacząć pokazywać najmłodszym, że dla środowiska, zwierząt (i klimatu) będzie lepiej, jeśli przynajmniej od czasu do czasu zamienią kotlecik mięsny na taki z warzyw?
„Projekt uzasadniany jest przez Naczelną Radę Łowiecką takimi twierdzeniami jak to, że myśliwi zostali pozbawieni >>prawa do wychowania dzieci w umiłowaniu natury<<, a nowe prawo [zakazujące udziału dzieci w polowaniach – od aut.] spowodowało, że >>dzieci nie mogą poznawać otaczającej nas przyrody<<” – piszą we wspólnym liście przedstawiciele organizacji zajmujących się środowiskiem i prawami dzieci. „Lecz czy da się kogokolwiek rozmiłować w naturze, zabijając czujące i bezbronne zwierzęta?” – czytamy dalej. „Czy dzieci myśliwych i ich rodzice faktycznie zostali >>pozbawieni prawa do poznawania otaczającej przyrody<<? Przecież nikt nie zabrania, by rodzic-myśliwy zabrał dziecko do lasu, na łąkę lub na wycieczkę w góry. Kształcenie dzieci >>w umiłowaniu przyrody<< może odbywać się bez udziału broni palnej.”
EDIT: W czwartek 16.04 Sejm zadecydował, że projekt zakładający zezwolenie na udział dzieci w polowaniach trafi, do dalszych prac w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa .
Zdjęcie: HalizovS /Shutterstock