Gmina Paczków złożyła do opolskiego urzędu marszałkowskiego wniosek o dotację na ochronę bioróżnorodności. Majowa kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała, że dofinansowanie przyznano – mimo że wymieniony we wniosku gatunek ptaka, który miał być objęty dodatkową ochroną, nie istnieje.
„Opolszczyzna należy do najuboższych w Polsce regionów pod względem organizacji obszarów chronionych – brak tu parków narodowych, są zaledwie 3 parki krajobrazowe, najmniej w Polsce rezerwatów i pomników przyrody. Stąd szczególna potrzeba regionalnych działań na rzecz zapewnienia bioróżnorodności” – pisze NIK w podsumowaniu swojej kontroli. W raporcie czytamy, że rezerwaty zajmują zaledwie 0,1 proc. całego terenu Opolszczyzny. Województwo ma też najmniejsze w Polsce obszary specjalnej ochrony ptaków i siedlisk.
Czytaj także: Pomimo zakazu lotów, wydano zgodę na jeden kurs. Pasażerami były zagrożone ptaki
W zadbaniu o opolską przyrodę miał pomóc projekt „Ochrona środowiska, dziedzictwa kulturowego i naturalnego”. W latach 2014-2020 gminy mogły się ubiegać o unijne dofinansowanie na wzmocnienie ochrony bioróżnorodności.
Paczków chce chronić kulinka płonnego
Jak czytamy w raporcie, większość gmin poprawnie składało wnioski. Paczków, leżący przy granicy z woj. dolnośląskim i niedaleko granicy z Czechami, jest tutaj niechlubnym wyjątkiem.
„UM w Paczkowie wnioskował m.in. o dofinansowanie reintrodukcji rokitnika zwyczajnego. Nie dysponował jednak dokumentacją, która by potwierdzała, że teren planowanej inwestycji stanowił kiedykolwiek naturalne stanowisko tej rośliny – mówiąc krótko, rokitnik zwyczajny w tym regionie, w stanie naturalnym, w ogóle nie występuje” – piszą kontrolerzy NIK.
Jeszcze gorzej Paczków poradził sobie z wnioskiem o ochronę ptaków. Starając się o dofinansowanie, magistrat wykazał, że chce chronić kulinka płonnego.
Problem w tym , że taki ptak w ogóle nie istnieje.
Inne gatunki, jakie chciał chronić Paczków, na szczęście występują w przyrodzie. Jak jednak zaznacza NIK, nazwa „raróg” przysporzyła urzędnikom problemu i napisali ją z błędem.
W sumie, jak podaje lokalna „Wyborcza”, Paczków dostał 250 tysięcy złotych unijnego dofinansowania.
„Ze względu na fakt, że projekt jest w toku, istniała możliwość zmiany gatunków nim objętych na inne, równie cenne z przyrodniczego punktu widzenia” – uspakajał w rozmowie z PAP Wojciech Jarzyna z delegatury NIK w Opolu.
Urząd marszałkowski tłumaczy z kolei, że dotację przyznał, bo formalnie wniosek był poprawny i dostał wystarczającą liczbę punktów.
W raporcie NIK znalazły się informacje również o innych nieprawidłowościach w Paczkowie. Kontrolerzy piszą m.in. o organizacji zawodów wędkarskich z okazji Dnia Dziecka na placu budowy i braku zgłoszenia wodnoprawnego dla ośmiu pomostów.
Cały raport można znaleźć TUTAJ.
Zdjęcie: Autostopowicz/Wikimedia Commons/CC 3.0