Australijska minister środowiska, Sussan Ley, zablokowała projekt budowy elektrowni wiatrowej, ponieważ – zdaniem obrońców przyrody – inwestycja wiązałaby się z wycinką cennego biologicznie lasu. Jest on ważny dla wielu gatunków, w tym zagrożonych wyginięciem koali.
Farma wiatrowa Lotus Creek miała służyć produkcji czystej energii, z wykorzystaniem stałych prądów, które występują na równinie wybranej przez dewelopera. Tereny wokół miały być – według założeń spółki Epuron – możliwe do równoczesnego wykorzystywania jako pastwiska.
Przedsięwzięcie miało obejmować budowę 81 turbin wiatrowych i zajmować powierzchnię ponad 48 tys. hektarów. Jak podaje australijski portal branżowy Renew Economy, elektrownia wiatrowa miała dysponować mocą ok. 200 MW. Jednak w proponowanym projekcie tkwił jeden szkopuł. Wycięty miał zostać znajdujący się tam las, który jest siedliskiem m.in. zagrożonych wyginięciem koali.
Czytaj także: W Australijskim ZOO urodził się pierwszy koala po pożarach. Nazwano go Ash, czyli “popiół”
W związku z tym minister środowiska, Sussan Ley, zdecydowała o odrzuceniu projektu. Jak podaje „The Australian”, na terenach planowanych pod inwestycję znajduje się 632 hektarów siedlisk koali, 340 hektarów zamieszkiwanych przez wolatuchę wielką oraz 150 hektarów przez gołębia Geophaps scripta.
OZE vs. zagrożone gatunki
Z decyzji zadowoleni są australijscy obrońcy przyrody, którzy alarmowali wcześniej o szkodliwości inwestycji. Zwracano wówczas uwagę m.in. na straty, jakie populacja koali poniosła w czasie ostatniego sezonu pożarowego. „Projekty komercyjne, w tym projekty z zakresu energii odnawialnej, nie powinny szkodzić różnorodności biologicznej, pozostawiając zagrożone gatunki w gorszej sytuacji” – powiedział w rozmowie z „Guardianem” James Trezise, analityk z Australian Conservation Foundation.
Regionalny dyrektor spółki Epuron, Paul Stangroom, powiedział dziennikarzom, że firma jest rozczarowana, jednak przed wydaniem pełnego komentarza zapozna się dokładnie z decyzją środowiskową.
Jak podaje „The Australian”, w uzasadnieniu ministerstwa środowiska napisano, że wnioskodawca może zgłosić alternatywną wersję projektu, uwzględniającą zarzuty urzędników.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Andras Deak