Na początku sierpnia w rzece Aisne w północno-wschodniej Francji znalezionych zostało kilka ton martwych ryb. Trwa dochodzenie w sprawie, jednak zdaniem tamtejszych rybaków winę za problem ponosi spółka Nestlé, której fabryka znajduje się nieopodal. Firma potwierdza, że doszło do przepełnienia i wycieku z jednego ze zbiorników, jednak bez obecności chemikaliów. Sprawę wyjaśniają służby środowiskowe.
12 sierpnia władze francuskiego departamentu Ardennes poinformowały o katastrofie ekologicznej w rzece Aisne. Wówczas podawano, że wyłowione zostały dwie tony martwych ryb, a przyczynami problemu zajmą się służby środowiskowe.
Fédération de pêche des Ardennes, organizacja zrzeszająca lokalnych rybaków, winą za katastrofę obarczyła firmę Nestlé, której fabryka znajduje się w pobliżu, w miejscowości Challerange. Rybacy poinformowali, że składają pozew do odpowiednich organów środowiskowych, w związku z możliwością naruszenia przepisów przez giganta spożywczego.
Opublikowano również dramatyczne zdjęcia z prac strażaków i ochotników, zmagających się z problemem.
Jak informuje Radio France Internationale, według policji przyczyną śmierci ryb był obniżony poziom tlenu w wodzie. Cytowani przez radio rybacy szacują, że odtworzenie utraconej populacji ryb zajmie około 10 lat.
Jak podaje BBC, spółka potwierdziła w oświadczeniu, że w zakładzie doszło do przepełnienia i wycieku z jednego ze zbiorników. Zapewniono jednak, że był to „sporadyczny i mimowolny przelew ścieków z osadu biologicznego, bez obecności chemikaliów”.
„Ten wyciek był jednorazowy i trwał mniej niż trzy godziny w niedzielny wieczór” – powiedział w oświadczeniu dyrektor zakładu, w którym produkowane jest mleko w proszku. Podkreślił, że wyciek został zatrzymany, po czym dla bezpieczeństwa produkcja była wstrzymana jeszcze przez kilka dni.
_
Zdjęcie: Shutterstock/OPgrapher