Przez pierwszy rok pływania po Odrze spotkał się z mieszkańcami kilkadziesiąt razy. Do dziś tych spotkań były już tysiące. Działały z nim wtedy dwie osoby, teraz liczy ich w setkach. Kajak stał się modną formą aktywności w letnie dni, ale dla Dominika Dobrowolskiego jest czymś więcej – narzędziem do tropienia śmieci, które wpływają do Bałtyku. Jak mówi, zachwyca się światem z poziomu żaby i stamtąd opowiada Polakom o potrzebie recyklingu.
Dominik Dobrowolski jest bohaterem drugiego odcinka naszego filmowego cyklu MOŻNA INACZEJ. Pokazujemy w nim ludzi, inicjatywy i projekty, które idą wbrew utartemu myśleniu, otwierając oczy na inny sposób podejścia do problemów naszej planety w dobie kryzysu klimatycznego.
Gdy docieramy do jego domu, szykuje kajak na międzynarodową wyprawę, którą rozpoczyna nazajutrz. 20 kajakarzy przez 11 dni przepłynie 400 kilometrów z Wrocławia do Berlina. Podobno to pierwsza taka inicjatywa w historii. Choć dopiero co wrócił z poprzedniej, wymagającej akcji, nie widać w nim oznak zmęczenia. Zawsze mówię, że to specyfika ludzi, którzy nie tylko kochają to, co robią, ale też widzą w tym działaniu głębszy sens. Dominik znajduje go w misji zmniejszenia liczby śmieci w naszym kraju. Rozwiązanie wcale nie jest zaskakujące – recykling.
Jako ekolog od wielu lat interesował się problemem zaśmiecenia Bałtyku. Z tym że śmieci nie powstają w samej wodzie, lecz na lądzie. A co łączy ląd z morzem?
Rzeki.
Dlatego też Dominik postanowił przesiąść się z roweru do kajaka i w ten sposób opowiadać o recyklingu. W rzekach widział już wiele – telewizory, lodówkę, skuter elektryczny, opony. Takie obrazki robią na nas wrażenie, ale on sam podkreśla, że odpady stanowiące ogromny problem nie są wcale spektakularne, ani nawet widoczne dla oczu. Mowa chociażby o mikroplastiku, powstającym z rozpadu większych kawałków plastiku na mniejsze.
“W tym samym czasie kiedy inwestowano w ochronę rzek, zakładanie kanalizacji, oczyszczanie ścieków, jednocześnie wzrastała konsumpcja. Ekonomiści liczą, że 1 procent PKB to 2 punkty procentowe wzrostu masy zużytych opakowań, których produkujemy już blisko 5 mln ton rocznie! Im więcej kupujemy i konsumujemy, tym więcej wyrzucamy – to oczywiste. Ale niestety, część tego, co wyrzucamy, trafia do rzek. Bo za wzrostem ilości śmieci nie idzie wzrost recyklingu. Pojawiło się kombinatorstwo – zakopywanie śmieci, nielegalne doły, dziwne pożary wysypisk, wyrzucanie odpadów do oczek wodnych, stawów czy rzek” – mówił w wywiadzie dla SmogLabu.
Rozmówca od razu przykuł moją uwagę, bo kajak kojarzy mi się raczej ze sportem albo sielankowym spędzaniem wakacji i zachwytem przyrodą, a tu czytam o kimś, kto pływa z powodu… śmieci.
Mija rok od tego wywiadu, ale Dominik nie zwalnia tempa, ciągle jest w rozjazdach. Spotyka się z ludźmi, tłumacząc żartobliwie, że skoro on ma siłę pływać i pedałować setki kilometrów, oni też z pewnością znajdą motywację do segregacji śmieci czy zastanowienia się nad swoją konsumpcją. – Gdy kupujemy produkt w opakowaniu, nie ma ono dla nas żadnej wartości, a wcale tak nie jest! Powinniśmy wykreślić ze słownika słowo “śmieć” i zastąpić go wyrażeniem “materiał do ponownego wykorzystania, odzyskania” – mówi nam podczas nagrania. I podkreśla, że zmniejszenie liczby śmieci będzie oznaczało, że zaczynamy mądrzej kupować rzeczy i lepiej je używać, a to kolejna ważna cegiełka w walce ze zmianami klimatu, na które składa się ciągła produkcja.
Czytaj także: Zebrał 8000 litrów śmieci i pieniądze na vana
Oczywiście świat z perspektywy żaby to nie tylko śmieci. Przede wszystkim stanowi go piękno rzeki, o którą Dominik tak walczy. Mówi, że jest ona nauczycielką miłości i cierpliwości – w połączeniu z kajakiem serwuje spory test na wytrwałość. Rzadko kiedy bowiem zdarza się chwila, w której można przestać całkowicie wiosłować – wiatr różnie wieje, rzeka meandruje, przychodzi burza.
– Życie trzeba trzymać mocno, jak to wiosło w kajaku. I ciągle wiosłować, do przodu, w bok, do tyłu, nieważne. Ale wiosłować – podkreśla pod koniec wywiadu, po czym moje miejsce w kajaku zastępuje bez sekundy zwątpienia jego czarny pies. Już przyzwyczajony, że to inny dom ukochanego pana.
__
Zachęcamy także do subskrybowania naszego kanału YouTube. Można to zrobić TUTAJ
Reżyseria: Karolina Gawlik
Zdjęcia i montaż: Zygfryd Turchan