Parlament Europejski zajmie się nazewnictwem wegetariańskich i wegańskich alternatyw dla mięsa i nabiału. Niektórzy z europosłów argumentują, że wprowadzają one w błąd. Przeciwko propozycji protestuje międzynarodowa organizacja Proveg.
Głosowanie nad nowym prawem zaplanowane jest na najbliższym posiedzeniu Parlamentu, rozpoczynającym w poniedziałek się 19 października. Z półek mogą w związku z tym zniknąć wege burgery, kiełbaski, kabanosy czy jogurty.
Z tym że nazwa ma znaczenie – czytamy w petycji podpisanej przez ponad 200 tys. osób. Według organizacji Proveg wskazują one klientom, czego mogą spodziewać się po produkcie.
Czytaj również: Wybory kulinarne mają znaczenie. Naukowcy: rezygnacja z hamburgera pomoże powstrzymać zmianę klimatu
„Konsumenci kupują produkty pochodzenia roślinnego właśnie dlatego, że wiedzą, iż produkty te oferują podobne doświadczenia smakowe i funkcje, co ich odpowiedniki pochodzenia zwierzęcego” – czytamy w apelu.
Aktywiści twierdzą, że zmiany w prawie idą wbrew unijnej strategii wobec zmian klimatycznych. Według działaczy ich przyjęcie utrudni zakupy osobom, które chcą dbać o zrównoważoną dietę.
Zaniepokojeni są również producenci roślinnych alternatyw, którzy będą musieli liczyć się z wysokimi kosztami zmian nazw i etykiet swoich produktów.
– Na razie jednak wolimy mieć nadzieję, że parlamentarzyści europejscy wykażą się rozsądkiem i nie ulegną naciskom stosowanym przez lobby mięsne, próbujące prawnie powstrzymać zmianę konsumencką, która już nadeszła – komentuje Klara Siemianowska z firmy Bezmięsny Mięsny dla portalu Money.pl.
Według ONZ hodowla zwierząt, między innymi dla nabiału i mięsa, odpowiada za ponad 14 procent wszystkich emisji gazów cieplarnianych związanych z działalnością człowieka.
Źródło zdjęcia: barmalini / Shutterstock