Hiszpania zdecydowała się ograniczyć dopuszczalną prędkość na drogach miejskich do 30 kilometrów na godzinę. W przypadku dróg jednokierunkowych ma to być nawet mniej i limit prędkości określono na 20 kilometrów na godzinę. Samorządom dano sześć miesięcy na dostosowanie się do regulacji, jednak niektóre zrobiły to już wcześniej.
Jednym z powodów zmiany są dobre doświadczenia miast takich, jak Barcelona, która swoje ograniczenia prędkości zaostrzyła już wcześniej. Deklarowany cel nowych regulacji to poprawa bezpieczeństwa na drogach w związku z rosnącą liczbą wypadków powodowanych przez zwiększony ruch pojazdów dostawczych. Oraz dostosowanie regulacji do nowych warunków, w których ulice są pełne elektrycznych hulajnóg i skuterów.
Czytaj także: Holandia: jest zgoda na ograniczenie do 30 km/h w terenie zabudowanym
– Poruszanie się po miastach pełnych skuterów, motocykli i rowerów, które zmieniono dziś w pojazdy dostawcze, nie jest łatwe – opowiadała o tym Susana Gomez, wicedyrektor hiszpańskiego departamentu dróg. W czasie prezentowania projektu zmian zwracano uwagę, że liczba zgonów w wypadkach drogowych była w 2019 roku w Hiszpanii najniższa od lat (zginęło 1755 osób), ale za to szybko rośnie liczba ofiar wśród pieszych i rowerzystów.
Jako jedno ze źródeł problemu wskazywano to, że coraz więcej osób przesiada się na inne niż samochód środki transportu, a charakter ulic się zmienia. Przybywa osób korzystających m.in. z hulajnóg elektrycznych i rowerów. Wraz z tym zmieniają się zagrożenia.
Zmiana przepisów ma doprowadzić do zmniejszenia liczby poważnych wypadków, które kończą się zgonem lub obrażeniami, o 50 proc. w 10 lat.
Limit 30 km/h ma dotyczyć dróg, gdzie jest jedna jezdnia i maksymalnie dwa pasy. Na drogach, gdzie pasów jest więcej, domyślnie będzie obowiązywać ograniczenie do 50 km/h. Oprócz nowych limitów prędkości wprowadzono szereg innych zmian. Wśród nich zwiększono liczbę punktów karnych, które można dostać za korzystanie z telefonu w czasie jazdy – z 3 do 6, a nawet 10, kiedy dochodzi do recydywy.