W najnowszym rankingu najbardziej zakorkowanych miast świata, który co roku publikuje Tom Tom, „wygrała” Moskwa. Najwyżej z polskich miast znalazła się Łódź, niedaleko za nią Kraków. Sam raport przynosi też sporo informacji o tym, jak pandemia wpłynęła na ruch w miastach i korki.
Według danych opracowanych przez Tom Tom, holenderską firmę produkującą systemy nawigacji, w 387 z 400 objętych badaniem miast, korki w 2020 roku były mniejsze niż rok wcześniej. To nie zaskakuje, ale były też wyjątkowe dni, kiedy w niektórych miastach bito rekordy. Na przykład w Atenach, Paryżu i Londynie gigantyczny ruch zarejestrowano na dzień przed wejściem w życie jesiennych lock downów.
Czytaj także: NIK: przybywa starych samochodów, a nawet te nowe kopcą. Policyjne kontrole nic nie dają
Powodem było to, że ludzie masowo uciekali z miast, by okres z ograniczeniami przeczekać w mniejszych miejscowościach. Z kolei w Polsce wyjątkowo duży ruch samochodów zarejestrowano w Dzień Matki, kiedy wieczorem na ulice wyjechało aż o 75 proc. więcej aut niż tydzień wcześniej i tydzień później.
Najbardziej zakorkowane miasta świata 2020
Kluczowym elementem raportu Tom Tom Traffic Index jest jednak ranking, w którym nie za bardzo mamy się czym chwalić. W 2020 roku najbardziej zakorkowanym miastem świata została w nim Moskwa. A dalsze miejsca zajęły Mumbaj, Bogota, Manila i Stambuł.
Najwyżej z polskich miast znalazła się Łódź, która zajęła 14. miejsce między Charkowem i Limą w Peru. 27. był Kraków, który uplasował się za chińskim Changchun, ale przed rosyjskim Jekaterynburgiem. 32. miejsce przypadło Wrocławiowi (zaraz za Dżakartą). 45. Poznaniowi, a 47. Warszawie.
Te dwa ostatnie polskie miasta rozdzielił rosyjski Czelabińsk.
Najniżej z naszych miast (na 310. miejscu) znalazły się Katowice.
Co ciekawe, kiedy ranking ograniczyć do samej Europy, polskie miasta lądują w absolutnej czołówce. Na przykład Łódź jest ósma, ale przed nią są jedynie miasta tureckie, rosyjskie i ukraińskie. Gdyby i je wyłączyć z zestawienia, byłaby pierwsza. Kraków w takiej sytuacji byłby czwarty (między nim a Łodzią znalazłby się jeszcze tylko Dublin i Bukareszt).
Kolejne miejsce zająłby Wrocław, a niewiele dalej byłyby Poznań i Warszawa. I we wszystkich tych miastach korki są większe niż w największych europejskich metropoliach, takich jak Paryż i Londyn.
Ale też większe niż np. w Sofii.
Tom Tom tworzy raport na podstawie danych pochodzących od 600 milionów kierowców, którzy korzystają z jego urządzeń lub oprogramowania. By stworzyć ranking za punkt odniesienia bierze czas przejazdu w miastach w godzinach, kiedy ruch jest niewielki i porównuje, jak zmienia się w godzinach szczytu.
Zdjęcie: De Visu/Shutterstock