Minął czas na dostosowanie krajowego prawa do unijnego prawa dotyczącego przedmiotów jednorazowego użytku. Tak zwana „dyrektywa plastikowa” ograniczyć zużycie jednorazowych przedmiotów z tworzyw sztucznych i zwiększyć rolę recyklingu. Polska nie spieszy się jednak z wprowadzeniem zapisów europejskiego prawa w życie.
Komisja Europejska skupia się przede wszystkim na tych produktach, które można w łatwy sposób wytworzyć z materiału innego niż plastik. Chodzi między innymi o patyczki do uszu i balonów, jednorazowe naczynia, sztućce czy słomki do napojów. Na cenzurowanym znalazł się również styropian, z którego często wykonane są kubki na napoje i pojemniki na na wynos. Dyrektywa plastikowa według Brukseli ma przyczynić się do oczyszczenia europejskich wybrzeży i mórz.
„Ponad 80% odpadów zanieczyszczających morza i plaże w UE i na całym świecie to tworzywa sztuczne”- czytamy na stronie Komisji – „Powstające z nich mikrocząsteczki plastiku dostają się do organizmów gatunków morskich, takich jak żółwie morskie, foki, wieloryby i ptaki, ale także ryby i skorupiaki, by na końcu trafić do organizmu człowieka — ostatniego ogniwa w łańcuchu pokarmowym.”
Spóźniona nowelizacja
Kraje członkowskie miały dwa lata na dostosowanie się do nowych regulacji. Niestety, w Polsce projekt ustawy na razie nie wyszedł poza fazę opiniowania. Według nieoficjalnych informacji sejm może zająć się nim dopiero jesienią. Dzieje się tak mimo ambitnych zapowiedzi z 2019 roku. Ówczesny wiceminister środowiska Sławomir Mazurek przekonywał, że Polska dotrzyma unijnych zobowiązań, a „do 2029 r. poziom odzysku plastikowych butelek na napoje wyniesie 90%”.
Tempo prac nad wdrożeniem nowego prawa niepokoi działaczy proekologicznych. Kryzys związany z nadużywaniem tworzyw sztucznych jest poważny – podkreślają członkowie Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. Aktywiści wyliczają: w Polsce zaledwie 32 proc. jednorazowego plastiku poddaje się recyklingowi. Jego roczne zużycie sięga 25 kg na osobę. Podają też dane ze świata. Co minutę sprzedawanych jest milion plastikowych butelek, a przez styczność z tworzywami sztucznymi życie traci 1,1 mln zwierząt rocznie.
Czytaj również: Dlaczego plastik jest wszędzie?
Opóźnienie w pracach nad nowelizacją ustawy przyjmującą zapisy dyrektywy jest bardzo duże. Politycy zajęli się sprawą na ostatnią chwilę. Druk projektu nowego prawa pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji dopiero pierwszego kwietnia. W sprawie dokumentu na razie dzieje się niewiele. Ostatnią dotyczącą noweli informacją jest ta o przedłużeniu terminu opiniowania do 5 maja. To dopiero początek prac legislacyjnych.
Dyrektywa plastikowa „kompromisem”
Co możemy znaleźć w projekcie? Między innymi jasne wskazanie na odpowiedzialność producenta za zapewnienie możliwości recyklingu jego produktu. Nowelizacja ma też zakazać sprzedaży wszystkich jednorazowych artykułów wymienionych w unijnej dyrektywie.To wystarczy, by zadowolić Komisję Europejską, ale państwa mają otwartą drogę do stosowania ambitniejszych przepisów – przypominają aktywiści.
„Będąc członkiem UE jesteśmy zobowiązani do osiągnięcia wspólnie uzgodnionych obowiązkowych celów, tym bardziej, że są one kompromisem pomiędzy bardziej ambitnymi, jeszcze lepszymi dla środowiska i dla gospodarki celami, a stanowiskami niektórych mniej ambitnych krajów członkowskich” – podkreśla Piotr Barczak z European Environmental Bureau.
Polskie Stowarzyszenie Zero Waste proponuje, by nie poprzestawać na planie minimum. Ograniczeniami można według nich objąć wszystkie jednorazowe opakowania. Kluczowe jest ograniczenie ich ilości – niezależnie od materiału, z którego są one wykonane. Sprzedaż jednorazowych kubków i pojemników na żywność miałaby w tym scenariuszu spaść o połowę do 2025 roku i 80 proc. za dziewięć lat. Społecznicy proponują też wprowadzanie obowiązku zamawiania produktów w opakowaniach wielorazowych przez centralne i samorządowe jednostki administracji publicznej.
„Wymóg korzystania z produktów w opakowaniach zwrotnych powinien dotyczyć imprez masowych, na które zgody wydają samorządy. Skutkowałoby to pobudzeniem lokalnej gospodarki obiegu zamkniętego, dostarczającej rozwiązań w oparciu o usługi i eliminujących nadmierne użycie produktów i opakowań jednorazowych” – czytamy w stanowisku Stowarzyszenia.
Według aktywistów najpóźniej w 2030 roku w Polsce powinno zacząć obowiązywać prawo nakazujące wprowadzanie do obiegu minimum 50 proc. produktów w wielorazowych opakowaniach. Te jednorazowe powinny z kolei w 50 proc. składać się z materiału pochodzącego z recyklingu. To więcej, niż zakłada „dyrektywa plastikowa”. Według niej wartość ta powinna wynosić 25% i 30% odpowiednio dla 2025 i 2030 roku.
– Nie chodzi o przenoszenie presji środowiskowej, związanej z produkcją tworzyw sztucznych, na inne, alternatywne tworzywo i ciągłe używanie ogromnej ilości produktów jednorazowego użytku – podsumowuje Antonina Konarzewska z Fundacji WWF Polska.
Źródło zdjęcia: Emeryk III / Shutterstock