Nazwa „ekogroszek” może przejść do historii. Chce tego ministerstwo klimatu i środowiska, które przygotowało projekt rozporządzenia w tej sprawie. Stało się to po protestach aktywistów zauważających, że ekogroszek wcale nie jest „eko”.
O kontrowersjach związanych z ekogroszkiem mówi się przynajmniej od kilku miesięcy. W lutym naukowcy z Politechniki Warszawskiej zbadali emisje, które powstają przy spalania popularnego opału. Badanie wykazało wiele przekroczeń dopuszczalnych norm. Jedna z nich dotyczyła emisji tak zwanego pyłu całkowitego. Norma wynosi 40 miligramów (mg) na metr sześcienny. W dymie z ekogroszku jego stężenie sięgało jednak aż 1793 mg/m3.
Na problem ten zwrócił uwagę Polski Alarm Smogowy. Organizacja od dłuższego czasu podkreśla, że nazwy „ekogroszek” i „ekomiał” wprowadzają klientów w błąd. Niezależnie od parametrów jakościowych węgiel emituje znaczne ilości CO2 i tym samym nie może być ekologiczny.
Klienci wprowadzeni w błąd
Sprawą zajęła się również Fundacja ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi, z której inicjatywy przeprowadzono badanie. Organizacja pozwała jedną z firm sprzedającą ekogroszek, domagając się zmiany sposobu prezentowania produktu. Chodziło przede wszystkim o wprowadzającą w błąd nazwę. Członkom organizacji nie spodobały się też zielone opakowania, które mogą wywołać u klientów skojarzenie z ekologią i dbałością o środowisko naturalne. Tak samo mogły działać również niektóre z haseł reklamowych.
Czytaj również: “Smogowa Studniówka” w Katowicach. Pierwsi włodarze zapowiadają kary
ClientEarth już wcześniej interweniowali w sprawie ekogroszku. Prawnicy wysłali list do producentów i dystrybutorów ekogroszku z apelem o zmianę w sposobie przedstawiania tego paliwa. W odpowiedzi usłyszeli, że jego obecna nazwa jest dopuszczalna prawem. Mimo to kontrolę w sprawie produktu zarządził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie wiadomo jeszcze, jakim rezultatem się zakończyła.
– Spalanie paliw stałych szkodzi podwójnie. Nasze badania wykazały, że zanieczyszczenia wydostają się nie tylko przez komin na zewnątrz, ale stężenie szkodliwych substancji rośnie również w ogrzewanych węglem budynkach – twierdzi w rozmowie ze SmogLabem Kamila Drzewicka z ClientEarth. Mimo to klienci wierzą w ekologiczność ekogroszku. Z badań, które na zlecenie Fundacji ClientEarth przeprowadziła pracownia Kantar wynika, że grupa ta stanowi aż 43 proc. osób palących w piecach tym paliwem. 66 proc. przepytanych użytkowników węgla twierdzi z kolei, że ogrzewanie tym opałem może być przyjazne dla środowiska, o ile jest to produkt wysokiej jakości.
Ekogroszek ma zniknąć ze składów opału
Dlatego sprawą zajęło się ministerstwo klimatu i środowiska. Resort przygotował projekt rozporządzenia, na mocy którego nazwa „ekogroszek” ma zniknąć z rynku. Po wejściu prawa w życie w składach z opałem znajdziemy zamiast niego „groszek III”. W sprzedaży nie będzie już też „ekomiału” – nazwę tę ma zastąpić „paliwo drobne”. Ministerialni urzędnicy potwierdzają, że „użycie przedrostka <<eko>> w odniesieniu do miału czy groszku sugeruje, że jest to paliwo ekologiczne, podczas gdy parametry jakościowe ekomiału czy ekogroszku tego nie potwierdzają”. Dlatego zdecydowali o zmianie tej nazwy, zwyczajowo używanej w Polsce już od lat 90.
– Wykreślenie przedrostków „eko” w odniesieniu do produktów węglowych to zmiana w zdecydowanie dobrym kierunku. Mamy nadzieję, że w tej części rozporządzenie zostanie przyjęte bez zmian – komentuje Drzewicka.
Normy dla węgla powinny być ostrzejsze
– Mimo to pozostały zakres projektu rozporządzenia jest nieadekwatny wobec skali kryzysu zdrowotnego, jaki generuje w Polsce zanieczyszczenie powietrza. Parametry jakości paliw stałych, które zostały zaproponowane, nie są satysfakcjonujące – zaznacza specjalistka ClientEarth.
Zdaniem Drzewickiej regulacje składu węgla dopuszczonego do sprzedaży nie odbiegają znacząco od norm, które obowiązują już teraz.
– Wiemy, skąd w największej mierze bierze się problem smogu. Tą przyczyną jest spalanie paliw stałych. Mimo to dostaliśmy mało ambitne propozycje, i to duża słabość tego projektu. W konsultacjach zawnioskujemy o wprowadzenie bardziej rygorystycznych norm – zapowiada Drzewicka.
– Wiemy, skąd w największej mierze bierze się problem smogu. Tą przyczyną jest spalanie paliw stałych. Mimo to dostaliśmy mało ambitne propozycje, i to duża słabość tego projektu. W konsultacjach zawnioskujemy o wprowadzenie bardziej rygorystycznych norm – zapowiada Drzewicka.
Kolejnym problemem jest planowana data wejścia w życie nowych norm dla węgla. Ministerstwo proponuje, by producenci i sprzedawcy mieli na dostosowanie się do nowego prawa aż dwa lata.
– Przez kolejne dwa lata do pieców w Polsce będzie więc trafiać węgiel z bardzo dużą zawartością popiołu. To i nieekologiczne, i nieopłacalne, bo takie paliwo jest o wiele mnie wydajne. W praktyce trzeba go kupić dużo więcej – komentuje Drzewicka.
Punktem odniesienia rekomendacje Ministerstwa Zdrowia
Polski Alarm Smogowy w stanowisku dotyczącym nowych norm zwraca uwagę na konieczność przybliżenia norm jakości węgla do parametrów zaproponowanych przez Ministerstwo Zdrowia. Zgodnie z nimi węgiel powinien zawierać 2,4 proc. wilgoci, 3,2 proc. popiołu i 0,6 proc. siarki. Tymczasem propozycje Ministerstwa Klimatu są kilkukrotnie wyższe od tych rekomendacji, umożliwiając obrót węglem niskiej jakości. Propozycja dopuszcza węgiel aż o 20 proc. wilgotności, zawierający 12 proc. popiołu.
– Na podstawie tych parametrów możliwa jest największa redukcja zgonów spowodowanych spalaniem węgla. Widzimy, że między tym co mówi Ministerstwo Zdrowia, patrząc na względy zdrowotne, a tym co zaproponowało Ministerstwo Klimatu jest po prostu przepaść. Rozumiemy potrzebę kompromisu, ale zaproponowane normy wciąż ignorują potrzebę ochrony zdrowia – uważa Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego. Proponuje równocześnie spotkanie się „w pół drogi” obniżając zawartość wilgoci do 11 proc., popiołu do 10 proc., a siarki do 0,8 proc. Zwraca również uwagę na możliwość zakupu produktów na bazie węgla brunatnego, co stoi w sprzeczności z uchwałami antysmogowymi przyjętymi aż w 11 województwach.
„Solidarność” broni ekogroszku
Normy przygotowane przez ministerstwo zostały również skrytykowane jako zbyt restrykcyjne. „Solidarność” regionu Śląsko-Dąbrowskiego, a także górnicza „Solidarność” uznały, że nowe regulacje uderzające w ekogroszek są atakiem na polski sektor wydobywczy. Jak czytamy w oświadczeniu, wprowadzenie norm „spowoduje gwałtowny wzrost niepokojów społecznych wśród pracowników sektora wydobywczego i jego otoczenia, co zmusi nas do podjęcia wszelkich przewidzianych prawem działań protestacyjnych”.
Rozporządzenie jest teraz opiniowane. Z jego treścią można zapoznać się na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Źródło zdjęcia: Halina1601 / Shutterstock