Choć w ostatnich latach świadomość problemu smogu zwiększyła się wśród polityków, a premier Morawiecki w swoim exposé wskazywał na czyste powietrze jako miarę rozwoju cywilizacyjnego kraju, to wciąż nie doczekaliśmy się spójnej polityki rządu w tym obszarze.
Program Czyste Powietrze ogłoszono w 2018 r. Miał doprowadzić do likwidacji 3 milionów kopciuchów w perspektywie dziesięcioletniej. Jesteśmy w jednej czwartej drogi tego programu, a kopciuchów zlikwidowano zaledwie 70 tysięcy. Nie napawa to optymizmem.
Przyczyn można doszukiwać się w niedokończonych reformach programu Czyste Powietrze. Wbrew zapowiedziom nie włączono banków w dystrybucję dotacji z Czystego Powietrza, nie zbudowano sprawnie działającej sieci dystrybucyjnej, nie przeprowadzono dużej kampanii promującej ten program, odcięto możliwość pozyskania finansowania dla najuboższych gospodarstw domowych.
Jednak znacznie ważniejszą przyczyną tak słabych wyników jest niedostrzeganie przez rząd, iż proces likwidacji smogu z domowych palenisk nie zależy tylko i wyłącznie od programów dotacyjnych, nawet jeśli te będą sprawnie działać. To nie dotacje, lecz regulacje są siłą napędową dla wymiany starych palenisk na węgiel i drewno.
Jesteśmy w przededniu wejścia w życie uchwał antysmogowych, które zabraniają używania kopciuchów do ogrzewania domów. Te uchwały ustanowiono już w 12 województwach. Pierwsze z nich wchodzą w życie już 1 stycznia 2022 r. w województwie śląskim i podkarpackim. Do tej pory rząd nie zrobił niczego, żeby wesprzeć wdrażanie tych uchwał. Mało tego, wydaje się bagatelizować znaczenie tego prawa. Samorządy również nie odrobiły zadania i, jak pokazują badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, świadomość istnienia prawa nakazującego wymianę kopciuchów jest niewielka. W woj. śląskim wynosi ona 38% a w woj. podkarpackim 14%. Czy możemy się spodziewać, iż ludzie masowo ruszą po dotacje z Czystego Powietrza, jeśli nawet nie wiedzą o obowiązku wymiany źródła ciepła?
Można się założyć, ile w następnym sezonie grzewczym będzie gospodarstw domowych używających bezprawnie urządzenia do ogrzewania domów. Obstawiam, że na Śląsku i Podkarpaciu będzie ich ponad połowa. Czy ktoś będzie to kontrolował? Wątpię. Mieszkańcy Śląska i Podkarpacia dalej oddychać będą toksycznym smogiem bo, jak mawiają na Podhalu, to prawo się nie przyjęło. Mieszkańcy Śląska, Zagłębia i Podkarpacia z pewnością zwrócą się wtedy do rządu z pytaniem o efekty rządowych działań dla czystego powietrza.
W Polsce potrzebujemy koordynatora polityki antysmogowej, a takiego brak. Nie jest nim pełnomocnik premiera ds. Czystego Powietrza, gdyż ten nie ma praktycznie żadnych narzędzi do prowadzenia polityki antysmogowej. Tradycyjnie do koordynacji nie poczuwa się ministerstwo odpowiadające za sprawy środowiska (które nie podjęło praktycznie żadnej współpracy z województwami, żeby wzmocnić wdrażanie uchwał antysmogowych). Do niedawna taką rolę próbowało pełnić Ministerstwo Rozwoju (sic!), w którym funkcjonowało biuro poprzedniego pełnomocnika rządu ds. działań antysmogowych i które przeprowadziło kilka ważnych inicjatyw dla czystego powietrza (normy emisyjne dla sprzedawanych urządzeń grzewczych, standardy jakości paliw czy centralna ewidencja emisyjności budynków), ale ten resort nie jest naturalnym koordynatorem działań w obszarze środowiska.
Byłbym nieuczciwy, pisząc, że w kwestii smogu rząd nie zrobił niczego. Zrobił i to całkiem sporo. Ale słowa premiera podczas exposé nie wystarczą, żebyśmy doczekali się spójnej i skoordynowanej polityki antysmogowej, a bez niej szansa, jaką stwarza dostęp do wielomiliardowej pomocy z funduszy unijnych, zostanie zaprzepaszczona. Tymczasem takiej – długofalowej i spójnej – polityki brakuje.