W Wielkiej Brytanii trwają prace nad nowymi przepisami dotyczącymi ochrony środowiska. Grupa polityków i stowarzyszenia zajmujące się jakością powietrza, chcą, by wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia stały się prawnie obowiązującymi limitami jakości powietrza. Rząd mówi, że jest to możliwe.
Propozycję, by najpóźniej w 2030 roku wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia, stały się w Wielkiej Brytanii prawnie obowiązującymi limitami jakości powietrza, złożył Neil Parish z Partii Konserwatywnej. Wsparli go parlamentarzyści lewicy, którzy złożyli własną poprawkę o podobnej treści.
Czytaj też „Jak udało się rozpędzić Wielki Smog Londyński”.
Do października 2022 roku parlament ma otrzymać propozycję nowych limitów jakości powietrza. Jest to element rewizji prawa, która jest skutkiem Brexitu.
Limity mają być ostrzejsze od obecnych. Rzecznik ministerstwa środowiska potwierdza, że wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia będą brane pod uwagę jako możliwa nowa propozycja. Dodawał, że byłaby to część realizowanej obecnie strategii. Jej elementem jest zakaz sprzedaży większości paliw stałych do ogrzewania domów. Strategia zakłada też przeznaczenie prawie 4 mld funtów na poprawę stanu pojazdów na brytyjskich drogach.
Obecne limity na Wyspach są dwa razy wyższe niż wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia. Na przykład obecny limit pyłów PM2,5 został przejęty z przepisów unijnych. Roczna średnia to 25 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. Eksperci WHO zalecają, by było to najwyżej 10 mikrogramów.
Jeżeli chodzi o pył PM 10 to wytyczne zakładają min., że średniodobowe stężenia nie powinny być wyższe niż 50 mikrogramów. To pozostaje w zgodzie z normami w krajach unijnych – w tym w Polsce.