Tempo topnienia lodu w Antarktydzie prawodpodobnie jest szybsze, niż do tej pory przypuszczaliśmy – twierdzą związani z NASA naukowcy. Wskazują na to obserwacje z olbrzymiego lodowca Thwaites.
Jama powstała pod pokrywą lodowca według obserwacji ma powierzchnię około dwóch trzecich krakowskiej Nowej Huty lub nowojorskiego Manhattanu i może pomieścić nawet 14 miliardów ton lodu. Uczeni zaobserwowali to za pomocą niemieckich i włoskich satelitów oraz radarów służących do mierzenia grubości pokrywy lodowej. Poinformowali o swoim odkryciu na łamach specjalistycznego pisma „Science Advances”.
Naukowcy pracujący w NASA nad badaniem zmian w pokrywie lodowej Antarktydy przyznali, że topnieje ona miejscami w niespodziewanie szybkim tempie. Niebezpieczeństwo związane z powstawaniem tego typu wgłębień jest według nich bardzo poważne. Dzięki nim pod pokrywę lodową mogą dostawać się duże ilości cieplejszej wody, która będzie wpływać na jeszcze szybsze zmiany w klimacie lodowców za południowym kołem podbiegunowym.
Po całkowitym stopnieniu rozległy niegdyś na 120 kilometrów lodowiec może przyczynić się do poważnych problemów, podnosząc poziom wód oceanicznych o ponad pół metra. Jego zniknięcie przyspieszy też topnienie sąsiednich lodowców, które mogą dołożyć do tego dalsze dwa i pół metra, co poważnie zaszkodzi społecznościom żyjącym na wyspach i wybrzeżach na całym świecie.
Naukowcy pracujący nad badaniami pokrywy lodowej twierdzą, że jama powiększa się w tempie od 600 do 800 metrów kwadratowych na rok, a proces ten rozpoczął się w 1992 roku. Co gorsza, pokrywa lodowa najprawdopodobniej nie jest ściśle związana ze swoim skalnym podłożem. Może to wpływać na jeszcze szybsze tempo tworzenia się jam w tym miejscu.
To niejedyne zagrożenie związane z topnieniem lodowców na świecie. Jak pisaliśmy ostatnio, lód znika również z Himalajów, co zagraża milionom ludzi utratą dostępu do wody pitnej.
Zdjęcie: czoło lodowca Thwaites. Źródło: Wikimedia Commons