Przez ostatnie 20 lat Polska za import surowców energetycznych zapłaciła ponad bilion złotych. Z tej puli zdecydowana większość, bo aż 900 miliardów trafiła do samej Rosji. W związku z rosyjską napaścią na Ukrainę, Koalicja Klimatyczna wystosowała apel do polskiego rządu. „Czas skończyć z karmieniem bandytów pieniędzmi” – komentuje Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS), jeden z sygnatariuszy pisma.
Chociaż zależność energetyczna Polski od polityki prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina sukcesywne się zmniejsza, to wciąż jest wysoka. Około 1/5 spalanego w Polsce węgla pochodzi z rosyjskiego importu. Jeżeli chodzi o gaz to ponad połowa (55%) pochodzi z tego samego źródła. Z kolei średnia dla ostatnich 20 lat wskazuje, że 87% ropy naftowej sprowadzanej do Polski pochodziło również z Federacji Rosyjskiej.
Tylko w 2020 roku Polska zaimportowała ponad 16,5 mln ton rosyjskiej ropy naftowej, niemal 10 mld m3 gazu ziemnego oraz prawie 9,5 mln ton węgla – czytamy w apelu, który opublikowała Koalicja Klimatyczna 28 lutego 2022 roku. Podpisały go 23 organizacje pozarządowe, a według inicjatorów lista ta wciąż jest otwarta.
Profesor SGGW i ekspert Kolacji Klimatycznej, Zbigniew Karaczun podkreśla polityczne znaczenie importu surowców przez Federację Rosyjską. – Od wielu lat Rosja traktowała swoje surowce energetyczne jako narzędzie szantażu i budowy wpływów. Wybranym krajom sprzedawała je taniej, a innym ograniczała do nich dostęp, albo podnosiła ich cenę. Pieniądze, które pozyskiwała w ten sposób służyły w ogromnym stopniu finansowaniu rosyjskiej armii – twierdzi prof. Karaczun.
„Brutalna polityka Putina”
Pod apelem do rządu podpisał się m.in. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny (MSK). Dzień wcześniej za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych MSK opublikował stanowisko wobec aktualnych wydarzeń. Czytamy w nim, że aktywiści domagają się zaprzestania prowadzenia interesów z Rosją. W szczególności chodzi o import olbrzymich ilości paliw kopalnych, ropy, gazu ziemnego i węgla. – Nie zgadzamy się na wspieranie tej przemocowej, brutalniej polityki Putina i wspierających go oligarchów, zagrażającej życiu i bezpieczeństwu mieszkańcom Ukrainy – piszą działacze MSK.
W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Guła, jeden z liderów Polskiego Alarmu Smogowego. Guła poinformował o apelu do rządzących i odniósł się do trwającego konfliktu. – Koniec z rosyjskim węglem, gazem i ropą w Polsce i karmieniem pieniędzmi bandytów! Polski Alarm Smogowy podpisuje się pod apelem do Polskiego rządu – napisał działacz PAS. – Koniec importu rosyjskiego węgla, gazu i ropy jest konieczny. W żywotnym interesie Polski jest postawienie na efektywność energetyczną domów, przemysłu i innych branż. Najbezpieczniejszym paliwem jest to, którego nie zużyjemy – dodaje Guła.
Te słowa oznaczają, że najłatwiej i najtaniej uniezależniać się poprzez zmniejszanie zapotrzebowania na surowce energetyczne, a więc na przykład poprzez termomodernizację budynków.
Baltic Pipe ratunkiem?
Czy realizacja postulatów, które prezentuje Koalicja Klimatyczna jest w ogóle możliwa? Być może nie będziemy mieli wyjścia. Ale nawet jeśli rząd podejmie taką decyzję samodzielnie, to ścieżka działania jest znana. Pomogą też inwestycje będące na ukończeniu, takie jak gazoport w Świnoujściu.
Połączy on Polskę z norweskimi dostawami gazu. Pierwsze rozmowy na temat jego powstania sięgają aż 1991 roku. Ponad 30 lat później na niedalekim horyzoncie klaruje się jego ukończenie. Gaz płynący z Norwegii przez Danię i Morze Bałtyckie ma nas uniezależnić od humorów i rozgrywek Władimira Putina.
Według ekspertów to właśnie perspektywa upadku znaczenia rosyjskich surowców ze względu na coraz większą samodzielność Europy Centralnej i Zachodniej mogła wpłynąć na brutalne rozgrywki rosyjskiego dyktatora. Również Tomasz Borejza, zastępca redaktora naczelnego SmogLab.pl, w styczniu br. pisał: W międzyczasie trzeba spodziewać się różnych dziwnych zachowań ze strony Rosji. Będzie to bowiem duża zmiana dla naszych relacji z tym krajem. Moskwa straci jedną z najważniejszych metod wywierania nacisku na Warszawę.
Według ostrożnych szacunków już jesienią bieżącego roku (2022) nowym gazociągiem może popłynąć 5 mld m3 gazu. Do końca roku gazociąg osiągnie pełną przepustowość czyli 10 mld m3 gazu rocznie. Wtedy też zakończy się kontrakt jamalski podpisany między Polską a Rosją, dotyczący dostaw gazu.
Jeżeli do tych statystyk dodamy rozbudowywany gazoport (wł. terminal LNG) w Świnoujściu, to sytuacja wygląda obiecująco. Tam, po zakończeniu prac, który przewidziano na 2023 rok, będzie można odbierać do 7,5 mld m3 gazu rocznie. Do rozwiązania wciąż zostaje kwestia importu węgla oraz ropy naftowej, a w dłuższej perspektywie także eliminacja gazu. O tym będziemy pisali w najbliższych dniach i tygodniach.