Południe Australii w ogniu, a Sydney w gęstym dymie. Powietrze „potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia”

Podziel się:
pożary sydney niebo dym

Australijski stan Nowa Południowa Walia od miesięcy zmaga się z powracającymi seriami pożarów. Trwająca wokół Sydney pożoga spowiła miasto dymem w takim stopniu, że lokalne służby ostrzegają przed zagrożeniem dla zdrowia, jakie nieść może z sobą „niespotykanie gęsty dym”.

W związku z pożarami buszu w australijskim stanie Nowa Południowa Walia największe miasto Australii w ostatnich dniach spowita jest gęstym dymem. Media społecznościowe zalewa fala zdjęć, których autorzy nie mogą nadziwić się obserwowanym widokom. Obrazy te niektóre media porównują z kadrami z filmów traktujących o (niezbyt optymistycznej wizji) przyszłości, takich jak Blade Runner czy Mad Max. I trudno się dziwić, skoro i lokalne służby określają sytuację jako „nadzwyczajną”, ostrzegając przy tym o potencjalnym niebezpieczeństwie, jakie dym ten może stanowić dla ludzkiego zdrowia.

„Nadzwyczajnie gęsty dym w połączeniu z wysokimi temperaturami w poszczególnych częściach stanu Nowa Południowa Walia i Australijskiego Terytorium Stołecznego tworzy warunki potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia. Upały wraz z porywistymi wiatrami tworzą również niebezpieczne warunki, jeśli chodzi o pożary buszu” – napisano w oficjalnych kanałach społecznościowych stanowego biura meteorologicznego.

We wtorek po południu departament zdrowia stanu Nowa Południowa Walia wydał natomiast oświadczenie, w którym wezwano do „podjęcia środków ostrożności w celu ochrony swojego zdrowia”.

„Departament zdrowia Nowej Południowej Walii przypomina, szczególnie osobom starszym oraz rodzicom i opiekunom małych dzieci, aby w miarę możliwości pozostali w domu, z zamkniętymi drzwiami i oknami, a także rezygnowali z zajęć na świeżym powietrzu” – powiedziała w oświadczeniu dr Kerry Chant, reprezentująca ministerstwo.

W związku z trawiącymi południe kraju pożarami odżywa również dyskusja na temat zmian klimatycznych, które przez klimatologów i meteorologów obwiniane są za wydłużanie się sezonu pożarów australijskiego buszu, który sam w sobie jest czymś naturalnym. Na długość  oraz intensywność tego sezonu – a w związku z tym i skalę zniszczeń związanych z ogniem – wpływ ma jednak również wzrost średnich temperatur na Ziemi, który dotyka także Australię.

Wobec tego pojawiają się głosy – przede wszystkim po stronie partii opozycyjnych – że Australia powinna silniej działać na rzecz ograniczenia swojego wpływ na klimat. Premier kraju, znany z raczej powściągliwego podejście do tej kwestii, publicznie deklaruje, że swoimi działania kraj nie zmieniłby wiele, ponieważ odpowiada za ok. 1,3 proc. globalnych emisji CO2. [Więcej na temat dyskusji na ten temat pisaliśmy tutaj.]

 

Zdjęcie: Shutterstock/Lite Speed Photo

Podziel się: