Budowa rurociągu Baltic Pipe w Danii może znowu ruszyć. O wznowieniu prac poinformował tamtejszy operator sieci przesyłowych Energinet. Zdecydowała o tym Duńska Agencja Ochrony Środowiska.
Przerwać pracę na początku czerwca nakazała Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności. Decyzja dotyczyła naziemnych odcinków rurociągu. Komisja kierowała się skargą wskazującą na zagrożenie dla chronionych gatunków zwierząt, między innymi rzadkich gryzoni. Sprawę zbadała Duńska Agencja Ochrony Środowiska, która zezwoliła na dalsze prace na terenie wysp Jutlandia, Fionia i Zelandia.
– To bardzo dobra, naturalna, wyczekiwana decyzja, której konsekwencje będą takie, że dywersyfikacja dostaw gazu do naszej części Europy jest zapewniona – mówił dziennikarzom minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
Czytaj również: Stężenie CO2 o 50% większe niż przed rewolucją przemysłową
Z możliwości kontynuowania prac cieszą się również przedstawiciele Energinet. Marian Kaagh, wiceprezes ds. projektów duńskiego operatora stwierdził, że terminowe ukończenie inwestycji stoi jednak pod znakiem zapytania. Baltic Pipe może osiągnąć pełną moc przesyłową trzy miesiące później, niż planowano. Na pewno stanie się to jednak w 2022 roku. Polski odpowiednik Energinetu, spółka Gaz-System realizuje swoją część inwestycji bez zakłóceń.
Baltic Pipe to projekt, który ma dać Polsce niezależność od dostaw gazu z Rosji. Nowy rurociąg ma przesyłać do naszego kraju paliwo z Norwegii, przez Danię i Morze Bałtyckie. Według planów instalacja rocznie ma dostarczać do Polski 10 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego.
Źródło zdjęcia: Energinet / materiały prasowe