Udostępnij

Benzen truje mieszkańców Kędzierzyna-Koźla. "Mamy dość tego, że wszyscy umywają ręce"

18.12.2017

O benzenie w Kędzierzynie-Koźlu (woj. opolskie) przez lata się nie mówiło. Do momentu, kiedy ktoś na Facebooku zaczął publikować dane, pokazujące, że mieszkańcy oddychają trującym powietrzem. Okazało się, że wielokrotne przekroczenia normy to w mieście, nomen omen, norma.

Kiedy wyprowadziłam się do Krakowa, dom rodzinny miał być miejscem, gdzie uciekam, żeby pooddychać. I tak mi się rzeczywiście wydawało – że w tym moim Kędzierzynie-Koźlu jakoś lepiej pachnie. Okazało się, że tylko mi się wydawało. Kilkanaście miesięcy temu moi kędzierzyńscy znajomi zalali Facebooka skrinami z aplikacji, które pokazywały, że powietrze w mieście jest zatrute. I to bardzo.
A ukrytym trucicielem, o którym do tej pory się zbyt wiele w Kędzierzynie-Koźlu nie mówiło, jest benzen.

Substancja rakotwórcza

Benzen to najprostszy węglowodór aromatyczny, który jest złożony z sześciu atomów węgla i sześciu atomów wodoru, połączonych w charakterystyczny, pierścieniowy układ (więcej TUTAJ). Służy m.in. do produkcji tworzyw sztucznych, włókien syntetycznych, barwników, leków, detergentów, pestycydów. Dopuszczalną roczną normą obecności benzenu w powietrzu jest 5 mikrogramów na metr sześcienny.
Najistotniejszą informacją o benzenie jest to, że jest substancją rakotwórczą i osłabia nasz system odpornościowy. Wdychamy go, ale też może wnikać przez skórę i razem z jedzeniem. Niszczy szpik kostny – długa ekspozycja na benzen zwiększa ryzyko wystąpienia białaczki. Powoduje przewlekłe zmęczenie, bóle głowy, utratę apetytu, a także choroby płuc i wątroby.
PM 2,5 i PM 10 grasują głównie w sezonie grzewczym, a piki benzenu zdarzają się przez cały rok. Wystarczy, że jakieś zakłady przemysłowe mają nieszczelne zbiorniki, żeby całe miasto oddychało rakotwórczym powietrzem.

Przekroczone normy

Bomba z benzenem wybuchła rok temu. Ale to nie znaczy, że wcześniej problemu nie było. Kędzierzyn to miasto przemysłowe, z kilkoma bardzo dużymi zakładami skumulowanymi blisko siebie. Tylko że te zakłady dawały pracę większości mieszkańców, więc na smród i dym z kominów przymykało się oczy. Nikt poziomów zanieczyszczeń nie mierzył, bo nie było jak, nikt nie wiązał swoich chorób z powietrzem. Przecież to normalne, że człowiek od czasu do czasu choruje, prawda?
Sytuację do góry nogami wywrócił fanpejdż na Facebooku „BenZen Kędzierzyn-Koźle”. Do dziś nie wiadomo, kto go prowadzi – autor chce być anonimowy. To tam zaczęły się pojawiać informacje z aplikacji smogowych, pokazujące, jak ogromne są przekroczenia norm w mieście.
Ministerstwo Środowiska ustaliło maksymalne stężenie godzinne na poziomie 30 mikrogramów na metr sześcienny. W Kędzierzynie-Koźlu wyniki są znacznie wyższe: 65 µ/m3, 90 µ/m3, 110µ/m3, 115 µ/m3…

Mieszkańcy wchodzą do gry

– Gdyby nie to, że tu mam rodzinę i pracę i nie chcę tego przekreślać, to już dawno by mnie tu nie było – mówi mi znajoma, Dominika Gałka, kiedy pytam ją o benzen w mieście – Ale jeśli nic się nie zmieni, to pewnie moje dzieci będę namawiała do zamieszkania gdzie indziej, kiedy przyjdzie na to czas.
Zadzwoniłam do niej, bo zauważyłam ją na zdjęciach z protestu przed urzędem miasta, który był zorganizowany przez Komitet Ochrony Powietrza (KOP). Ale o tym zaraz.

Powstaje Komitet

– Nie mogliśmy dłużej patrzeć na to bezczynnie – mówi Monika Juraszek, artystka i założycielka KOP. – Zaczęło się od tego, że Telewizja Polska zorganizowała spotkanie dla mieszkańców w związku z pikami benzenu. Przyszłam, było może z 15 osób. Mówili o swoim zdrowiu, zapaleniach spojówek, o strachu o dzieci. Słuchałam tego i byłam coraz bardziej przerażona. W jednym momencie dostałam taką bombę informacji. Wiedziałam, że coś się musi wydarzyć. Nawet powiedziałam do kamery, że to skandal, że trzeba to zmienić, tak nie może być. Poszło w głównym wydaniu „Wiadomości”. Jak już przy całej Polsce ogłosiłam, że coś muszę zrobić, nie było odwrotu.
Razem z dziesiątką innych, równie zdenerwowanych znajomych, spotkali się u kogoś w mieszkaniu. Postanowili, że to koniec siedzenia z założonymi rękami. Po kilku miesiącach uznali, że trzeba swój ruch sformalizować i założyć stowarzyszenie. Napisali regulamin, zaczęli załatwiać formalności. W końcu okazało się, że grupa się kurczy, a papierkologii przybywa.

 width=Akcja protestacyjna przed urzędem miasta

-Wewnętrznie zaczęłam czuć, że stowarzyszenie to nie ta droga. Stwierdziliśmy, że odpuszczamy. I to była dobra decyzja, bo dziś jesteśmy ruchem społecznym – dalekim od polityki, nie wchodzącym na szczeble systemu, którego ludzie mają już naprawdę dość – mówi Juraszek.
Jak reagują ludzie na wasze działania? – pytam.
-Nie walą drzwiami i oknami, niestety. Czasami czujemy się, jakbyśmy walczyli z wiatrakami. I nikt nas w tym nie wspiera – odpowiada Monika.
-Często słyszymy: a gdzie wy, KOP, byliście? – dodaje Ewa Pawelec, działaczka Komitetu. – Jakie my-KOP? My jesteśmy takimi samymi mieszkańcami, jak inni. Robiliśmy demonstrację przed urzędem miasta (tę, na której zobaczyłam Dominikę – przyp.red.). Powinno być na niej 200 osób, a przyszło 20.
-Ale ona była o 13, ludzie są wtedy w pracy – zauważam.
– Tak, ale chcieliśmy się spotkać z radnymi. Rada miasta była o 13, nie mieliśmy innego wyboru. Nadal jednak uważam, że powinno być znacznie więcej ludzi. Następną manifestację zrobimy później, zobaczymy, co się zmieni.
W Internecie można zobaczyć filmy z tej manifestacji. Rzeczywiście, nie ma tłumów. Ale jest prezydent miasta, Sabina Nowosielska, która mówi do kamer: Wiem, że komitet chciałby, abym weszła na zakład złapała za rękę i powiedziała „ty jesteś trucicielem”. Ja nie mam takich uprawnień, mają je tylko prokuratura i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. To właśnie WIOŚ może przeprowadzić niezapowiedziane kontrole.

Kto truje?

W kwietniu 2017, w rozmowie z portalem kknews.pl, prezydent Nowosielska tłumaczyła, że piki benzenu pojawiały się w mieście od lat. Że były znacznie wyższe (-Faktycznie – mówi Monika Juraszek. – Bywało tak, że ludzie mdleli, przechodząc uliczkami na terenie zakładów).
Że zakłady poza miastem mają przekroczone normy.
– Ale nie znamy dokładnej przyczyny – przyznała prezydent.

 width=Monika Juraszek (po prawej) i prezydent Sabina Nowosielska

Przyczynę, mogłoby się zdawać, znalazło ministerstwo środowiska. „(…) jak wynika z informacji uzyskanych z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) występowanie w Kędzierzynie-Koźlu wysokich chwilowych stężeń benzenu związane jest z niewłaściwym przebiegiem niektórych procesów na terenie Petrochemii Blachownia, a w szczególności niewłaściwego postępowania z odpadami – przelewania związków benzolu koksowniczego do osadnika Petrochemii Blachownia i jeziorka obok Kanału Kędzierzyńskiego” – napisano w ministerialnej opinii.
W mieście wybuchła burza. Wypowiedział się prezes zakładu, mówiąc na łamach portalu kk24.pl: „Część pisma odnoszącego się do Petrochemii Blachownia nasiana jest błędami i nieprawdami. Po pierwsze, nasza spółka nie prowadzi działalności polegającej na przeładunku paliw. Po drugie, benzol, o którym się wspomina, nie stanowi opadu. Jest surowcem do produkcji benzenu. Mielibyśmy wylewać surowiec do jeziorka? Co do osadnika – jedyne urządzenie pełniące taką funkcję na terenie spółki przeznaczone jest do ścieków spływających ze studzienek, osadza się w nim m.in. piasek i jest ono hermetyczne.”
Po kilku dniach ministerstwo napisało kolejne pismo. W nim już nie ma wytykania palcami, a sprostowanie: trucicieli jest kilku.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ukarał grzywnami pięć spółek: Petrochemię Blachownia, ArcellorMital, Warter, DB Cargo i Polską Spółkę Gazownictwa.
Sprawę badała także prokuratura. Bezskutecznie.
Kilka tygodni temu lokalne media poinformowały, że urząd miasta ponownie złożył zawiadomienie do śledczych, związane z pikami benzenu w październiku.
Poszukiwania truciciela wciąż trwają.

Miasto odpowiada

Pytam miasto, jak sprawa wygląda z ich strony. W odpowiedzi dostaję plik dokumentów o walce z zanieczyszczeniem. Rzecznik urzędu, Jarosław Jurkowski, zaznacza: 7 listopada otworzyliśmy stację meteo, dzięki której będziemy wiedzieli, z jakiej strony wieje wiatr i nawiewają zanieczyszczenia.
W przesłanych przez niego informacjach, czytam:
„W ubiegłym roku po raz pierwszy ruszyły bezpłatne badania profilaktyczne na zawartość fenoli u mieszkańców miasta. Program był kontynuowany także w tym roku. Badania polegały na pobraniu próbki moczu oraz jego analizie pod kątem obecności fenoli, które gromadzą się w organizmie w wyniku długotrwałego narażenia na wysokie stężenia benzenu. W ubiegłym roku skorzystało z nich w sumie 989 osób. U 53 odnotowano podwyższony poziom fenolu i te osoby skorzystały z dodatkowych badań.”
Dalej jest mowa również o apelu do premier Beaty Szydło (m.in. o zaostrzenie norm najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy na stanowiskach, na których występuje benzen, określenia normy godzinowej dla benzenu, poziomu informowania i poziomu alarmowego oraz zmianę przepisów umożliwiających przeprowadzanie kontroli bez uprzedniego zawiadomienia).
Zdaniem mieszkańców to wciąż za mało.
– Nie chodzi nam o to, żeby prezydent chodziła po zakładach je zamykała. Ale ona ma możliwość wpłynięcia na WIOŚ, na przedsiębiorstwa. Z nią  będą rozmawiać poważniej niż z Moniką Juraszek czy Ewą Pawelec. Tu nie chodzi o zbudowanie nowego kwietnika czy ronda, tylko prawdziwe zadbanie o mieszkańców – mówią działaczki KOP.
– Urzędnicy powinni przestać rozkładać ręce udając, że nic nie mogą, bo tym samym wspierają trucicieli – zaznacza Dominika Gałka i dodaje: – Na proteście pojawiły się ze strony mieszkańców propozycje konkretnych rozwiązań technicznych. Wypowiadali się chemicy oraz osoba, która nawiązała kontakt z firmą produkująca wyspecjalizowane urządzenia pomiarowe. Zdaję sobie sprawę, że to nie urząd miasta i nie prezydent odpowiadają za ten problem i walkę z nim ale jako przedstawiciele mieszkańców powinni chociaż pokazać, że im także zależy na znalezieniu rozwiązania. Władze dysponują swoim zapleczem prawnym, mają również wpływ na lokalne media. Nikt z zainteresowanych tematem nie rozumie, dlaczego zamiast nagłaśniać temat i szukać wszelkich możliwych dróg rozwiązania problemu, wszyscy umywają ręce. Jedni mówią, że nie są odpowiedzialni, inni, że przecież nic takiego się nie dzieje. A mieszkańcy czekają i bezradność przeradza się we frustrację.
Prawie dwa lata temu urzędnicy ogłosili nowe hasło promujące Kędzierzyn-Koźle: „Jestem eKKo”.
W grudniu 2016 z niego zrezygnowali.
 
Zdjęcia: KOP – Komitet Ochrony Powietrza/Facebook

Autor

Katarzyna Kojzar

Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.