Udostępnij

„Bez armatek nie da rady”. Naturalny śnieg będzie towarem luksusowym

19.12.2024

Czy to już koniec jazdy na nartach? Wiele wskazuje na to, że jeszcze nie. Jednak równie wiele wskazuje na to, że już za kilka lat narty będzie trzeba odłożyć na bok. Klimat ociepla się tak szybko, że musimy liczyć się z perspektywą końca takich dyscyplin jak narciarstwo alpejskie, nie mówiąc o bardziej przyziemnych „dyscyplinach” jak lepienie bałwana czy zimowe kuligi.

Alpy powoli żegnają się ze śniegiem

Wieje, pada i cały czas jest powyżej zera. W takiej sytuacji, kiedy nie mrozi już nawet nocą, trudno mówić o polskiej zimie. W trakcie pisania tego tekstu mamy 15 stopni w środku dnia. A jest druga połowa grudnia! Nawet w Zakopanem temperatury w ciągu dnia sięgają 5-6 st. C.

I raczej nie ma co liczyć, że w tym miesiącu będziemy mieli zimę taką, jaką wielu z nas pamięta z dzieciństwa. To oczywiście nie tylko nasz problem, to wyzwanie globalne, które ma szereg konsekwencji. Jedną z nich jest brak śniegu, który przekłada się na straty w turystyce zimowej. Szczególnie cierpią na tym Alpy.

Alpy w ciągu ostatnich stu lat doświadczyły dramatycznej zmiany. Jak pokazują badania, opady śniegu w tych górach mocno zubożały. A ponieważ globalne ocieplenie w tym stuleciu przyspieszyło, to miłośnicy białego szaleństwa mogą mieć powody do obaw. Eurac Research, prywatny ośrodek badawczy dokładnie przeanalizował cały obszar Alp. Z ich analizy wynika, że w latach 1920-2020 doszło do średnio 34 proc. spadku opadów śniegu w całych Alpach, ze szczególnym uwzględnieniem stoków południowo-zachodnich.

Ilustracja. Mapa pokazująca procentową wartość trendu zmian w opadach śniegu w latach 1920-2020 dla poszczególnych miejsc w regionie. Źródło: Eurac Research.

Dane zostały zebrane z 46 miejsc – od Francji po Słowenię. Te najnowsze z ostatnich kilku czy kilkunastu lat zebrano za pomocą nowoczesnych stacji pomiarowych. Starsze, z ubiegłego wieku zebrano z odręcznych zapisków. Wyniki badań ilustruje przygotowana przez tyrolski ośrodek badawczy mapa

W niektórych miejscach śniegu prawie nie ma

– Istnieje wyraźnie negatywny trend w zakresie opadów świeżego śniegu w Alpach. Znaczący spadek w szczególności zaobserwowano po 1980 roku. Data ta zbiega się także z równie gwałtownym wzrostem temperatur – twierdzi Michele Bozzoli, główny autor badania.

Inaczej mówiąc, postępujące od dekad globalne ocieplenie doprowadziło do dramatycznych zmian w alpejskiej pokrywie śnieżnej. W niektórych miejscach południowo-zachodnich Alp, na terenie Włoch prószy już bardzo słabo. To widoczny skutek przesuwania się stref klimatycznych na północ. Badania pokazują przy tym, że nie wszędzie jest aż tak źle. Najgorzej jest oczywiście na południu, lepiej na północy. Wiele oczywiście zależy od wysokości.

– Najbardziej negatywne trendy dotyczą miejsc położonych poniżej 2000 metrów n.p.m. i występują w regionach południowych, takich jak Włochy, Słowenia i część Alp Austriackich – wyjaśnia Bozzoli.

Ilustracja. Zdjęcie satelitarne zachodniej części włoskich Alp 11 grudnia 2024 roku. Źródło: ESA/Sentinel.

Są także miejsca, gdzie opady śniegu wzrosły. To rezultat ogólnego wzrostu opadów, co o dziwo – też jest konsekwencją ocieplającego się klimatu. Wraz ze wzrostem temperatur rośnie bowiem ilość wilgoci w atmosferze oraz parowanie z mórz i oceanów, co skutkuje rosnącymi opadami. Należy przy tym zwrócić uwagę, że ze względu na wzrost temperatur, śnieg zastępowany jest przez deszcz.

To z kolei zła wiadomość dla miłośników sportów zimowych i branży turystycznej, która stanowi ważną część regionalnej gospodarki. Ostatnie lata pokazują, że sytuacja zmierza w złym kierunku.

Czasem napada sporo, ale to marne pocieszenie

Problem dotyczy też północnej części Alp. Źle było rok temu, choć nadal branża turystyczna mogła i wciąż może liczyć na bardzo dobre momenty. Anton Bodner, prezes ośrodka Bergbahn AG Kitzbühel odetchnął z ulgą, gdy w Kitzbühel w Austrii spadł gęsty śnieg, tuż przed rozpoczęciem sezonu narciarskiego. „W tym roku natura obdarowała nas dobrym początkiem sezonu. Takiego, jakiego nie mieliśmy od dawna” – mówił wtedy.

Różowo jednak nie było. W Kitzbühel, podczas słynnego wyścigu narciarskiego Hahnenkamm w styczniu 2023 roku narciarze ścigali się legendarną, trudną trasą, znaną jako „Streif”. Wszystko odbywało się na sztucznym śniegu. Brązowe, pozbawione śniegu łąki kłuły w oczy uczestników wyścigu. „Oczywiście, że jesteśmy świadomi zmian klimatu” – powiedział Bodner. „Byłoby szaleństwem nie być”. Widząc co się dzieje, Bodner zakłada, że granica, za którą śnieg występuje przez większą część roku, cofnie się o około 200 metrów do 2050 roku.

Armatki śnieżne ratunkiem? Do czasu

Ratunkiem dla branży żyjącej ze sportów zimowych jest sztuczne naśnieżanie. W ruch idą niezawodne armatki śnieżne, które, póki co skutecznie (w większości przypadków) powstrzymują „klimatycznego Grincha”.

Jednak z biegiem lat, w miarę jak temperatury będą rosnąć, branża narciarska coraz bardziej będzie od nich zależna. Według prof. Roberta Steigera z Uniwersytetu w Insbrucku, 80 proc. ośrodków narciarskich w Alpach w 2050 roku nadal będzie działać. Sęk w tym, że bez udziału naturalnego śniegu. To będzie miało swoje konsekwencje dla biznesu, gdyż koszty naśnieżania będą rosły.

– Niektóre ośrodki narciarskie będą nadal działać pod koniec wieku. Jednak będzie to dla nich trudne już za 20 lat – powiedział Steiger.

Bez armatek nie da rady, ale one wymagają dużej ilości wody

Według niedawnych badań w świecie cieplejszym o 2 stopnie w stosunku do ery preindustrialnej aż 53 proc. europejskich ośrodków narciarskich nie poradzi sobie bez sztucznego naśnieżania. Przy ociepleniu o 4 stopnie narciarstwo praktycznie będzie już historią, przynajmniej w naszej części świata. Problem jest o tyle poważny, że sztuczne naśnieżanie wymaga wody, co wymusza pytanie natury etycznej (a czasem też praktycznej, gdy wody brakuje): – Czy warto?

Ilustracja. Widok na Polanę Szymoszkową w Zakopanem 17 grudnia 2024. Źródło: Webcam/Ventusky.

– Godzina naśnieżania nartostrad o długości 30 km zużywa tyle prądu, co czteroosobowa rodzina przez cały rok. Na jeden metr sześcienny śniegu potrzeba aż około 400-500 litrów wody – zauważa Katarzyna Wiekiera, kampanierka klimatyczna Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

A wody może zabraknąć na skutek przesuwania się stref klimatycznych, a co za tym idzie zmian we wzorcach opadowych.

– Spadek zarówno dni z opadami śniegu, jak i z pokrywą śnieżną ma kluczowy wpływ nie tylko na sporty zimowe, ale także na wszystkie działania i procesy, które opierają się na wodzie. Ten aspekt nie może być dłużej ignorowany w planowaniu polityki gospodarki wodnej – zwraca uwagę Bozzoli.

Będziemy musieli wybrać, co jest dla nas ważniejsze

Brak lub niedobór śniegu zmusi nas wkrótce do nakładania obostrzeń. Będziemy musieli sobie odpowiedzieć: Co jest dla nas ważniejsze? Jazda na nartach czy nawadnianie pól? A problem nie dotyczy tylko Alp, także i naszego kraju. U nas w górach śniegu też przez wiele dni brakuje, co wymaga pracy armatek. A klimat się zmienia na niekorzyść naszych zasobów wodnych.

– Teraz mamy już klimat, który znacznie bardziej przypomina południe Europy. I zamiast myśleć, jak odprowadzić wodę, musimy zastanawiać się raczej nad tym, jak ją zatrzymać. To kompletne przestawienie wajchy. I nie mówimy tutaj o czymś, co wydarzy się w czasach naszych prawnuków. To się dzieje już teraz, tutaj. Susze będą coraz silniejsze przez to, że śniegu jest mniej i leży on coraz krócej – mówi w książkowym wywiadzie Marcin Popkiewicz, popularyzator nauki.

Co więc nam pozostaje, poza faktem, że ocieplenie klimatu trzeba powstrzymać? Tworzenie ośrodków narciarskich w regionach subarktycznych? Powodzenia!

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/AnnaTamila

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.