– Minister Środowiska zrobił za mało, by brytyjskie powietrze się poprawiło i zaczęło mieścić w wyznaczonych przez prawo normach – orzekł sędzia Garnham w sprawie, która toczyła się przed brytyjskim Wysokim Trybunałem z powództwa Client Earth.
Sędzia zwrócił uwagę m.in. na to, że rząd wykorzystywał do prognozowania nadmiernie optymistyczne dane i celowo opierał się na niewiarygodnym modelowaniu, które pozwalało odsuwać w czasie podjęcie koniecznych działań. Dotyczyło to m.in. opierania się na danych o emisji diesli, które miały niewiele wspólnego z rzeczywistością, co pozwoliło na odsunięcie w czasie wprowadzenia stref niskiej emisji komunikacyjnej w kilku miastach.
Sąd podkreślał, że rząd celowo trzymał się nieprawdziwych i nadmiernie optymistycznych danych, by w ten sposób uzasadnić brak zmian oraz zachowanie status quo. Za niedopuszczalne uznał zaplanowanie – tak zrobiło ministerstwo środowiska – że normy prawa zostaną spełnione w Londynie dopiero pomiędzy 2020 i 2025 rokiem. Zmiażdżył także rządowy program ochrony powietrza jako niewystarczający.
To druga taka sprawa, którą prawnicy Client Earth wygrali przed brytyjskim sądem. Teraz organizacja podkreśla, że wyrok jest potępieniem braku aktywności rządu i oczekują na działania.
Te mają się pojawić. Defra odpowiedziała komunikatem, w którym podkreślono, że walka o czyste powietrze jest priorytetem rządu i zostaną podjęte lub zintensyfikowane działania mające na celu jego oczyszczenie. M.in. Wielka Brytania ma zamiar przeforsować zmiany w testach emisyjności pojazdów, które pozwalają je dopuścić na rynek, a także przyspieszyć wprowadzanie stref niskiej emisji komunikacyjnej w miastach.
Fot. Pedro Szekely/Flickr.